Babcia i nie tylkoKategorie: Fotografia, Dom i ogród Liczba wpisów: 38, liczba wizyt: 112875 |
Nadesłane przez: Krysta dnia 15-02-2013 16:56
Niedawno zmarła moja koleżanka i sąsiadka, teraz słyszę, że druga też ma raka. A myślałam że rak łapie takie 50 - 55 lat. A on już za starsze się bierze. Mężczyźni też wcześnie umierają, mam dużo koleżanek wdów. Jak w moim wierszu, pora zabezpieczyć sie na przyszłość.
Ale póki co nasmażyłam gar kotletów, przestygną to włożę do zamrażarki, ugotowałam też flaczki na pare porcji. Bigos już zamrożony. Jeszcze parę zupek dla babci ugotować przemiksować i zamrozić.
W internetowej aptece Cefarm 24 zamówiłam wczoraj dla babci nutridrinki i trochę lekarstw dla moich Hiszpanów. Dużo tańsze niż w aptece. Dziś dostałam maila, że już wysłali.
Jeszcze kupić pampersy i lekarstwa, bo wszystko inne ma aż w nadmiarze.
A dla siebie, walizkę.
Wczoraj kupiłam parę grubych książek ,aby mieli co tam czytać.Tylko, że nie ma nic ciekawego, te nowe betselery, czy jak je tam bardzo trudno się czyta i są bezwartościowe. A znów na dobrą książkę nie wiem jak trafić, no i pieniądze.
Poza tym kupiłam gruby sweter za 1 zł w lumpeksie. Ciężki jest i gruby. Włożę go, gdy będę wsiadać do samolotu. Potem już w Hiszpanii będzie prucie i robienie skarpet. Niby ciepło mają, ale moje skarpety zawsze miały tam wzięcie. Noce tam mają zimne zimą. A ja mam już taką naturę, że nie potrafię usiedzieć bez roboty. Niektórzy mnie podziwiają, że taka robotna jestem, ale nie wiem czy to moja zasługa. Chętnie bym nic nie robiła, a moim marzeniem jest być bogatą i mieć pomoc domową do sprzątania i gotowania. Oczywiście bogatą, piękną i zdrową. No, przede wszystkim zdrową, wszystko inne może być, ale nie musi.
Nadesłane przez: Krysta dnia 11-02-2013 11:09
Przyjechała pielęgniarka środowiskowa, żeby założyć Mamie sondę do nosa. Właściwie to nie przyjechała, tylko trzeba było ją przywieźć. To juz Agatka po nią i po nową sondę do Olsztyna jeździła. Jeszcze nie do końca nakarmilam babcię a już moja wnuczka półtora-letnia, którą mi podrzucili do przypilnowania wyciągnęła sondę , na szczęście nie do końca i mogłam ją wsunąć na miejsce. Aż mi się gorąco zrobilo. Moje wnuki bardzo lubią babcię, mimo, ze wygląda bidulka tak jak wygląda, zawsze przychodzą dać jej buzi, albo chociaż pogłaskać po ręce.
Nie mam cierpliwości do dzieci, a przy naszej Lence to trzeba nie dość, że oczy mieć dookoła głowy to jeszcze stać nad nią. Teraz wyjmuje mi książki z biurka, na razie nie rwie. Ooo! Znalazła dziadka papierosy zakitrane za książkami, dziadek niby nie pali, ale papierosy chowa po kątach.
No nie, w książce z wierszami Jana Twardowskiego znalazła 50 euro. Kładę pieniądze byle gdzie, a potem są niespodzianki. Nawet nie wiedziałam, ze mi zginęły. Ale rozumiem 5 czy 10, ale 50? To tak jakbym znalazła na drodze, ale bez wyrzutów sumienia, że ktos zgubił. Niektórzy ludzie gdy coś zgubią to się wściekają, przeklinają i potem nie wiem czy taki powyklinane znalezisko przyniesie korzyść. Ja też czasem coś gubię, ale nie złoszczę się, pocieszam się myślą, że ktoś znalazł i też się cieszy, to właśnie takie postępowanie przynosi mi miłe niespodzianki.
Często w szukaniu zgub pomaga mi św. Antoni. Raczej jest niezawodny, chyba, że mi nieszczególnie zależy na znalezieniu (czasami taka zguba jest nauczką, więc traktuję ją jak zapłatę, wiadomo za naukę trzeba płacić, bardziej ją się ceni).
A ze św. Antonim to też trzeba umiec się dogadać, jeżeli go proszę o znalezienie czegoś to juz sama nie szukam, na zasadzie: -prosisz mnie, a nie masz zaufania skoro sama szukasz.
Nadesłane przez: Krysta dnia 09-02-2013 07:46
Babcia jest coraz energiczniejsza, parę razy próbowała wyjąć sobie rurkę z nosa, a wczoraj wyjęła. Spróbuję ja karmić bez rurki. Na razie połyka.
Moje dzieci i wnuki hiszpańskie bardzo stęskniły się za mną i ja za nimi też. Pod koniec lutego jadę do nich na dwa tygodnie. Mamą zajmie sie Agatka, obiecała, a że mi wisi mi trochę grosza to gdy jej powiedziałam, że zapłacę za opiekę to zaproponowała, żebym jej ujęła trochę długu.
Ujmę jej cały, ale czy tu sobie dadzą radę. Adaś też obiecał przyjechać i nocować z Mamą.
Rozmawiałam też z pielęgniarką, obiecała, że będzie przyjeżdżać i pomoże przy kąpieli.
W poniedziałek jadę zapłacić za meble do kuchni w Olsztynie, bo już podobno Adaś kuchnię zrobił.
Muszę też kupić trochę mięsa do wędzenia, w Hiszpanii już im ślinka leci na wspomnienie mojej wędzonki. Przyzwyczaiłam ich do tego, ze zawsze przywożę.Mam też stamtąd zamówienie na twaróg, kaszę gryczaną, mąkę ziemniaczaną i kiełbasę . To tak na razie, bo zamówienia będą płynąć aż do dnia mojego wyjazdu.
Najgorzej to to, że wylot mam z Krakowa, zimą Polskę przejechać z północy na południe, pewnie mi zajmie to cały dzień, potem tylko 3 godziny w samolocie i już ciepłe morze Śródziemne, góry i palmy. Mam nadzieję, że trochę zgubię sadełka, bo choć zawsze się zarzekam, że nie pójdę w góry to coś jednak mnie tam ciągnie.
El Estrecho
Gdzieś w Hiszpanii pomiędzy polami
stała wysoka góra
ze świętymi kapliczkami.
Wdrapałam się do pierwszej
stacji i tej wyżej
tu Jezus krzyż swój niesie
tam upada pod krzyżem.
Ja wspinałam się w górę
wciąż sobą zajęta
zapomniałam ze Jezus
obok krzyż niesie święty
bo ja krzyża swojego
ze sobą nie brałam
ja tylko na te górę wejść sobie
i zejść chciałam.
Bałam się spojrzeć w górę
i bałam się w dół
i po drodze kapliczki
obejmując wpół
nawet przez myśl nie przyszło
że ciężaru dokładam
na ten krzyż co Pan Jezus
za nas sobie nadał.
Na górze tej tymianek rósł
i ruta tuż przy mięcie
ja łodyżki tych roślin
chwytałam zawzięcie
aż do stacji dziesiątej
wyżej naga skała
dalej już iść nie chciałam.
A Pan Jezus poszedł
i tam wyżej w oddali
zbóje Pana Naszego
za mnie krzyżowali.
Posiedziałam na skale
a wracać strach było
ścieżka stromo w dół biegła
zimno się zrobiło
i wiatr szarpał i ciemno
i znikąd pomocy
dzień się zbliżał ku nocy
gdybym skrzydła miała
mogłabym polecieć
a tak tylko w przepaść
przyjdzie mi gdzieś zlecieć
Lecz Jezus się zlitował
i nawet nie proszony
na tej nagiej górze
kij przez kogoś rzucony
do reki mi włożył
i nigdy nie myślałam
że w wielkiej przyjaźni
są kij i ta skała
i ścieżka po której
zeszłam gładko na dół
wiatr mnie pchał, albo trzymał
i strachu ni śladu
A tam Marokańczyk
czarne swe oczy
ze zdumienia otwierał
gdy mówiłam że u nas
też są Drogi Krzyżowe
To w Polsce - pytał -
też wasz Jezus na krzyżu umierał?
Ten Marokańczyk myślał, że Pan Jezus był naprawde na tej górze ukrzyżowany i nie mógł pojąć jak to jest, że czcimy miejsca, gdzie nic się nie działo.
No ale to było przed paroma latami, ciekawe co teraz mi pokażą. Hiszpania zawsze byłą moim marzeniem.
W galerii umieściłam trzy zdjęcia z tej góry krzyżowej.