Bartt (2011-01-18 11:06:10)
jagienka (2011-01-18 10:51:31)
No to jak się to ma np. do tego, że wyleje rzeka i zniszczy rolnikowi uprawy... On nie jest ubezpieczony więc guzik dostaje... Czy za stan rzek nie odpowiada państwo lub gmina? I czemu nie zapłaci rolnikowi? Zawsze się wtedy słyszy: rolnik nie był ubezpieczony... Jak dla mnie sytuacja prównywalna...
No właśnie to nie jest zupełnie analogiczna sytuacja. Przewoźnicy, zarówno lądowi jak i morscy, podlegają szczególnym rygorom.
Co do tego, czy guzik dostaje, to nie wiem, bo premier przecież obiecał im odszkodowanie. Tylko, że to już kwestia dyskusyjna. Podobno mają być procesy z wykorzystaniem nowej instytucji, jaką jest pozew zbiorowy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Wg mnie państwo powinno zapłacić za zniszczenia wywołane powodzą tylko wtedy, jeśli nie dopełniło tego, do czego było zobowiązane. Np. gmina miała wybudować wał przeciwpowodziowy, ale nie wywiązała się z tego obowiązku.
Bartku nie chodzi mi o te ostanie katastrofy...Myślę tu o przypadakch indywidulanych, gdy odpowiedzialność państwa/gminy winna być taka sama...
Opiszę Ci ciekwy przykład gdy instytucja sprawcza wypięła się na szkodę jaka z jej winy powstała...
Znajomi mają dom... Cieszyli się nowym otynkowaniem elewacji... Bardzo blisko domu idą rury z ciepłowni... Otóż jedna z rur pekłą i silnym strumieniem gorącej wody zniszczyła nowe tynki... Znajomi nie byli ubezpieczeni... Nic nie dostali... A i ciepłowani umyła ręce... I co?
Zaznaczę, że dom powstał wcześniej niż rury, więc nie było, że budowali się ne terenie zagrożonym wypadkiem...
Fakt, że było to kilka lat temu.. Może teraz było by inaczej? Choć z tego co się słyszy nikt tam sie z wypłatami odszkodowania nie pali...