Proszę Was, kto z Was wierzy, że kobieta, która wyrzuca nowonarodzone dziecko na śmietnik pofatygowałaby się do lekarza celem przeprowadzenia aborcji?! przecież to wymaga umówienia się, ustalenia terminu, dojazdu do lekarza i spędzenia dnia - dwóch na zabiegu. To dla tych kobiet za wiele, zapewniam! Jeśli ktoś jest w stanie własne dzieciątko utopić/wyrzucić skazując je na okrutną śmierć z głodu, wychłodzenia czy wycieńczenia, oznacza to, że jest człowiekiem pozbawionym ludzkich odruchów, u takiej osoby na pewno nie pojawi się myśl "lepiej teraz niż później". Bo takiej osobie jest wszystko jedno, dziecko nie stanowi żadnej wartości. Podstawowym błędem jest rozróżnienie pojęć dzieciobójstwa i zabójstwa - uznaje się, że wyrzucenie/zabicie noworodka następuje na skutek szoku poporodowego, ale odpowiedzialna, świadoma osoba nie dopuści do porodu w samotności, narażając życie swoje, ale i dziecka. Skoro ktoś decyduje się urodzić samemu, "po cichu", działa z premedytacją i nie ma mowy o szoku poporodowym.
Co się tyczy antykoncepcji:
- nie wmawiajcie, że koszta są wysokie, za wysokie dla biednych - ja mam trójkę dzieci i żyjemy z pensji męża (2000zł/miesiąc). Jest nam ciężko, ale jesteśmy odpowiedzialni i wiemy, że nie mogę być w kolejnej ciąży, bo zwyczajnie nas na to nie stać. Nie stosuję antykoncepcji hormonalnej, bo jej nie uznaję, ale są jeszcze metody naturalne, trzeba tylko je dobrze opanować i działają skutecznie.
- wujek nie chce używać i jest problem, bo na tabletki nie ma - takie sprawy powinno się omawiać przed rozpoczęciem współżycia, ustalić pewne zasady. Nie chcesz się zabezpieczać - nie współżyjesz, proste.
- refundacja środków anty to dla mnie zły pomysł - najpierw należy się pochylić nad osobami, które żeby żyć muszą sprowadzać z zagranicy leki kosztujące horrendalnie dużo, bo NFZ nie ma ochoty refundować. Swoją drogą leczenie uzależnionych też jest chybionym pomysłem
- nikt nie zmusza kobiet do rodzenia dzieci, decyzję o współżyciu podejmuje się świadomie. Zamiast uczyć na lekcjach wychowania seksualnego jak się zakłada prezerwatywę, proponuję zacząć od uczucia, szacunku, WSPÓŁŻYCIA, a nie seksu.