Nasze "Nas Troje"Kategorie: Rozwój, Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 397, liczba wizyt: 1293656 |
Nadesłane przez: Isabelle dnia 24-01-2011 08:30
Jestem taka zła i prezerażona jednocześnie.
Ojciec nie zabezpieczył na noc studzienki gdzie gromadzi sie woda przed garażem i Michaś mi dziś w nią wpadł. A ja byłam metr od niego!!!
To taki nasz rytuał, ze Michaś otwiera garaż do którego schodzimy schadami wewnątrz domu. Dziś też tak było. Otworzył garaż i zrobił krok naprzód. Ja w tym czasie otwierałam samochód. Naglę patrzę nie ma Michasia. Wpadł wprost do studzienki gdzie gromadzi sie deszczówka! Wida siegała mu pod brodę!!! Dzieki Bogu nie napił się jej ani nie zachłysnął. Upadł na nogi. Bardzo szybko go wyciągnęłam. Był biedaczek przerażony i wciąż mówił, ze to nie jego wina! Mój mały synek...
W mokrych ubraniach był dosłownie dwie minuty tyle ile potrzeba na pokonanie schodów na piętro. Błyskawicznie wszystko z niego ściagnęłam. Ale i tak nie mam pewności czy mi sie znów nie zaziębi.
Zawiozłam go do przedszkola i opowiedziałam Pani Ani. Jaby coś sie działo gorączka czy jakikolwiek ból to mi da znać. Kłopot miałam tylko z butami. Założyłam mu zimowe z ubiegłego roku. Przebrac go musiałąm calusieńkiego. Dziekuję Bogu, ze mu sie nic nie stało.
Nawet siły na ojca krzyczeć nie miałam. Bo co to da...
Dopiero Robertowi się popłakałam w telefon jak emocje ze mnie zeszły...
Jeszcze się trzęsę...
Nadesłane przez: Isabelle dnia 22-01-2011 09:05
Z dzisiejszego poranka podsłuchane:
"Tato-śnił mi się dzis koszmar - śniło mi się, że mama kupiła mi lalkę"
Nosz kurde! Nigdy go lalkami nie straszyłam
Jak widać proces socjalizacji i tożsamości przebiega prawidłowo
Nadesłane przez: Isabelle dnia 21-01-2011 12:02
I nastał piątek. Już miałam nadzieję, że Michasiowe przeziebienie znikło! A ty dziś w nocy znów kaszel zaatakował. Mokry ale jednak! Czyli wszystko jednak nie zeszło jeszcze! Dalej daję leki i czekamy!
Cent stwierdził, że odkąd sie nigdzie nie śpieszę i nie chodzę do pracy jestem innym człowiekiem. Nie znerwicowanym, nie krzyczącym, nie czepiającym się. Jednak praca stresuje co widać po moim wolnym. Może nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo. Ja faktycznie odpuściłam w tym tygodniu myślenie o pracy. Dałam na luz i moja rodzina pozytywnie to odczuła:)
Michaś na Dniu Babci wierszyk powiedział pięknie - tak mówiła moja mama. Pomylił tylko babcię i dziadka i kwiatki wręczył innym:D Ja myślę, ze po prostu nie chodził do przedszkola jak Pani tłumaczyła dzieciom, że kwiatki dajemy swoim dziadkom. On dał dziadkom, którzy siedzieli blisko niego:)
Autko nam sie psuje. Dziś się może dowiemy co takiego...no i za ile...:-/
Odpoczęłam. Nie wiem kiedy ten tydzień minął....