Rozwody się zdarzają. Ale część osób "z przeszłością", (czyli takich jak ja) poszukują swojej połówki na nowo i najczęściej ją znajduje. Drugi ślub w życiu także jest początkiem nowego szczęścia. Niezależnie od tego co i jak doprowadzi nas na ślubny kobierzecBiblijna koncepcja małżeństwa podana jest też w 1. Mojż. 2:18: „Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego“.
Widzimy że, podłożem powstania „instytucji małżeńskiej“ był problem samotności, a co za tym idzie, treścią małżeństwa jest partnerstwo, towarzyszenie sobie i wspólne życie – więc uważam, że kościół niesprawiedliwie traktuje potrzebę szczęścia.
Każdy grzeszy w życiu w różny sposób, schodzi ze swej ścieżki – a drugie małżeństwo czyż jest czymś „złym” – czy w ten „chimerystyczny” sposób kościół sam przeczy swemu powołaniu? Czy w sprawiedliwy sposób biskupi w zeszłym tygodniu zaatakowali tych mężczyzn i kobiety, które za cenę swojego szczęścia zostali „obrzuceni” przez głowy Polskiego Kościoła.A ja i tak postąpię według swojego zdania, prawem człowieka jest szczęście. Jest prawo do miłości i napiszę, że prawo do dziecka jest oczekiwaniem i najwspanialszą rzeczą na świecie.
I krytycznym słowem odniosę się do listu biskupów z dn. 29.12.08 – cyt. „nie ma prawa do dziecka” – a czy grzechem nie jest sprawianie wielkiej przykrości swoim „owieczkom”, obrażanie !! (cyt. „nie zasługuje na miano ojca czy matki”) Pochodzę z bardzo katolickiej rodziny ale nie boje się krytykować bo moim zdaniem tylko w ten sposób możemy „wymienić klocki hamulcowe” hierarchii kościelnej.
