Opublikowany przez: Isiunia
Szliśmy rozmawiając. Michał nie wziął mnie ani za rękę, nawet nie objął. Ale był bardzo miły i naprawdę dobrze nam się rozmawiało. Czułam, ze to może być fajna znajomość, a może nawet i coś więcej. I nie ważne, że miał wracać za tydzień…
Za nami od jakiegoś czasu jechał samochód. To zwalniał, to przyspieszał. Głośna muzyka z otwartych okien trochę nas denerwowała. Co i raz odwracaliśmy się w obawie, by nas nie potrącili. W samochodzie 3 chłopaków, widziałam ich kilka dni temu przy sklepie. Zeszliśmy na pobocze bardziej niż trzeba, chcieliśmy, by auto nas wyminęło. Ale oni podjechali do nas, zaproponowali podwiezienie. Podziękowaliśmy. Miałam wrażenie, że kierowca, podobnie jak pasażerowie też jest pijany. Oni zaczęli nalegać i bluzgać. Nagle zatrzymali się i dwóch chłopaków, pasażerów, wyskoczyło z auta. Chwycili mnie i pociągnęli do rowu. Michał zaczął się z nimi szarpać, próbował mnie ratować. Ale wtedy z samochodu wyszedł też i kierowca i zdzielił go kopniakiem w głowę.
To, co stało się potem, było dla mnie jak koszmarny sen. To nie byłam ja, to było jakieś inne ciało, które szarpane było przez pijanych chłopaków. Porwane jeansy, koszulka wyrzucona w pole. Chyba nawet nie krzyczałam, strach skutecznie blokował mi gardło. Nie widziałam, co działo się z Michałem. Dostałam raz w głowę i pewnie straciłam przytomność, bo kiedy się ocknęłam, zobaczyłam tylko odjeżdżający samochód. Ale dobrze wiedziałam, co się stało.
Zostałam zgwałcona przez jednego z nich, dwóch innych czerpało przyjemność z oglądania mnie w trakcie gwałtu. Byłam pobrudzona ich spermą. Wymiotowałam, wiele, wiele razy. Pozbierałam się, znalazłam koszulkę, wstałam i nie wiedziałam, co mam zrobić. Wróciłam do domu. Umyłam się, położyłam do łóżka. Przespałam całą niedzielę. Wieczorem chciałam powiedzieć mamie o tym, co się strasznego wydarzyło, ale informacje z lokalnego radia sprawiły, że postanowiłam nie mówić nikomu. Oni dostali karę za to, co zrobili. Zginęli wszyscy w wypadku, prawdopodobnie wracając po tym, jak mnie zgwałcili. Uderzyli w drzewo. Nie było już zatem sprawców…
Kilka tygodni później okazało się, że jestem ciąży. Była wielka złość w domu, ja sama nie mogłam sobie z tym poradzić. Myślałam o samobójstwie, aborcji, bo życie z tym kimś, kto rósł we mnie po gwałcie nie wchodziło w grę. Pomógł mi lokalny ksiądz. Dał wsparcie, siłę, rozmawiał z moimi rodzicami. Ale nie ujawnił tajemnicy spowiedzi. Moi rodzice dotąd nie wiedzą, że Sylwia poczęta została z gwałtu. Przekonani są, że „puściłam się” z jakimś letnikiem. Ale zaakceptowali to. Dużo mi pomogli a Sylwia od początku była ich oczkiem głowie.
Ciąża przechodziła bez problemów, poród był szybki. A kiedy spojrzałam w oczy mojego nowo narodzonego dziecka, już wiedziałam. Kocham ją, kocham moją córeczkę ponad życie. A kiedy pytała o tatę, odpowiadałam, ze zginął w wypadku. To była wersja przyjęta przychylnie przez całą rodzinę. Ale tylko ja i znajomy ksiądz wiemy, ze to wersja prawdziwa…
Michała spotkałam po kilku latach. Był przejazdem, zaszedł do sklepu. Widział mnie i moją malutką wtedy córeczkę. Podszedł do nas i powiedział, że się za nas modli. Jest księdzem.”
Na prośbę bohaterki imiona zostały zmienione.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
87.206.*.* 2016.08.15 22:41
Ale świnia z tego Michała...
92.201.*.* 2015.09.19 11:29
nie wiem, po co ta historia zostala opisana, czy jest prawdziwa, ale autorce polecam dopisanie, dlaczego Michal nie ratowal kolezanki, kiedy sie ocknal - moze go nie bylo, bo po prostu uciekl????
91.240.*.* 2014.09.25 00:50
Jestem facetem, i jest mi wstyd za innych facetów szarpią reputacje tym dobrym. Mam dziewczynę i to nie pierwsza ale z każdą obchodziłem się jak z dama.. bo szacunek do drugiej osoby to podstawa.. mimo że pochodzę z miasta to ze wsi mam wiele koleżanek porządnych i mnie to właśnie boli ze mieszczuchy bez mózgu w tak perfidny sposób wykorzystują kobiety.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.