Nie kupiłam termometru w smoczku, bo nasłuchałam się o nim złych opinii. Kilka znajomych mam powiedziało mi, że to pieniądze wyrzucone w błoto. Robiły eksperymenty i testowały na sobie 4 termometry - smoczkowy, rtęciowy i elektroniczny do ucha i czoła. Od razu odpadł termometr w smoczku, bo różnice były nawet 3 st C. Słabo sprawdzał się ten do czoła a najbliżej rtęciowego był ten do ucha lecz lepszy ze względu na czas pomiaru.
My kupiliśmy taki elektroniczny do czoła i ucha jednocześnie (dodatkowa nakładka). Pomiar w uchu trwa 1 sekundę. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Wcześniej mieliśmy także elektroniczny ale zwykły z giętkim końcem i różową laleczką na końcu (prezent od teściowej) i pomiar trwał ok 15 sekund a u niemowlaka niestety mógł być przeprowadzony tylko w pupie. Nie miałam sumienia męczyć Maleństwa...
Ja i tak wszystkie pomiary temperatury u dzieci traktuję jako orientacyjne i zaczynam działać, gdy termometr pokazuje 38,5 st C i więcej. Wcześniej u dzieci to tylko stan podgorączkowy i temperatura ich ciała zmienia się bardzo szybko podczas zabawy, snu czy różnych emocji.