Jestem mamą czwórki dzieci najmłodsze urodziłam w wieku 39 lat Chciałabym wiedzieć czy któraś z pań obecnych na tym portaku tak jak ja rodziła w póżnym wieku
26 września 2011 13:27 | ID: 645912
Każdy zostaję mamą kiedy jest na to gotowy. W dzisiejszych czasach kobiety gonią za kariera i odkładają macierzyństwo na potem. Myślę że to nie zawsze jest dobre i fajne dla dziecka. Moja mama miała 36 lat kiedy mnie urodziła. Na zebraniu szkolnym czułam się jakby moja babcia przychodziła bo otaczałam się samymi młodymi mamami.
26 września 2011 16:23 | ID: 646012
Dlaczego odezwałam się w tym wątku? By ukazać kwestię późnego macierzyństwa z pozycji dziecka, bo o tym nikt nie pisał. A to nie jest wcale tak pięknie, niestety.
Moim zdaniem jest kilka problemów, które kładą cień na pózne macierzyństwo:
1. Pozbawienie dziecka kilkunastu/kilkudziesięciu lat życia z sobą. Bez względu na to, jaką długość życia da los, zawsze mogłoby to być o wiele dłużej z dzieckiem- w moim przypadku gdyby rodzice poczęli mnie koło 20-tki, żyliby jeszcze do ukończenia przeze mnie 44 lat. Blisko 20 lat dłużej z rodzicami- bezcenne!
2. Znacznie większe prawdopodobieństwo dorastania w cieniu chorób rodziców. Niestety, po 40-50 ryzyko chorób potwornie wzrasta. A cięzka choroba w domu- to podobna trauma jak w rodzinie z alkoholizmem- daje dziecku brak poczucia bezpieczeństwa i ciągły strach o rodziców.
3. To o czym pisze moja przedmówczyni- dziecięcy wstyd, że rodzice nie są tak młodzi i piękni jak rodzice kolegów.
Jest również wiele zalet bycia rodzicem po 35 roku życia. O nich pisały mamy, choć w większości skupiły się na korzyściach dla siebie- nie dziecka. Ja mogę powiedzieć tyle: moi spóźnieni rodzice obdarzyli mnie tak ogromną miłością, ze większej nie mogę sobie wyobrazić. Niemniej, gdzieś w duszy wciąż pozostaje żal, że mialam ich zbyt krótko.
Moim zdaniem na późnych mamach spoczywają poważne obowiązki: skrupulatne dbanie o swoje zdrowie, kondycję, urodę, by dać dziecku to, co najlepsze i jak najdłużej. I tego mamom życzę.
26 września 2011 17:47 | ID: 646082
Osobiście wybrałam wczesne macierzyństwo - z wielu powodów. Instynkt, który szybko się we mnie obudził był tylko jednym z nich. Rozumiem tok myślenia Ellenai i w dużej mierze się z nim zgadzam.
Chcę, aby moje dzieci miały rodziców jak najdłużej. Oczywiście nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak długo będziemy żyli, ale jednak mama po 20.stce ma większe szanse doczekać ślubu dziecka niż mama po 40.stce...
Poza tym w tej chwili czuję się na siłach fizycznie i psychicznie na to, by wychowywać dzieci. Nie wiem, jak będę czuć się później... Obawiam się, że mając 40 alt mogłabym po prostu już nie zdecydować się na dziecko...
Jest jeszcze kwestia pracy. Mam 24 lata. Jestem w drugiej ciąży. Myślę, ze mam jeszcze szanse na rozpoczęcie jakiejś drogi zawodowej (nie licząc pracy online, którą teraz wykonuję), kiedy odchowam dzieci. Gdybym miała 40 alt i ugruntowana pozycję w firmie nie wiem, czy zdołałabym się jej wyrzec...
26 września 2011 19:56 | ID: 646173
Osobiście wybrałam wczesne macierzyństwo - z wielu powodów. Instynkt, który szybko się we mnie obudził był tylko jednym z nich. Rozumiem tok myślenia Ellenai i w dużej mierze się z nim zgadzam.
Chcę, aby moje dzieci miały rodziców jak najdłużej. Oczywiście nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak długo będziemy żyli, ale jednak mama po 20.stce ma większe szanse doczekać ślubu dziecka niż mama po 40.stce...
Poza tym w tej chwili czuję się na siłach fizycznie i psychicznie na to, by wychowywać dzieci. Nie wiem, jak będę czuć się później... Obawiam się, że mając 40 alt mogłabym po prostu już nie zdecydować się na dziecko...
Jest jeszcze kwestia pracy. Mam 24 lata. Jestem w drugiej ciąży. Myślę, ze mam jeszcze szanse na rozpoczęcie jakiejś drogi zawodowej (nie licząc pracy online, którą teraz wykonuję), kiedy odchowam dzieci. Gdybym miała 40 alt i ugruntowana pozycję w firmie nie wiem, czy zdołałabym się jej wyrzec...
Nie zawsze Olu trzeba się czegoś wyrzekać, chociaż fakt, często powroty do pracy bywają bardzo trudne!
Zdecydowałam się na Wojtusia w wieku 36 lat, nie sądzę, żebym zrobiła mu tym krzywdę, moja miłość do niego jest wielka i bardzo dojrzała. Wojtek mimo, że ma 40-letnich rodziców gra z Tatą w piłkę na boisku, jeździ z nim rowerem, chodzi z nami na spacery...Niektórzy młodzi rodzice nie są tak aktywni jak mój Mąż! Fakt, nie wiemy jak długo Bóg pozwoli nam się sobą cieszyć i mimo, że nie mam zamiaru szybko umierać to różnie może być, bo śmierć może przyjść w każdym momencie. Ellenai pisze o chorobach rodziców, o ich cierpieniu, o umieraniu...Ostatnio weszłam na forum Matki - Wdowy, ile jest młodych kobiet, które zostały wdowami, wychowują samotnie dzieci, niektórzy ojcowie zginęłi w wypadku, inni zmarli na skutek choroby. Większość dzieciaczków nie pamięta tatusiów, inni nigdy ich nie widzieli...Nieszczęście dotyka nie tylko starszych i słabych, często spada na młodych. Wiem Ellenai, że brakuje Ci rodziców, rozumiem to, ale nigdy nie wiesz jak wszystko by się potoczyło, gdybyś urodziła się kilkanaście lat wcześniej, nie wiadomo ile żyliby Twoi rodzice, niektórych sytuacji nie jesteśmy w stanie przewidzieć i zaplanować...
26 września 2011 20:05 | ID: 646182
a ja powiem tak ja mam 26 lat i nie wyobrazam sobie ze bym miala czekac do 30 na dziecko a widzac np po moim mezu on ma 38lat i nadal nie nadaje sie na tate abo juz za stary albo nadal za mlody?i czesto nie rozumie potrzeb dziecka mimo ze kocha dzieci. ale cala opieka spoczywa na mnie nawet teraz co powinien mi duzo pomagac/ kazda mama raczej wie kiedy jest ten jej czas na macierzynstwo bo tatusie to nie koniecznie wszyscy ;-)
26 września 2011 21:07 | ID: 646266
a ja powiem tak ja mam 26 lat i nie wyobrazam sobie ze bym miala czekac do 30 na dziecko a widzac np po moim mezu on ma 38lat i nadal nie nadaje sie na tate abo juz za stary albo nadal za mlody?i czesto nie rozumie potrzeb dziecka mimo ze kocha dzieci. ale cala opieka spoczywa na mnie nawet teraz co powinien mi duzo pomagac/ kazda mama raczej wie kiedy jest ten jej czas na macierzynstwo bo tatusie to nie koniecznie wszyscy ;-)
Mój Mąż w tym wieku został tatą po raz trzeci i muszę Wam powiedzieć, że nie widzę różnicy, każdemu naszemu dziecku poświęcał dużo wolnego czasu, to on nauczył całą trójkę chodzić, wyrabiał z nimi kilometry oprowadzając ich po schodach, często nawet do późnych godzin nocnych kiedy dzieciaki spać nie mogły. Małego zabiera na Orlik, grają tam wspólnie w piłkę, z Zuzią jeździ na treningi praktycznie codziennie, z Julką dysuktuje, czasem odrabia zadania domowe...Owszem, zdarza się, że ma dla nich mało czasu, zwłaszcza jak dorwie jakąś fuchę po godzinach...Ale on wie, że czas tak szybko mija i pogoń za pieniędzmi nie zrekompensuje tych chwil, które mógłby spędzić z dziećmi...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.