Najpierw do Jagienki: Wybacz, Jagienko... że nie dorównuję Ci wyedukowaniem. Cóż, moim najwazniejszym medialnym uniwersytetetem jest, niestety, żydo-masońska Michnikowska "GwK".
Do Bartta: Twój przyklad nie ma zupełnie analogii z homoseksulaizmem czy transseksualizmem. Jest absolutnym naduzyciem i sam o tym wiesz, więc nie muszę Ci tłumaczyć- to nie związek dwóch dojrzalych, mających prawo do decydowania o sobie partnerów, to naduzycie czyjejś bezbronności, krzywda w czystej postaci.
Ale wiesz również, iż przez wieki normy się zmieniały, zmieniał je rownież KK, już o tym pisałam, więc nie chcę się powtarzać... i cudnie- bo dalej płonęłyby prawdziwe stosy, choć one nie zginęły... dalej pali się czarownice, a mentalne stosy podsycane są żagwią naszej nietolerancji. Przyjmę kazdą nową normę, w ktorą nie jest wpisana krzywda innego człowieka, nie ma łez, bólu i nieszczęscia.
Mnie nie bulwersuje męzczyzna, który kazał zrobić sobie nadmuchaną lalkę na obraz i podobieństwo zmarłej ukochanej. To jego sprawa. I nie rozumiem, komu to może przeszkadzać?
Nie bulwersują mnie transeksualiści, bo nie wierzę, że ktos funduje sobie taki koszmar na własne życzenie. Ze to chimera, mrzonka, wydumanie. Zresztą sporo czytałam na ten temat ( rownież artykułów medycznych) i uczucia piszących były dramatycznie autentyczne.
Podobnie nie zżymam się na homoseksualistów. Po prostu probuję sobie wyobrazić, jak byloby, gdybym była homoseksualna- czyli: wystarczy gdy heteroseksualna kobieta pomysli, ze musiałaby kochac się z inną kobietą w imię społecznego przyzwolenia. W takiej samej sytuacji jest osoba homoseksualna. Mogłybyście Panie uprawiac sex z kobietą? Ja absolutnie nie! Dlaczego więc oburzają nas inne niż nasze preferencje? Bo jest nas więcej? Czy dlatego, ze natura/Bóg obdarzyła ich innością, nie mają prawa do szczęścia, bo obrażają zdrowe, moralne społeczeństwo? Mnie nie obrazają. Ich widok mnie nie krzywdzi.
Ja mam swoje normy. Są one wbrew pozorom dość konserwatywne. To moje busole, moje życiowe azymuty.
Ale ich nie narzucam innym. Nie każdy może, chocby nawet chciał, je przyjąć.
JEGO NORMY.
A co do chichotu nad "Wyborczą". Posłuże się Gogolem: "No i z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie" 
.
