15 czerwca 2010 22:00 | ID: 230518
17 czerwca 2010 06:43 | ID: 231792
17 czerwca 2010 07:39 | ID: 231811
17 czerwca 2010 10:19 | ID: 232016
17 czerwca 2010 10:26 | ID: 232023
17 czerwca 2010 10:51 | ID: 232048
17 czerwca 2010 11:20 | ID: 232069
17 czerwca 2010 11:42 | ID: 232089
17 czerwca 2010 11:43 | ID: 232090
17 czerwca 2010 11:47 | ID: 232093
17 czerwca 2010 11:53 | ID: 232098
17 czerwca 2010 12:05 | ID: 232112
Nie odmawiam nikomu prawa do patriotyzmu. Nie dzielę na dobrych i złych Polaków. I nie zazdroszczę.
Spróbuję zatem wytłumaczyć moje zdanie prościej.
Wyobraźmy sobie że prezydentem zostaje A.Lepper albo J.Korwin-Mikke (niezalezni, czyimi głosami).
Czy będzie to miało wpływ na mieszkańca Londynu? Dublina? Chicago?
Nie.
A czy będzie to miało wpływ na pana Gienka z Pcimia Dolnego czy pani Krysi z gazowni?
Jak najbardziej - jednemu każą płacić ZUS zamiast KRUS, drugiej np. zabierze się prawo wyborcze.
Więc to pan Gienek czy pani Krysia powinni zdecydować, czy chcą takich zmian.
A nie ludzie, którzy siedzą tysiące kilometrów stąd.
17 czerwca 2010 12:21 | ID: 232129
17 czerwca 2010 12:24 | ID: 232134
17 czerwca 2010 12:24 | ID: 232136
17 czerwca 2010 12:32 | ID: 232143
17 czerwca 2010 12:38 | ID: 232149
17 czerwca 2010 12:50 | ID: 232162
17 czerwca 2010 12:56 | ID: 232165
17 czerwca 2010 13:26 | ID: 232210
Ale też zauważ, że jesli ktoś z rodziny emigranta w Polsce zachoruje, to musi stać w kolejce, bo służba zdrowia niedoinwestowana. Dlaczego? Bo rodzic opłaca amerykańską służbę zdrowia. Podobnie jak amerykańską policję czy straż pożarną. Podobnie jak amerykański ZUS (czy co tam mają). A jego babcia w Polsce narzeka, że ceny idą w górę a emeryturka stoi w miejscu.
Konsekwencją wyjazdu kogoś za granicę jest jego dobro (i jego rodziny) przedłożone nad dobro Państwa, jakiekolwiek by ono (to państwo) nie było. Jeżeli ktoś decyduje się opłacać wszelkie służby (w tym władze) w innym kraju, niech tam wybiera sejm, samorządy, rząd czy prezydenta. Będzie miał wpływ na to, na co idą jego podatki.
I Aluna ma rację - mowa tu o ludziach, którzy świadomie wybrali kilkanaście/dziesiąt lat temu życie w innym kraju.
17 czerwca 2010 13:53 | ID: 232232
Nie odmawiam nikomu prawa do patriotyzmu. Nie dzielę na dobrych i złych Polaków. I nie zazdroszczę.
Spróbuję zatem wytłumaczyć moje zdanie prościej.
Wyobraźmy sobie że prezydentem zostaje A.Lepper albo J.Korwin-Mikke (niezalezni, czyimi głosami).
Czy będzie to miało wpływ na mieszkańca Londynu? Dublina? Chicago?
Nie.
A czy będzie to miało wpływ na pana Gienka z Pcimia Dolnego czy pani Krysi z gazowni?
Jak najbardziej - jednemu każą płacić ZUS zamiast KRUS, drugiej np. zabierze się prawo wyborcze.
Więc to pan Gienek czy pani Krysia powinni zdecydować, czy chcą takich zmian.
A nie ludzie, którzy siedzą tysiące kilometrów stąd.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.