Tylko tu nie chodzi o to, czy homoseksualiści to mili i sympatycznie ludzie, czy są odpowiedzialni, czy można im zostawić dziecko pod opieką, itd. - zupełnie nie o to chodzi. Jeśli jesteś absolwentką teologii, to musiałaś słyszeć o tym, dlaczego katolicy mówię "nie" związkom homoseksualnym.
Podobnie w przypadku związków partnerskich (obojętnie jakiej płci są partnerzy). To jakiś substytut małżeństwa, gdzie relację miłości można zastąpić relacją partnerską (żeby nie był: nie mówię, że w nieformalnym związku nie ma miłości albo że w związku małżeńskim z definicji się kochają! :) ). W Polsce te sprawy są bardzo dobrze uregulowane. Jeśli ktoś nie chce brać na siebie odpowiedzialności, niech nie wchodzi w związek małżeński. Jeśli chce wziąć odpowiedzialność za drugą osobę i rodzinę, którą będą tworzyli, niech weźmie ślub. Państwo udzieli im wówczas pewnych przywilejów właśnie w zamian za to, że zdecydowali się na większe obciążenia.
Nie można stawiać w jednym rzędzie homoseksualizmu, pedofilii, zoofilii, itd. To będzie jednak nadużycie. Chociaż warto zwrócić uwagę, że np. w Kanadzie całkiem niedawno grono "ekspertów" z zakresu psychologii (nie pamiętam, czy występowali w tamtejszym parlamencie czy wysłali do Parlamentu swoją ekspertyzę) przedstawiło pedofilię jako jedną z orientacji seksualnych. Co najgorsze, nie zostali za to w mediach w żaden sposób skrytykowani, tylko nieliczni parlamentarzyści zdecydowali się ich skrytykować.