Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 265949 |
Nadesłane przez: castilla dnia 27-10-2011 11:02
...i tak! Dzień za dniem mija...ostatnio kumpela spytała mnie, czy nie mam dosyć tego, że "dzień do dnia podobny", na co stwierdzilam, że...w zasadzie to nie...Mam spokój (w miarę), nie licząc czasem zamieszania w pracy, w kluczowych momentach...Dziecko mam normalnie mnie absorbujące - czasem więcej, czasem mniej, ale pomimo, że nie ma jeszcze skończonych 2 lat, potrafi się już czasem sam pobawić. Zresztą czasem nie ma innego wyjscia, gdy jesteśmy u siebie sami, a ja chcę coś zrobić - w kuchni, łazience. Przyzwyczailiśmy się w tym kieracie do siebie i dobrze nam z tym...Wolę tak uporządkowane życie, niż niepotrzebne kotłowaniny i kłotnie. Lubię wiedzieć, że mogę sobie coś zaplanowac i to robić i w wiekszości te plany da się zrealizować. Lubie uporządkowanie zamiast chaosu, a w spokoju łatwiej sie myśli i mozna wszystko "ogarnąć"...
Nadesłane przez: castilla dnia 21-10-2011 14:21
...kolejny tydzień mija...a ja nadal w "zakręceniu"! :) Wciąż sporo pracy, w tym tygodniu mieliśmy finansowy audyt, ale wielu nieprawidłowości nie znaleźli. Poza tym udało mi się "wyprostować" parę rzeczy. Nie jest źle!
A w ogóle to postanowiłam w weekend wybrać się do kina! Wieki już nie byłam (ostatnio to jeszcze bedąc w ciąży). No, a że mam 2 bilety z pracy do wykorzystania, do końca listopada. No, to sobie teraz pójdę i jeszcze raz w listopadzie, nawet wiem na co. Film pt. "Niebezpieczna metoda", o pracy Freuda i Junga - moje klimaty! :) Tzn. kiedyś sie troche psychologią interesowałam, teraz bym powiedziała, że nie mam na takie "bzdury" czasu, ale może by sie ktoś obraził? :) Dość, że na pewno tą mozliwośc pójscia wykorzystam, a że lubie sama do kina chodzić (zwykle tak robiłam),to w podwójnej dawce to dostanę...
Nadesłane przez: castilla dnia 07-10-2011 14:01
...no tak...napisze coś, bo bedzie, że stąd uciekłam :) Ale to nieprawda! Zaglądam czasem, w "porywach" blogi czytam, nie zawsze mając czas na forum.
Mam wiecej pracy. Po częsci troche "na własne życzenie", ale mam nadzieję, że profity tez z czasem jakieś będą...Poza tym, szybciej jakos w pracy teraz dzień mija, co też jest pewnym plusem.
Po południu szybko do Miłoszka, który robi się coraz bardziej "asertywny". Jest obecnie na etapie "wszystko na nie". Ale chyba i tak w dość łagodnej formie, bo głownie objawia się to mówieniem "nie", ale coraz wiecej rzeczy robi i chce robić. Coraz wiecej mówi (nawet z sensem)...rosnie mi dziecko...