Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 265948 |
Nadesłane przez: castilla dnia 16-08-2011 13:17
...no i trochę odpoczęliśmy w weekend! Przyjechała moja koleżanka, z czasów studiów, z rodziną i wynajęli domek , niedaleko Olsztyna w miejscowości Rentyny. W sobotę wyszło słońce i Miłoszek, naturalnie, moczył się w wodzie :) W niedzielę już od rana przebywalismy na plaży, to był najładniejszy dzień. Wczoraj, trochę zachmurzenia, ale i tak dziecko pobyło na świeżym powietrzu...
Spotkaliśmy tam przy okazji trochę znajomych (jak sie okazuje sporo ludzi z Olsztyna tam przyjeżdża). M.in. podjeżdza do mnie i Miłoszka (gdy wracaliśmy z plaży sie przebrać), jakaś mała "terenówka" Ktoś się uśmiecha..? Patrzę...a to moja nauczycielka niemieckiego, z czasów liceum! Pogadałyśmy chwilę, okazuje sie, że też tu "wymyka" w wolnym czasie...no i inne jeszcze osoby.
Ogólnie fajnie, bo trochę odpoczęliśmy, a przy okazji mamy namiar na nowe miejsce i to w naszych okolicach! Niespełna pół godzinki drogi samochodem...
Nadesłane przez: castilla dnia 04-08-2011 09:40
...bylismy na plaży! Wczoraj wróciłam szybciutko z pracy, coś w locie przekąsiłam (Miłoszek był już po obiedzie), wzięliśmy do "asekuracji" dziadka i pomknęliśmy nad jezioro! Oni tez rano byli, ale dopiero po poludniu woda sie nagrzala, przez cały dzień. Zrobiłam szybciutko kilka "rundek" wzdluż bojek, na dlugości plaży. Stwierdzilam, że woda jest na tyle ciepła, że można pomoczyć małego. Miłoszek był, oczywiście, bardzo zadowolony, że moze sie popluskać. I , jak zwykle, uciekał mi na głebszą wodę :) Ale troche pobrodziliśmy, a że byłam i tak mokra, to jego chlapanie mi nie przeszkadzało. Przed piątą juz bylismy w domu. Ale Miłosz i tak miał jeszcze siłę na wożenie sie rowerkiem, jak i zabawy na placu, przed snem. Potem padł i spal juz do rana. Dobrze się tak wylatać...
Nadesłane przez: castilla dnia 02-08-2011 11:31
...poczytałam sobie trochę! Właśnie głownie w ten sposób spedziłam niemal cały urlop! Pierwsze dni były jeszcze ciepłe i słoneczne, więc obowiązkowo-wycieczka z małym nad jeziorko, bo uwielbia sie pluskać. No ale po tym, zmęczył się i od czego przed-obiednia drzemka - z racji, że "przestawil się", spał dłużej i umknęlo mu "ranne" spanie :) No, a ja wtedy 1,5-2 h na książkę!
Przeczytałam dwa ostatnie "Cobeny" - to z sensacji, potem jeszcze dwie nowe książki Aldony Urbankiewicz, jak wyjeżdzać na zagraniczne wyprawy z dzieckiem, które w pierwsze wakacje miało 14 m-cy, a w nastepne 26. I odpowiednio spędzili je w Norwegii i Portugalii. Doczytałam ksiażkę z "familiowego" konkursu (swoja drogą, myślałam, że będzie lepsza...). No oczywiście obowiązkowo bieżące Newsweek'i (w domu nie miałam okazji poczytać wiadomości w necie). I jeszcze jedną książkę, by za bardzo nie "wariować" przy wymyślaniu zajęć dzieciom "Pod presją.Dajcie dzieciom świety spokój" Carla Honore - a to w sumie nie do końca, tylko zaczęłam, jeszcze zdąże doczytać, zanim Miłoszek podrośnie...Dobra pozycja, by nie "organizować" dzieciom zbytni dzieciństwa...Mnie osobiście specjalnie nic nie narzucano i nie narzekam. Najgorsze, co moga zrobić rodzice, to realizacja ich niespełnionych ambicji poprzez dzieci...Jeśli sie człowiek sam w miarę zrealizuje, to nie uszcześliwia nikogo na siłę...