czy emigranci powinni brać udzial w wyborach - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

czy emigranci powinni brać udzial w wyborach

96odp.
Strona 3 z 5
Odsłon wątku: 11595
Avatar użytkownika aluna
alunaPoziom:
  • Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
  • Posty: 4070
  • Zgłoś naruszenie zasad
15 czerwca 2010, 20:00 | ID: 230518
Zastanawiam się czy osoba która od lat mieszka za granica, tam pracuje, tam placi podatki i tak na prawde po za obywatelstwem wpisanym w dowod osobisty , nie ma nic wspólnego z Polską powinna brac udzial w wyborach. Przecież tak na prawdę to w wielu przypadkach emigranci mają wpływ na politykę naszego kraju, na wybory jakie są dokonywane i na to jakie mamy potem życie tutaj - my którzy nie wyemigrowalismy i walczymy z tym całym "bałaganem". przecież osoba która pracuje na PKB innego kraju, która tam płaci podatki, najczęściej narzeka na Polskę, nie powinna mieć wpływu na jej rozwój i na jej politykę - bo i tak nie ma zielonego pojęcia o tym co sie tutaj dzieje. Bo żeby wiedzieć trzeba czuć i być w środku tego wszystkiego... Ze USA dzwoniła moja kuzynka przerazona że u nas byl zamach na życie śp. LK i że media u nich podają że to pewnie Rosjanie. Aha - no i że zamieszki się w Polsce szykują. A polonija gazeta twierdzi że jak JK nie wygra, to Polska pogrąży się w chaosie, bo BK to szpieg komunistów.... i jak takie osoby mogą obiektywnie ocenić sytuację u nas i głosować, skoro nawet nie wiedzą co tu się dzieje bo od 15 lat nie były w kraju...a prawo do głosu mają... Co o tym sądzicie?
Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
Avatar użytkownika Isabelle
IsabellePoziom:
  • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
  • Posty: 21159
41
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 czerwca 2010, 04:43 | ID: 231792
A jeszcze jako podlotek dziwiłam się dlaczego w Stanach Zjednoczonych glosują na to co się dziać będzie w Polsce...
Słońce wstało zwariowało...
Użytkownik usunięty
    42
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 czerwca 2010, 05:39 | ID: 231811
    Dla mnie też zawsze było to dość dziwne i niesprawiedliwe. Jako polonia mogą brać udział w wyborach dotyczących kraju w którym żyją. I Polski również. Po co? Nie wiem. Mam rodzinę w Stanach - nie mają bladego pojęcia co się u nas dzieje. Nigdy tu nie wrócą. Tak jest ich dom i życie. To po co mieszają w naszym?
    Mój mężczyzna nr 2
    Użytkownik usunięty
      43
      • Zgłoś naruszenie zasad
      17 czerwca 2010, 08:19 | ID: 232016
      Notak napisał 2010-06-17 04:04:38
      I dzięki Bogu ze ten twój kolega Aluno pójdzie glosować a na kogo to już nie twój interes.  Myślę ze twoje marzenia pozbawienia rodaków glosowań, nigdy nie staną się faktem. Mylisz się ze emigranci nie tworzą pkb a właśnie ze tak to oni przyjeżdżają tu z walutą i zostawiają ja w kraju to rowniez dzieki emigrantom podnosi sie standart zycia w Polsce, ludzie inwestuja kupuja buduja sie. Z twoim tokiem rozumowania widzę ze najchętniej byś tych co wyjechali już więcej do kraju nie wpuściła bo po co przecież zostawili cie i musisz się zmagać z tym wszystkim. Ja myślę ze ty po prostu zazdrościsz tym ludziom bo im się powiodło a ty pracujesz cały dzień za jakieś marne dwa tys. Nie tedy droga Aluno tak nie można podchodzić do sprawy. Twierdzisz ze nie chcesz by ci ludzie decydowali o twoim losie, przyszłości. A powiedz co ty zmienisz idąc glosować. Nie rozumiesz tego ze nie wiele zmienisz, ze jeszcze trzeba przynajmniej jednego pokolenia by Polska podniosła się z klęczek.W polskim narodzie nadal tkwi nawyk bierności postkomunistycznej ludziom się nie chce niczego zrobić dla kraju bo kraj nic nie robił dla nich przez tyle lat nic. I teraz zacytuje twoja największą brednie(wybacz) którą wyczytałem w twoim poście "Twierdzę natomiast że 70% tych co głosują za granica nie są już (tak na prawdę ) obywatelami Polski."  Czy ty siebie czytałaś kobieto co ty piszesz? Polak który się urodził w Polsce nie zrzekł się  obywatelstwa polskiego do śmierci pozostanie polakiem. Poza tym skoro mogą glosować to jak mogą nie być polakami ? A wiec podsumowując twierdze 3 X TAK emigranci do urn. I bron panie Boże przed takimi ideami jakie sieje szanowna pani Aluna. Mimo to serdecznie pozdrawiam.
      Az milo posluchac, ze nie opluwasz emigrantow To, ze sie mieszka w innym kraju nie znaczy, ze sie nie wie co sie dzieje w ojczyznie. Polska telewizja, internet, polskie gazety wszystko tu jes,. trzeba tylko chciec sie dowiedziec.
      Mama Tymka napisał 2010-06-17 07:39:03
      Dla mnie też zawsze było to dość dziwne i niesprawiedliwe. Jako polonia mogą brać udział w wyborach dotyczących kraju w którym żyją. I Polski również. Po co? Nie wiem. Mam rodzinę w Stanach - nie mają bladego pojęcia co się u nas dzieje. Nigdy tu nie wrócą. Tak jest ich dom i życie. To po co mieszają w naszym?
      Sprobuj po prostu zyc. Rozpamietywanie jest zajeciem starcow.
      Użytkownik usunięty
        44
        • Zgłoś naruszenie zasad
        17 czerwca 2010, 08:26 | ID: 232023
        JustynaOF napisał 2010-06-17 10:19:13
         To, ze sie mieszka w innym kraju nie znaczy, ze sie nie wie co sie dzieje w ojczyznie. Polska telewizja, internet, polskie gazety wszystko tu jes,. trzeba tylko chciec sie dowiedziec.
        Mama Tymka napisał 2010-06-17 07:39:03
        Dla mnie też zawsze było to dość dziwne i niesprawiedliwe. Jako polonia mogą brać udział w wyborach dotyczących kraju w którym żyją. I Polski również. Po co? Nie wiem. Mam rodzinę w Stanach - nie mają bladego pojęcia co się u nas dzieje. Nigdy tu nie wrócą. Tak jest ich dom i życie. To po co mieszają w naszym?
        Widzisz Justyno ja mówię o konkretnych ludziach. Takich co wyjechali 25 lat temu. I jak przyjeżdżają do Polski od wielkiego dzwonu to się dziwią że mamy telewizor. Bo zatrzymali się w epoce Gierka. Znam też Polaków mieszkających na wyspach. I wiem, że to jest trochę inna bajka. Inny wymiar. Krótsza emigracja. I bliżej. Większa identyfikacja z ojczyzną. Ci co wyjechali do GB czy do jakiegoś innego kraju w Europie w większości zrobili to dla pieniędzy i na okreslony czas. Ci co wyjeżdżali w latach 80tych do USA po prostu uciekli z Polski. I moim zdaniem nie powinni mieć prawa do głosowania. Wszystko co jest tutaj tworzyło się bez ich udziału. Bo nie mieli cywilnej odwagi tu żyć. Więc niech nie uszczęśliwiają nas na siłę.
        Mój mężczyzna nr 2
        Użytkownik usunięty
          45
          • Zgłoś naruszenie zasad
          17 czerwca 2010, 08:51 | ID: 232048
          W moim miescie jest stara polonia, ktora zostala tu po wojnie bo nie miala do czego wraca. Organizuja polskie festyny, spotkania dla dzieci w dni takie jak 11 listopada, 1-3 maj itp. W swieta chodza ze sztandarem. Podtrzymuja tradycje i swieta. W dniu tragedii w Smolensku zebrali sie pod kosciolem by sie modlic mimo, ze nie bylo mszy. W Domu Polskim puszczali film "Popieluszko" w zwiazku z jego beatyfikacja. Zbieraja kase dla powodzian. Dzieki nim stara i nowa polonia trzyma sie kupy. Takim ludzom jak oni nie powinno sie odbierac prawa glosu mimo, ze w ojczyznie nie byli od czasow wojny. Oni ciagle sa polakami i nimi zostana, mimo, ze wiekszosc ma juz paszport Brytyjski. A co do zapominania jezyka i owszem wtraca sie czasem jakies obce slowo, ale dla ulatwienia bo jest prosciej powiedziec. Jednak dziwie sie ludziom ktorzy zapominaja jezyka polskiego. Znam osoby ktore sa tu bardzo dlugo i mowia rewelacyjnie po polsku. Rozumiem dzieci bo one rzeczywiscie maja problem z j. polskim. Mimo rozmawiania z nimi po polsku, czytania i pisania zapominaja bo 80% ich rozmow jest w innym jezyku.
          Sprobuj po prostu zyc. Rozpamietywanie jest zajeciem starcow.
          Avatar użytkownika aluna
          alunaPoziom:
          • Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
          • Posty: 4070
          46
          • Zgłoś naruszenie zasad
          17 czerwca 2010, 09:20 | ID: 232069
          Widze że nadal się nie rozumiemy. Cały czas pisze o tych którzy do polski nie mają zamiaru wrócić. Nie o tych co wyjechali na tzw saksy na rok czy dwa... Nie odmawiam im polskości, nie twierdze że nie są Polakami ( Notak - proponuję kurs z czytania ze zrozumieniem), tylko zastanawiam JAKIE MORALNE prawo glosu mają ci co od wielu lat z Polską rzeczywistością mają tyle wspólnego co nic. I nie zastanawiam się bezpodstawnie nad tym czy emigranci powinni głosować czy nie. Zwiedziłam prawie cały świat ( nie byłam tylko w Azji) , nie ma chyba takiego kontynetu na ktorym nie byłoby kogos z mojej rodziny czy znajomych jako emigrantów, mam stały kontakt z osobami które wyjechaly 5, 10, 15 czy 25 lat temu i wiem że ci co wyjechali dawno temu mają mierne pojęcie o tym co dzieje się w Polsce... Szanuje, podziwiam i popieram postawę taka jak Justyny. Ona nie kryje się z tym dlaczego wyjechała z Polski, i że nie ma zamiaru ani wracać ( w każdym razie na chwile obecną), a w związku z tym nie chce wpływać na to co tutaj się dzieje. Brawo. Jest to tzw odpowiedzialność. p.s Notak - na jakiej podstawie sądzisz że zazdroszczę emigrantom? Nie muszę. Ja gdy wyjeżdżam za granicę robie to wyłącznie turystycznie i niejednokrotnie obsługują mnie polscy emigranci. Nie znasz również mojej sytuacji finansowej więc przestań snuć senne marzenia finansowe bo w zyciu nie bedziesz zarabiał takich pieniędzy jak ja. Aha  i odpuść sobie szczeniackie agresywne zachowanie - nie to forum.
          Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
          Użytkownik usunięty
            47
            • Zgłoś naruszenie zasad
            17 czerwca 2010, 09:42 | ID: 232089
            JustynaOF napisał 2010-06-17 10:51:50
            Takim ludzom jak oni nie powinno sie odbierac prawa glosu mimo, ze w ojczyznie nie byli od czasow wojny. Oni ciagle sa polakami i nimi zostana, mimo, ze wiekszosc ma juz paszport Brytyjski.
            A po co im takie prawo? Ten wybór do którego się przyczynią wpływu na ich samych nie będzie miał.
            Mój mężczyzna nr 2
            Avatar użytkownika camea
            cameaPoziom:
            • Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
            • Posty: 564
            48
            • Zgłoś naruszenie zasad
            17 czerwca 2010, 09:43 | ID: 232090
            Przez lata żyłam za granicą, wiedząc doskonale, co dzieje się w kraju, głosując również. Mieszkając w zupełnie innej części świata, wydałam w Polsce książkę, organizowałam "na odległość" różnego rodzaju wydarzenia (żeby nie urazić nikogo anglojęzycznym - eventy) w kraju. 
            Czy straciłam prawa obywatelskie tylko dlatego, że mieszkałam po innej stronie globusa? Czy nabywałam je ponownie, wracając 2-3 razy w roku do kraju, lub gdy po latach wróciłam, by znów tu mieszkać? Czy traciłam je za każdym razem, wsiadając ponownie do samolotu?
            Myślę, że tego rodzaju rozważania mogły być (choć wg mnie nie są) w jakimś stopniu zasadne, gdy ktoś emigrował 20-30 lat temu i tracił na wiele lat kontakt z tym, co działo się w kraju. Inna sprawa, gdy ktoś wyjeżdża i zrzeka się obywatelstwa-wtedy sprawa jest jasna. Ale czy pełnoprawnym Polakiem jest tylko osoba z naszego podwórka? To mi się ociera o powierzchownie pojęty nacjonalizm...
            Avatar użytkownika camea
            cameaPoziom:
            • Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
            • Posty: 564
            49
            • Zgłoś naruszenie zasad
            17 czerwca 2010, 09:47 | ID: 232093
            Bartt napisał 2010-06-16 08:33:34
            (...) Jeśli argumentem, przemawiającym za odebraniem prawa do głosowania Polakom mieszkającym na stałe za granicą Polski, będzie np. ich rzekomy brak wiedzy co do sytuacji panującej w kraju - to należałoby konsekwentnie odebrać prawa wyborcze tym, którzy pomimo, że mieszkają w kraju, nie mają o polityce za dużego pojęcia (lub mają jej zafałszowany obraz).
            No i pierwszy chyba raz zgodzę się z Tobą w zupełności.
            Avatar użytkownika dziecinka
            dziecinkaPoziom:
            • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
            • Posty: 26147
            50
            • Zgłoś naruszenie zasad
            17 czerwca 2010, 09:53 | ID: 232098
            Znam osobę, która od jakichs 20 lat mieszka w USA. Ale nadal chce kiedys wrócić do Polski, bo tu ma rodzinę. Uważam,że nierozsądnie byłoby tej osobie zabierac prawo do głosowania. Gdy się czuje Polakiem, Polakiem jest.
            Użytkownik usunięty
              51
              • Zgłoś naruszenie zasad
              17 czerwca 2010, 10:05 | ID: 232112

              Nie odmawiam nikomu prawa do patriotyzmu. Nie dzielę na dobrych i złych Polaków. I nie zazdroszczę.

              Spróbuję zatem wytłumaczyć moje zdanie prościej.

              Wyobraźmy sobie że prezydentem zostaje A.Lepper albo J.Korwin-Mikke (niezalezni, czyimi głosami).

              Czy będzie to miało wpływ na mieszkańca Londynu? Dublina? Chicago?

              Nie.

              A czy będzie to miało wpływ na pana Gienka z Pcimia Dolnego czy pani Krysi z gazowni?

              Jak najbardziej - jednemu każą płacić ZUS zamiast KRUS, drugiej np. zabierze się prawo wyborcze.

              Więc to pan Gienek czy pani Krysia powinni zdecydować, czy chcą takich zmian.

              A nie ludzie, którzy siedzą tysiące kilometrów stąd.

              Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!
              Avatar użytkownika camea
              cameaPoziom:
              • Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
              • Posty: 564
              52
              • Zgłoś naruszenie zasad
              17 czerwca 2010, 10:21 | ID: 232129
              Czyli wg Ciebie, cent, ludzie nie mają prawa decydować o tym, co zastaną po powrocie. Lub ich dzieci również. A często zdarza się, że ojciec rodziny siedzi np. w owym Dublinie i pracuje, by rodzina z tego Pcimia miała za co żyć. I on nie ma prawa decydować o tym, jak ta rodzina żyje?? Pomyśl.
              Avatar użytkownika camea
              cameaPoziom:
              • Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
              • Posty: 564
              53
              • Zgłoś naruszenie zasad
              17 czerwca 2010, 10:24 | ID: 232134
              A do tego, że taki Lepper czy Korwin w ogóle kandydują, przyczyniło się min 100 tysięcy tych mieszkających w Pcimiach właśnie.
              Avatar użytkownika aluna
              alunaPoziom:
              • Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
              • Posty: 4070
              54
              • Zgłoś naruszenie zasad
              17 czerwca 2010, 10:24 | ID: 232136
              Cent i ja mowimy tu o ludziach którzy NIE WRÓCĄ do Polski, a nadal mają prawo głosu. Ktoś kto siedzi 10-20 lat za granicą na pewnie nie wróci. A nawet jeżeli planuje powrot to częściej jest to w sferze zwykłej tęsknoty niż rzeczywistości
              Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
              Avatar użytkownika dziecinka
              dziecinkaPoziom:
              • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
              • Posty: 26147
              55
              • Zgłoś naruszenie zasad
              17 czerwca 2010, 10:32 | ID: 232143
              aluna napisał 2010-06-17 12:24:42
              Cent i ja mowimy tu o ludziach którzy NIE WRÓCĄ do Polski, a nadal mają prawo głosu. Ktoś kto siedzi 10-20 lat za granicą na pewnie nie wróci. A nawet jeżeli planuje powrot to częściej jest to w sferze zwykłej tęsknoty niż rzeczywistości
              No nie wiem, trudno to tak określać. Osoba, o której piszę, była już w Polsce w poszukiwaniu dodgnago miejsca na założenie firmy. Moze to zjawisko odosobnione, ale jednak występuje.
              Użytkownik usunięty
                56
                • Zgłoś naruszenie zasad
                17 czerwca 2010, 10:38 | ID: 232149
                Jedno można powiedzieć - nie da się tego ugryźć jednoznacznie. Algorytm który by brał wszystkie przypadki pod uwagę jest jak na moje pojmowanie za trudny. Są ludzie o których pisze Cent, Aluna i o których ja wspomniałam - tacy dla których Polska to tylko tradycja uszek na wigilię. Uciekinierzy z kraju nie czerpiący nic ze swojej polskości. Ale są też tacy co wyjechali na chwilę i mają plan wrócić. Są rodzice dzieci mieszkających w kraju. Są podróżnicy. Jest emigracja na terenie Europy która poprzez ten wybór może kształtować UE.  Myślę, że nie uda się wymyśleć dobrego rozwiązania.
                Mój mężczyzna nr 2
                Avatar użytkownika anetka31
                anetka31Poziom:
                • Zarejestrowany: 29.12.2009, 08:40
                • Posty: 479
                57
                • Zgłoś naruszenie zasad
                17 czerwca 2010, 10:50 | ID: 232162
                aluna napisał 2010-06-17 12:24:42
                Cent i ja mowimy tu o ludziach którzy NIE WRÓCĄ do Polski, a nadal mają prawo głosu. Ktoś kto siedzi 10-20 lat za granicą na pewnie nie wróci. A nawet jeżeli planuje powrot to częściej jest to w sferze zwykłej tęsknoty niż rzeczywistości
                I według mnie tacy " obywatele" nie powinni głosować. Jak wielu z Was wspomniało ci ludzie często nie mają pojęcia jak obecnie żyje się u Nas. Poleci taki pan X lub ojciec X do Stanów naopowiada ludziom farmazonów.Niedawno w TVN oglądałam na ten temat reportaż to włos mi na głowie się zjeżył.Ojciec X tak pięknie słodził i dosłownie nagabywał do głosowania na pana X a i przy okazji sporą tacę dla "biednych polaczków" zebrał.
                Avatar użytkownika dziecinka
                dziecinkaPoziom:
                • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
                • Posty: 26147
                58
                • Zgłoś naruszenie zasad
                17 czerwca 2010, 10:56 | ID: 232165
                Zdania mamy ciągle podzielone. Jedank napiszę jeszcze raz: ci, co zyją w kraju, a polityką się nie interesują, też chodzą na wybory.
                Użytkownik usunięty
                  59
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  17 czerwca 2010, 11:26 | ID: 232210
                  camea napisał 2010-06-17 12:21:01
                  Czyli wg Ciebie, cent, ludzie nie mają prawa decydować o tym, co zastaną po powrocie. Lub ich dzieci również. A często zdarza się, że ojciec rodziny siedzi np. w owym Dublinie i pracuje, by rodzina z tego Pcimia miała za co żyć. I on nie ma prawa decydować o tym, jak ta rodzina żyje?? Pomyśl.

                  Ale też zauważ, że jesli ktoś z rodziny emigranta w Polsce zachoruje, to musi stać w kolejce, bo służba zdrowia niedoinwestowana. Dlaczego? Bo rodzic opłaca amerykańską służbę zdrowia. Podobnie jak amerykańską policję czy straż pożarną. Podobnie jak amerykański ZUS (czy co tam mają). A jego babcia w Polsce narzeka, że ceny idą w górę a emeryturka stoi w miejscu.

                  Konsekwencją wyjazdu kogoś za granicę jest jego dobro (i jego rodziny) przedłożone nad dobro Państwa, jakiekolwiek by ono (to państwo) nie było. Jeżeli ktoś decyduje się opłacać wszelkie służby (w tym władze) w innym kraju, niech tam wybiera sejm, samorządy, rząd czy prezydenta. Będzie miał wpływ na to, na co idą jego podatki.

                  I Aluna ma rację - mowa tu o ludziach, którzy świadomie wybrali kilkanaście/dziesiąt lat temu życie w innym kraju.

                  Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!
                  Użytkownik usunięty
                    60
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    17 czerwca 2010, 11:53 | ID: 232232
                    Odpowiedź na #51
                    centaurek napisał 2010-06-17 12:05:11

                    Nie odmawiam nikomu prawa do patriotyzmu. Nie dzielę na dobrych i złych Polaków. I nie zazdroszczę.

                    Spróbuję zatem wytłumaczyć moje zdanie prościej.

                    Wyobraźmy sobie że prezydentem zostaje A.Lepper albo J.Korwin-Mikke (niezalezni, czyimi głosami).

                    Czy będzie to miało wpływ na mieszkańca Londynu? Dublina? Chicago?

                    Nie.

                    A czy będzie to miało wpływ na pana Gienka z Pcimia Dolnego czy pani Krysi z gazowni?

                    Jak najbardziej - jednemu każą płacić ZUS zamiast KRUS, drugiej np. zabierze się prawo wyborcze.

                    Więc to pan Gienek czy pani Krysia powinni zdecydować, czy chcą takich zmian.

                    A nie ludzie, którzy siedzą tysiące kilometrów stąd.

                    Jezeli kilkanascie, zakladam, ze moze 15-16 milionow panow Gienkow i pan Krys zaglosuje na jakiegos oszoloma, to niech do siebie ma pretensje, i niech nie mysli, ze znaaaaaaaaaaaczna mniejszosc glosow z zagranicy miala na to wplyw, bo wiedzy o zyciu politycznym w Polsce nie miala wcale, albo miala bardzo zafalszowany obraz. Czy tu tkwi problem???? Ze Polacy spoza Polski zdecyduja, a reszta pomiedzy Wisla a Odra bedzie ponosic tego konsekwencje???? Za granica nie bedzie glosowac 15 milionow Polakow. Tak sadze.