Zabiegana MarzycielkaKategorie: Rodzicielstwo, Rozwój, Zainteresowania Liczba wpisów: 55, liczba wizyt: 150045 |
Nadesłane przez: witaminkaa dnia 11-12-2011 11:28
Mąż zawiózł synka do swojej mamy. Ja ogarnę dom zrobię obiad dla mnie i dla Babci i jadę do Teściowej na kawę.
Niby nic ale jak by czytać między wierszami to ... :) Mam kilka godzin dla siebie, zaraz sokoczę pod prysznic. A może podgrzeję tylko zupę wczorajszą? Po co mam gotować dla 2 osób:) Mniej pracy to większy uśmiech mój:)
Mięsko tylko wyciągnę z woreczków by się nie zaśmierdło, przyprawię je i jutro będzie jeszcze smaczniejsze!
Jutro do banku trzeba pójść, poszukam numeru do Opola i zadzwonię rano czy jest kierowniczka oddziału. Wtedy się umówie na rozmowę.
MIłego dnia!:)
(ale tu cicho...)
Nadesłane przez: witaminkaa dnia 10-12-2011 00:58
mamy cichy spór, ostatnio na mnie narzeka. Mówi córkom że pielęgniarka i ja ciągle nia nią krzyczymy.... Co jest nieprawdą! Babcia nie nosi aparatu słuchowego, to raz. A dwa że nie słucha poleceń typu "wyprostuj nogę" np, jej wygodnie że jest krzywo..... różne nonsensowne sytuacje... Nie rozmawiam z Babcią, poprostu robię co do mnie nalezy. Nie jestem szorstka poprostu nie mówię więcej niż trzeba.... Nawet wyuczyłam sobie wymuszony uśmiech, by Babcia nie pytała czemu się smucę....
Co do sprawy z Bankiem, pójdę. Dziękuję za miłe słowa wsparcia. Jesteście kochane. Podanie napiszę przez weekend i pójdę po niedzieli.
Miłej nocy.
Nadesłane przez: witaminkaa dnia 08-12-2011 09:47
Zadzwoniłam do banku bo szukali mnie już w pracy i co usłyszałam: "-Narzucam pani termin 7 dni" Szkoda że Pani mnie nie rozumię kiedy pytam ją o rozbicie raty na pół ponieważ jestem na wychowawczym a mąż ma problemy w firmie. Niestety nic to Panią nie interesowało. Postraszyła mnie komornikiem i tyle. Nawet nie spróbowała mi pomóc poprostu osądziła, postraszyła i to wszystko! Nie wiem czy to taka polityka firmy Banku czy trafiłam na taką osobę.
W takim razie liczę się z tym że komornik skontaktuje się ze mną po Nowym Roku. Trudno zapłacę mu tyle co mogę. Nie wyciśnie ze mnie więcej niż mam. Wspaniały rok będę miała...
Jestem w opłakanej sytuacji finansowej, zero wsparcia. A muszę tak przeżyć do września 2012 ponieważ dopiero wtedy syn pójdzie do przedszkola.
Jakie jeszcze nieprzyjemności mnie czekają?