Bardzo jestem ciekawa Waszych odpowiedzi. Jakie macie skojarzenia? Dlaczego? Czy coś się w tek kwestii zmienia lub zmieniło na przestrzeni kilku/kilkunastu lat?
Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
osoba pracująca fizycznie poniżej swoich kwalifikacji (budowy, sprzątanie) |
|
10 | 55,6% |
osoba pracująca zgodnie z kwalifikacjami w międzynarodowej korporacji |
|
1 | 5,6% |
student wybierający uczelnię za granicą by mieć lepsze warunki rozwoju |
|
2 | 11,1% |
osoba chcąca zmienić miejsce zamieszkania wyłącznie ze względu na chęć zmian/przygodę/klimat |
|
2 | 11,1% |
inne - jakie? |
|
3 | 16,7% |
Liczba głosów: 18
(Data wygaśnięcia: 2012-12-31 23:59:00)
21 sierpnia 2011 17:32 | ID: 616676
Ogloszenie z forum wizaz.pl, czyli Polak szuka pracy za granicą.
Hej, czy ktoś z was wyjeżdżał do "pracy" polegającej na sprzedaży obrazków, udając głuchoniemego? Mam okazję jechać na taki "zjazd", ale obawiam się czy to ma sens. Nie ukrywam, że to trochę poniżej mojej godności, ale brak pracy w moim mieście(lub totalny wyzysk za psie pieniądze) powoduje, że chciałbym dorobić sobie na wakacje(studiuję zaocznie).
Wyjazdy są już sprawdzone. Jeden z członków rodziny jeździ tam od ponad roku, często załatwiając miejsca dla innych chętnych. Niedługo jest kolejny wyjazd, dwutygodniowy.
Wygląda to mniej więcej tak, że wywożą ci teren i nasuwasz 4 godziny, potem umawiasz się w określone miejsce i powrót. W dzień są takie 2 rundy po 3-4h. Obrazki sprzedajesz po 20 franków z czego 10 idzie dla organizatorów wyjazdu. Musisz też płacić dziennie 10 franków za mieszkanie i 10 za benzynę na dojazd. Sam wyjazd w jedną stronę kosztuje 50 franków. Obliczając, że sprzedam dziennie 5 obrazków wychodziło mi tylko marne 600zł zysku(wyjazd i powrót=100f, wyżywienie ok. 100f, dzienne zakwaterowanie i opłata za benzynę 20x14(jeżeli wyjazd 2-tygodniowy)280f=480f opłat. Sprzedając 5 obrazków na dzień miałbym 50f x 14=700f. 700f - ok 500f= 200f a to daje około 600zł(po starym kursie). W wyjeździe możesz dostawać też tzw. dziady, za które szef nie pobiera prowizji.
Słyszałem ,że zdarzają się dni kiedy nic nie sprzedasz, albo zgarnie cię policja i zabierze wszystkie obrazki. Jestem teraz podkuszony po w zeszłym wyjeździe znajomy po opłatach zarobił na czysto prawie 6k po 4 tygodniach pobytu. Nie wiem jak tego dokonał, bo matematyka mówi co innego.
Jak myślicie, warto ryzykować? Ktoś ma doświadczenie w takich wyjazdach i może coś o tym powiedzieć? Byłbym wdzięczny
I u nas się to praktykuje...
Rzeczywiscie: poniżej godności...
28 sierpnia 2012 21:22 | ID: 823154
No niestety nr 1.U nas można pracować jako fachowiec a za granicą dosyć często poniżej swoich kwalifikacji. Jedynie różnica jest taka że wypłata tu a wypłata tam to dwa różne światy.
29 sierpnia 2012 21:45 | ID: 823489
No niestety nr 1.U nas można pracować jako fachowiec a za granicą dosyć często poniżej swoich kwalifikacji. Jedynie różnica jest taka że wypłata tu a wypłata tam to dwa różne światy.
jesli specjalista jedzie za granice i nie zna "lokalnego" jezyka to raczej logiczne ze znajdzie prace grubo ponizej swoich kwalifikacji...jezyk to podstawa potem kwalifikacje a nie odwrotnie...niestety wielu wydaje sie to dziwne
30 sierpnia 2012 08:11 | ID: 823562
Magda, ja wyjeżdżając do Belgii nie znałam flamandzkiego- u nas to niezbyt popularny język, ale po angielsku, oni potrafią mówić bardzo dobrze, tak samo po francusku. Niestety u nas lepiej jest uczyć się pierdół niż języków. Ale fakt, że bardzo dużo Polaków, pracuje tam na sprzątaniach czy tym podobne, ale to nawet nie to, że to poniżej ich kwalifikacji, tylko zazwyczaj mieszkają w Polsce w rejonach gdzie nie ma pracy i nawet nie kontynuują tu nauki tylko wyjeżdżają za chlebem.
30 sierpnia 2012 08:43 | ID: 823575
Będąc w Paryżu ileś lat temu, porozumiewałam się szkolnym angielskim, potem rosujskim a potem nauczyłam się francuskiego. Po powrocie poszłam na kurs francuskiego i gdy ponownie pojechałam do Paryża , to już nieźle dawałam sobie radę po francusku. Ale emigrant zawsze pozostanie emigrantem. Może w trzecim pokoleniu będzie "tubylcem". Takie jest moje zdanie. A aby stało sie to wcześniej musi "wżenić się " w "tubylczą " rodzinę, co wcale nie jest łatwo albo mieć już niezłą kasę.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.