Elenai napisał 2010-07-22 09:17:21Artykuł bardzo tendencyjny z fałszywą tezą:
Państwo - to twór, na który składają się wyłącznie urzędasy ( tudzież inne bliżej nieokreślone podatkowe hieny) konsumujący bez ograniczeń podatki cięzko pracujących ludzi: << 62% naszych zarobków idzie na utrzymanie ludzi których nie znamy, nie lubimy, nie chcemy znać i lubić. Ale sponsorujemy im pracę, przyjemności, wakacje. W końcu to my - dojne krowy, najlepiej znamy powiedzenie - ktoś pracuje, by bawić się mógł ktoś>>
MAKSYMALNA NIERZETELNOŚĆ.
Hmm... Myślę, że prawda jest jak zwykle po środku. Faktycznie pracownicy w Polsce są źle wynagradzani. Nasze podatki są wysokie, a standart życia średni. Jednak mówienie, że urzędasy wszystko przejadają nie jest fer. Urzędnicy i urzędy państwowe to jedno, a ludzie którzy z nich korzystają to drugie. Ja bardzo chciałbym zobaczyć reformy przeprowadzane w urzędach państwowych, ale zobaczyć w praktyce ich efekty, a nie na papierze. Jak kiedyś zadzwonię do państwowej przychodni lekarskiej i zostanę przyjęty w dany dzień o konkretnej godzinie to się ucieszę. Ja już realnie tak robię, ale wkurza mnie gdy od paru lat widzę, że do przychodni do której ja chodzę przychodzą starzy, nudziaże, którym zawsze coś dolega i ciągle umierają. Kiedyś sobie wyobraziłem, że mogliby tam zamieszkać skoro spedzają tam tyle czasu. Są chorzy super, ale skoro nie pracują, mają czas, to niech korzystają z przychodni od rana do południa, a po południu gdy ludzie pracujacy potrzebują się dostać do lekarza niech w kolejce nie siedzi mi 70 letnia baba, która cały dzień siedziała w domu, a teraz popołudniu przyszła tylko przepisać receptę, albo o coś spytać i wchodząc do gabinetu spedza tam 30 min. Skoro pracuję i płacę podatki, to powinieniem mieć ułatwiony dostęp do lekarza pierwszego kontaktu.
Pamietam jak kiedyś mając 17 lat zachorowałem na grypę i cieżko ją przechodziłem. Miałem 42 stopnie gorączki gdy udałem się na wizytę u lekarza. W kolejce byłem ja i pewna staruszka za mną. W pewnym momencie przyszła dwudziesto paroletnia kobieta z malutkim dzieckiem, które mocno płakało i widać było, że potrzebuje szybkiego kontaktu z lekarzem. Ponieważ moja pani doktor jest równierz specjalności leczenia takich malutkich dzieci, to młoda dziewczyna usiadła w kolejce za starszą kobietą. Ja widząc, że nie ma co blokowac dostęp tej dziewczynie z dzieckiem zaproponowałem, żeby weszła przedemną, bo ja mam sporą gorączkę, ale skoro jeszcze nie umarłem, to już nie umrę, a ona ma malutkie dziecko i ono jest ważniejsze. Zgodziła się i bardzo mi dziekowała, ale ta stara baba jak tylko młoda dziewczyna wszedła do gabinetu, zrobiła mi takie kazanie, że co ja sobie wyobrażam, jak tak można itp. Się wtedy wkurzyłem na tą starą babe niemiłosiernie.
Przepraszam Was, że taki długi posta, ale musiałem z siebie to wyrzucić.