10 czerwca 2012 19:53 | ID: 793699
11 czerwca 2012 21:14 | ID: 794152
To i ja ten pomysł podkradnę;) A poza tym, najwygodniej iść na spacer z Betim właśnie w dresie;) czasem nawet krótki lekii bieg można uskutecznić;) A co:))) Na szpileczkach raczej by mi to nie wyszło:)))
Tak bez wątpienia dres jest wygodny choć... ja w dresie nawet po domu nie chodzę. Ale mam sportową odzież, w którą wskakuję, gdy chcę być wygodnie ubrana. Natomiast często chodzę we flanelowych koszulach (mam 3 różne) i w jeansach... takich starych, ale ULUBIONYCH :)
Też mam kilka par:))) Jak przetarły sie na kolanie, zrobiłam z nich krótkie spodenki:))))
To i ja ten pomysł podkradnę;) A poza tym, najwygodniej iść na spacer z Betim właśnie w dresie;) czasem nawet krótki lekii bieg można uskutecznić;) A co:))) Na szpileczkach raczej by mi to nie wyszło:)))
Tak bez wątpienia dres jest wygodny choć... ja w dresie nawet po domu nie chodzę. Ale mam sportową odzież, w którą wskakuję, gdy chcę być wygodnie ubrana. Natomiast często chodzę we flanelowych koszulach (mam 3 różne) i w jeansach... takich starych, ale ULUBIONYCH :)
Też mam kilka par:))) Jak przetarły sie na kolanie, zrobiłam z nich krótkie spodenki:))))
Ja też tak robię :)
11 czerwca 2012 22:24 | ID: 794202
Piękna sobie i dla partnera i to bez makijażu... też można, wiem po sobie...
11 czerwca 2012 22:48 | ID: 794219
a w czym innym w domu chodzić jak nie w dresach? w mini i szpilkach?:D
ciekawa jestem czy faceci by chcieli się ciągle malować i pudrować i wiecznie uważać, żeby ładnie wyglądać
12 czerwca 2012 00:38 | ID: 794238
Nie maluję się na codzień,po pracy wkładam dresy albo szorty dla wygody.Mąż mnie chyba ostatni raz widział umalowaną na jakiejś uroczystości rodzinnej parę miesięcy temu.
Nie wyobrażam sobie codziennie się stroić,to czyli wychodzi na to że koleżanka bez makijażu jest brzydka itp?
12 czerwca 2012 01:14 | ID: 794239
12 czerwca 2012 12:48 | ID: 794430
Ja maluję się i stroję do pracy - to jest dla mnie naturalne, bo chcę dobrze wyglądać. W domu - wiadomo przebieram się w coś wygodnego. Ale nawet jak idę z dziewczynami na plac zabaw to chociaż rzęsy maluję, wkładam legginsy i tenisówki. Dbam o siebie, bo to lubię, ale obecność męża też jest dla mnie mobilizująca, nie chcę być jego oczach rozlazła.
12 czerwca 2012 13:23 | ID: 794453
ja zalezy od dnia, mam dzien że wstaje rano i zrobię makijaż sobie jakiś, ubiore się inaczje niż zwykle w domu, ale na ogoł mi się nie chce, pracuje i nie zawsze do pracy chce mi sie malowac, w domu wkładam wygodne dresy związuję włoasy, wychodze z załozenia że mąż kocha mnie zawsze taka jaka jestem. nie musze udac ani ukrywac siebie pod toną makijazu
12 czerwca 2012 13:26 | ID: 794454
12 czerwca 2012 13:28 | ID: 794455
Ja do pracy maluję się ZAWSZE, nie wyobrażam sobie inaczej. Oczywiście wierzę w to, że mój mąż kocha mnie za to jaką jestem, co jednak nie daje mi przyzwolenia na nie dbanie o siebie. I tak nie robię sobie tony makijażu, bo staram się nie przemalowywać więc nie jestem kimś innym.
12 czerwca 2012 13:33 | ID: 794459
12 czerwca 2012 13:37 | ID: 794461
12 czerwca 2012 13:39 | ID: 794463
O, dobrze powiedziane, ja też lubię gdy mój mąż jest zadbany. A takie delikatne ukłucie zazdrości jest ok.
13 czerwca 2012 00:35 | ID: 794826
Ja maluję się od "wielkiego dzwonu", naprawdę bardzo rzadko. Za to uwielbiam różnego rodzaju balsamy, kremy, maseczki, ampułki, czy kapsułki nawilżające itp. Maseczki nakładam 2-3 razy w tygodniu i nie raz widział mnie z maseczką na twarzy, Mąż :) Dbam o siebie przede wszystkim dla siebie.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.