Artykuł promocyjny Opublikowany przez: Kasia P. 2014-08-21 15:20:18
Ale moje dziecko nie mówi jeszcze po polsku!
Zwróćmy uwagę, że kiedy dziecko zaczyna wypowiadać po polsku pierwsze słowa i zdania, jego bierna znajomość języka jest na znacznie wyższym poziomie niż możliwości artykulacji. Pierwszym etapem jest rozumienie, dopiero po nim przychodzi posługiwanie się. Można powiedzieć, że kiedy dziecko zaczyna mówić po polsku, już od dawna ten język zna. Na tym opiera się pomysł na bilingualną edukację Helen Doron. Dziecko osłuchując się w domu z będącymi integralną częścią kursu nagraniami i bawiąc się po angielsku na zajęciach poznaje język mimo że jeszcze nie potrafi użyć go do aktywnej komunikacji. Kiedy jednak zacznie mówić, będzie mówiło w sposób naturalny i z bezbłędnym akcentem, którego nabycie w późniejszych stadiach rozwoju jest praktycznie niemożliwe.
Czy dziecko nie będzie myliło języków?
Nauka języka angielskiego znacznie łatwiej przychodzi uczniom, z którymi pracowałem w Syrii niż tym, z którymi miałem do czynienia w Chinach. Lingwistyczna przepaść dzieląca mandaryński i angielski? Dlaczego zatem dzieci posługujące się na co dzień równie egzotycznym co chiński językiem birmańskim również przyswajają angielski łatwiej niż Chińczycy? Kluczem do zrozumienia tego fenomenu jest multilingualne środowisko. Dzieci na Bliskim Wschodzie od najmłodszych lat zanurzone są w języku arabskim, bardzo zróżnicowanym regionalnie, armeńskim, kurdyjskim, tureckim. Jako że społeczeństwa tamtejsze od wieków oparte były na handlu międzynarodowym a później turystyce, posługiwanie się kilkoma językami w stopniu komunikatywnym jest normą. Podobnie rzecz się ma w Birmie, gdzie prócz birmańskiego w użyciu są między innymi chiński, hindi, tamilski i co najmniej kilka języków mniejszości etnicznych. W Chinach natomiast promuje się posługiwanie się wystandaryzowanym chińskim mandaryńskim. Ot i cały sekret wyjątkowych predyspozycji językowych niektórych społeczności.
Nie, nawet jeśli dwuletnie dziecko najpierw przyswoi sobie wymowę słowa truck a dopiero później znacznie bardziej wymagającego polskiego odpowiednika – „ciężarówka”, szybko nauczy się rozpoznawać kontekst językowy, w którym w danym momencie funkcjonuje. Ułatwia to zasada English only obowiązująca na zajęciach Helen Doron. W sali lekcyjnej wszyscy, również rodzice, posługują się tylko językiem angielskim. W domu używa się, zasadniczo, języka polskiego. Dla dziecka jest to znacznie prostsze do zrozumienia, niż mogłoby się wydawać.
Polska jest pod względem językowym bardzo homogeniczna. Namiastka więc bilingualności, którą niesie ze sobą codzienne osłuchiwanie się z anglojęzycznymi nagraniami Helen Doron i udział w cotygodniowych lekcjach, jest nie do przecenienia.
Czy to naprawdę działa?
Kiedy siedem lat temu rozpoczęliśmy swoją nauczycielsko-podróżniczą przygodę w Azji, Oliver, nasz syn, miał cztery i pół roku. Za sobą miał dwa lata nauki metodą Helen Doron. Przed sobą – perspektywę siedmiu godzin dziennie w chińskim przedszkolu, gdzie jedynym obcokrajowcem był chłopiec z Korei Południowej a po angielsku nie mówił nikt.
Bariera językowa zaczęła padać po kilku tygodniach. Choć ja i moja żona regularnie uczęszczaliśmy na lekcje chińskiego, Oliver szybko zostawił nas daleko w tyle. Zadziwiające? Ani trochę. Po pierwsze, dziecko z uwagi na budowę i funkcjonowanie swojego mózgu na tym etapie życia przyswaja język szybciej, szczególnie kiedy jest nim otoczone. Po drugie, zajęcia w Helen Doron wyrobiły w nim niezwykle cenną lingwistyczną otwartość. To, według mnie, największa wartość tej metody. Nie 500 angielskich słówek, które uczniowie opanowują w ciągu pierwszego roku, ale samo żywe zainteresowanie różnorodnością językową i umiejętność przyswajania sobie nowych języków . Jakichkolwiek języków, które w danym momencie będą im w życiu potrzebne.
Czy i kiedy?
Czy i kiedy zatem – odpowiedzmy sobie wreszcie na zadane w tytule pytanie – uczyć dziecko języków? Tak, uczyć. Najlepiej od teraz. Z pełnym przekonaniem i odpowiedzialnością polecam wybrać się na lekcję pokazową, wciąż, zdaję się, w Helen Doron bezpłatną i samodzielnie doświadczyć jej rewelacyjnych – choć wcale przecież nie zaskakujących – efektów.
Partnerem artykułu jest:
Ambasador marki Samsung 2016.08.26 13:53
Im więcej się zna języków obcych tym lepiej. Dlatego warto zadbać o to żeby dziecko jak najwcześniej zaczęło się ich uczyć. Można ułatwić naukę kupując dziecku smartfon i instalując odpowiednie aplikacje. Samsung Galaxy J3 (2016) świetnie nadaje się na prezent dla dziecka. Jest wytrzymały, a jednocześnie nie jest drogi.
goosiak4 2016.02.11 14:26
Muszę poświęcić więcej czasu na zabawy z córką i w tym czasie uczyć ją również angielskiego. Właśnie poprzez zabawę. Niestety w mojej miejscowości nie ma jeszcze takich zajęć.
83.3.*.* 2015.09.10 11:49
Dzieci uczą się języka błyskawicznie! Czemu tego nie wykorzystać. Sama korzystam z kursu wzorowanej na tym jak języków uczą się dzieci - z metody Emila Krebsa. Jak moje dziecko trochę podrośnie to też na pewno pomyślę o jakieś metodzie, która nie będzie "typowo" szkolna, żeby nie zniechęcić do nauki. Sama doskonale pamiętam potwornie nudne zajęcia z niemieckiego w szkole, które bardzo zniechęciły mnie do tego języka na długi czas. A wszystko to, przez źle poprowadzony kurs !
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.