Babcia i nie tylkoKategorie: Fotografia, Dom i ogród Liczba wpisów: 38, liczba wizyt: 117914 |
Nadesłane przez: Krysta dnia 18-04-2013 16:08
Ale ten czas leci byłam, zobaczyłam odpoczełam. i pomału zaczynam zapominać.
Teraz ogród, Mama , ogród. Na szczęście zima sie skończyła. Mama dobrze dopilnowana, nawet lepiej niż ze mną. Teraz Agatka z Franusiem wygrzewają się na słoneczku i kapią w basenach. Mają tam trzy baseny, jeden kryty. Codziennie się kąpałam. Liczyłam że schudnę, niestety przybyło mi 2 kg. Może waga się zepsuła. bo ubrania to wiadomo, ze kurczą się w praniu.
Nadesłane przez: Krysta dnia 04-03-2013 10:01
Ciągle mam dylemat czy mogę zostawić Mamę z dziewczętami. Bilet przebukowałam na drugą połowę marca. Wielkanoc w Hiszpanii. Od razu po przyjeździe do Hiszpanii wyjazd do Madrytu wraz z zwiedzaniem.
Paszport dostałam w ciągu tygodnia, jednak można przyśpieszyć. w moim przypadku za późno się obejrzałam z tą odprawą. Dowód osobisty też już ma być na dniach, tzn 10 dni. Po prostu napisałam podanie o przyśpieszenie , bo mam wykupiony bilet. Bez żadnych znajomości poszli mi tu i tu na rękę.
W sobotę troche poszalałam i kupiłam sobie trzy ekstra bluzeczki, takie wymarzone przeze mnie. Cały czas na takie polowałam i nic. No ale teraz miałam powód, żeby kupić, w Hiszpanii szykuje się mała uroczystość (ślub). U mnie tak już jest, jak już trzeba to zawsze znajdzie się coś fajnego, ale jak szukam tak bez okazji to trudno i darmo.
Wracając do Mamy, gdy byłam w Warszawie, nie specjalnie dopilnowali , w jednym miejscu zaczęła się robić odleżyna. Ledwo ją z tego wyratowałam. ale może to dobrze, bo mając nauczkę, będą lepiej uważać. Pielęgniarki też nie widac drugi tydzień. Później znów da mi do podpisu cała listę swoich przyjazdów. Chyba zacznę zapisywać. Nie żałuję jej tych dodatkowych godzin, ale chodzi o sprawiedliwość.
Nadesłane przez: Krysta dnia 27-02-2013 08:12
No i nie pojechałam do mojej ukochanej Hiszpanii, przy robieniu odprawy okazało sie, że mój dowód stracił ważność parę dni wcześniej. Może pech, a może tak miało być.
W międzyczasie umarł mój stryj ważny gość w Warszawie. Pogrzeb odbył się z honorami , z asystą wojskową, ludzi pełno. ale to wszystko w kościele. Potem pojechaliśmy na cmentarz gdzies do jakiejś dziury za Warszawą, tam skąd pochodzi żona stryja. Nie wiem czemu go pochowała tam, przecież nie wypadało pytać. A wiem, że miał wybudowany grobowiec przy pierwszej żonie. Myśleliśmy też, ze może być pochowany we wsi, skąd nasz ród pochodzi, gdzie są pochowani nasi dziadowie, stryja rodzeństwo i jego dzieci, które umarły w dzieciństwie. Poza tym dużo innych krewnych. W tamtej okolicy też żyje dużo naszych krewnych. Nie byłby osamotniony. Zresztą zawsze ktoś tam jeździ na rodzinne groby. A tak pochowany gdzieś na końcu świata, nie mówiąc, że pod rozwalającym sie płotem, za którym szczekały psy, a latem będą grzebały kury. Fakt, że zima, ale jeszcze nie widziałam tak zaniedbanego cmentarza, być może tylko tamto miejsce takie jest. W pewnym momencie przyszło mi na myśl - Coś Ty zrobił stryju tej kobiecie?
No w każdym bądź razie: Niech mu ziemia lekką będzie i Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
W domu nie było mnie przez trzy dni. Zatrzymałam się u mojej córci w Warszawie, trochę pozwiedzaliśmy. Podoba mi sie Warszawa. Podoba mi się ta masa ludzi, która gdzieś pędzi na oślep. Za 15 zł mozna było jeździć przez trzy dni autobusami, tramwajami i metrem. I nigdzie nie trzeba było czekać. No i mogę teraz na pytanie, czy jeżdziłam metrem, odpowiedzieć - "Ile razy!!!"
Wczoraj wróciłam i dopiero mnie dopadło zmęczenie. Przez cały dzień ledwo chodziłam.
Z tym "Ille razy!!!" w naszej rodzinie istnieje takie wydarzenie. Kiedyś ktoś zapytał małego brzdąca, czy pił coca colę, a on właśnie odpowiedział z dumą w głosie - "Ile razy!!!" I teraz nadużywamy tego sformułowania przy każdej nadażającej się okazji.