Religia to przedmiot, który znowu trafił do szkoły.
Są ludzie, którzy wyrażają się krytycznie na ten temat. Uważają, że nie należy prowadzić lekcji jednego wyznania w szkole, nawet jeżeli jest ona dominujacą w społeczeństwie religią. Poponują, by lekcje religii przenieść do salek a w miejsce tychże lekcji wprowadzić...no właśnie, co?
Jedni są za etyką co ma sens, gdyż etyka przekazuje wiedzę o tym co dobre a co złe o wartościacich.
Inni uważają, że mogłoby to być religioznawstwo.
A ja się pytam - czemu?
Religioznawstwo jest przedmiotem, który przekazywałby wiedzę o różnych religiach i wierzeniach.
Pytam - po co dzieciom taka wiedza?
Czy mamy kształcić teoratyków, którzy będą potrafili wymienić największe religie bez angażowania się w żadną?
Czy nasz program szkolny nie jest już wystarczająco przeładowany by dorzucać nowy ściśle teoretyczny przedmiot? Tym bardziej, że jest to przedmiot, który im w przyszłym, dorosłym życiu niewiele pomoże.
Podsumowując, jestem przeciwnikiem wprowadzania religioznawstwa zamiast religii w szkole.