Jestem mamą czwórki dzieci najmłodsze urodziłam w wieku 39 lat Chciałabym wiedzieć czy któraś z pań obecnych na tym portaku tak jak ja rodziła w póżnym wieku
25 września 2011 11:40 | ID: 645173
po 35 roku zycia
Teoretycznie się zgadzam jednak.. no właśnie zawsze jest czynnik ludzki- emocje, miłość, pragnienia... I to jest silniejsze przed strachem o przyszłość...
W każdym razie tak było u nas...:)
25 września 2011 12:21 | ID: 645186
wiem ze mojej mauski kolezanka z pracy po 35 roku urodzila syna. on ma teraz z 8 lat.
25 września 2011 13:30 | ID: 645211
Ja doskonale rozumiem ten czynnik ludzki. I to że jestem przeciwniczką późnych ciąż, nie znaczy, że potępiam taki stan.
Po prostu oceniam z własnej perspektywy jako dziecko późnych rodziców, którzy zbyt szybko osierocili swoje dzieci. Miałam 26 lat. Moja córka dziadka w ogóle nie poznała, babci nie pamięta. Gdyby poczęli mnie 20 lat wcześniej...
Wciąż mi ich brak, a zwłaszcza Mamy.
25 września 2011 14:01 | ID: 645220
Ja doskonale rozumiem ten czynnik ludzki. I to że jestem przeciwniczką późnych ciąż, nie znaczy, że potępiam taki stan.
Po prostu oceniam z własnej perspektywy jako dziecko późnych rodziców, którzy zbyt szybko osierocili swoje dzieci. Miałam 26 lat. Moja córka dziadka w ogóle nie poznała, babci nie pamięta. Gdyby poczęli mnie 20 lat wcześniej...
Wciąż mi ich brak, a zwłaszcza Mamy.
Mój Wojtek jest dzieckiem z późnej ciąży ma nawet prababcię i pradziadka. Niestety tego nie przewidzimy, śmierć przychodzi, zabiera młodych u starszych. Synek mojej kuzynki nigdy nie pozna swego Taty, zginął przed jego urodzeniem, ale ma też pradziadków...Niestety na to nie mamy wpływu i późna ciąża nie zawsze pozbawia szybko rodziców
25 września 2011 15:15 | ID: 645250
Mojego kolegi mama urodzila po 40 roku zycia i mojej mamay kolezanka tez w okolicach 40 roku zycia.
25 września 2011 18:04 | ID: 645352
W decyzji o macierzyństwie winniśmy mysleć nie tylko o sobie i swoich potrzebach, ale też o dziecku. Jestem przeciwniczką późnego macierzyństwa.
Ja już się wiele razy "chwaliłam" się moim synem, którego urodziłam mając 41 lat. Mam zamiar długo pożyć i doczekać wnuków.
25 września 2011 18:07 | ID: 645355
Pierworodną urodziłam w wieku 25 lat,a bliźniaczki w wieku 36 lat,na razie nie widzę różnicy
25 września 2011 18:56 | ID: 645371
Chciałam tylko zwrócić małą uwagę, iż we wszystkich wątkach o późnym macierzyństwie na familie ( a było ich kilka) wypowiadały się późne mamy, a tylko mój głos reprezentował późne dzieci...
25 września 2011 19:04 | ID: 645373
25 września 2011 19:11 | ID: 645379
W decyzji o macierzyństwie winniśmy mysleć nie tylko o sobie i swoich potrzebach, ale też o dziecku. Jestem przeciwniczką późnego macierzyństwa.
Ja już się wiele razy "chwaliłam" się moim synem, którego urodziłam mając 41 lat. Mam zamiar długo pożyć i doczekać wnuków.
I nie uważasz się za egoistkę prawda?! To podobnie jak ja!
25 września 2011 19:14 | ID: 645380
Chciałam tylko zwrócić małą uwagę, iż we wszystkich wątkach o późnym macierzyństwie na familie ( a było ich kilka) wypowiadały się późne mamy, a tylko mój głos reprezentował późne dzieci...
Pisałam o dziecku mojej kuzynki, które nigdy nie pozna swego taty, zginął nim mały się urodził, był młody. Nie przewidzimy dnia i terminu śmierci. Mój Wojtek zaś jest dzieckiem z późnej ciąży,a ma jeszcze pradziadków! Jeśli chodzi o sprawy ile lat będziemy żyć, my - ludzie nie mamy tu nic do powiedzenia!
25 września 2011 19:38 | ID: 645403
Ja doskonale rozumiem ten czynnik ludzki. I to że jestem przeciwniczką późnych ciąż, nie znaczy, że potępiam taki stan.
Po prostu oceniam z własnej perspektywy jako dziecko późnych rodziców, którzy zbyt szybko osierocili swoje dzieci. Miałam 26 lat. Moja córka dziadka w ogóle nie poznała, babci nie pamięta. Gdyby poczęli mnie 20 lat wcześniej...
Wciąż mi ich brak, a zwłaszcza Mamy.
Ja Cię rozumiem bo też o tym myślę, że mogę nie doczekać dorosłości moich dzieci.
Ale jest jeden argument przemawiający za tym by je mieć - ja umrę ale One będą żyły i mam nadzieję, że szczęśliwie....
25 września 2011 19:40 | ID: 645406
Ja doskonale rozumiem ten czynnik ludzki. I to że jestem przeciwniczką późnych ciąż, nie znaczy, że potępiam taki stan.
Po prostu oceniam z własnej perspektywy jako dziecko późnych rodziców, którzy zbyt szybko osierocili swoje dzieci. Miałam 26 lat. Moja córka dziadka w ogóle nie poznała, babci nie pamięta. Gdyby poczęli mnie 20 lat wcześniej...
Wciąż mi ich brak, a zwłaszcza Mamy.
Ja Cię rozumiem bo też o tym myślę, że mogę nie doczekać dorosłości moich dzieci.
Ale jest jeden argument przemawiający za tym by je mieć - ja umrę ale One będą żyły i mam nadzieję, że szczęśliwie....
Też nie miałabyś gwarancji, że będą żyć długo...Śmierć przychodzi i do ludzi młodych...
25 września 2011 20:09 | ID: 645429
Przeczytałam uważnie wasze wypowiedzi na ten temat i wszystko wskazuje na to że póżny wiek nie jest żadną przeszkodą do tego aby być szczęśliwą I tak jak Wy mam zamiar żyć bardzo długo aby wychować mego maluszka Codziennie proszą o to Boga I jeszcze jedno stwierdzam to ze 100% gwarancją -dzieci rodzone w póżnym wieku są bardzo mądre Moj mały już czyta:) Pozdrawiam wszystkie mamy te które rodzą bardzo młodo i te które stają się młodsze dzięki dzidziusiowi w póznym wieku
25 września 2011 20:21 | ID: 645438
Myślę, że ellenai nie chciała Was obrazić tylko uświadomić, że tu są dwie strony medalu: jedna to taka, że oczywiście dzieci są cudowne i każdy ma prawo poczuć, że chce je mieć niezależnie od wieku (instynkt nie wybiera!) jednak druga to taka, że takie dziecko może (nie musi) być szybko osierocone.
Ja osobiście nie zdecydowałabym się na tak późne macierzyństwo. Uważam, że na wszystko w życiu jest czas, a 40 lat to dla mnie napewno nie jest czas na rodzenie dzieci. Dwa - konsekwencje natury medycznej. pewnie, że medycyna i nauka idą do przodu, jednak nie słyszałam o uchronieniu dziecka choćby przed zespołem Downa? Zresztą kiedyś czytałam taki artykuł o późnym macierzyństwie: wiele dzieci prosiło rodziców, by mogło się do nich zwracać 'babciu' i 'dziadku' - zwyczajnie się wstydziło. zakładając urodzenie dziecka w wieku 40-45 lat: gdy dziecko będzie zaczynało studia i potrzebowało wsparcia rozpoczynając samodzielne życie, jego mama powinna już zajmować się wnukami, a nie jeszcze swoim dzieckiem!
25 września 2011 20:24 | ID: 645443
Myślę, że ellenai nie chciała Was obrazić tylko uświadomić, że tu są dwie strony medalu: jedna to taka, że oczywiście dzieci są cudowne i każdy ma prawo poczuć, że chce je mieć niezależnie od wieku (instynkt nie wybiera!) jednak druga to taka, że takie dziecko może (nie musi) być szybko osierocone.
Ja osobiście nie zdecydowałabym się na tak późne macierzyństwo. Uważam, że na wszystko w życiu jest czas, a 40 lat to dla mnie napewno nie jest czas na rodzenie dzieci. Dwa - konsekwencje natury medycznej. pewnie, że medycyna i nauka idą do przodu, jednak nie słyszałam o uchronieniu dziecka choćby przed zespołem Downa? Zresztą kiedyś czytałam taki artykuł o późnym macierzyństwie: wiele dzieci prosiło rodziców, by mogło się do nich zwracać 'babciu' i 'dziadku' - zwyczajnie się wstydziło. zakładając urodzenie dziecka w wieku 40-45 lat: gdy dziecko będzie zaczynało studia i potrzebowało wsparcia rozpoczynając samodzielne życie, jego mama powinna już zajmować się wnukami, a nie jeszcze swoim dzieckiem!
Może być też osierocone przez rodziców, którzy są młodzi!
A dziecko z Zespołem Downa urodziła moja znajoma w wieku 28 lat! Niczego, naprawdę niczego nie jesteśmy w stanie przewidzieć!
25 września 2011 20:27 | ID: 645444
Myślę, że ellenai nie chciała Was obrazić tylko uświadomić, że tu są dwie strony medalu: jedna to taka, że oczywiście dzieci są cudowne i każdy ma prawo poczuć, że chce je mieć niezależnie od wieku (instynkt nie wybiera!) jednak druga to taka, że takie dziecko może (nie musi) być szybko osierocone.
Ja osobiście nie zdecydowałabym się na tak późne macierzyństwo. Uważam, że na wszystko w życiu jest czas, a 40 lat to dla mnie napewno nie jest czas na rodzenie dzieci. Dwa - konsekwencje natury medycznej. pewnie, że medycyna i nauka idą do przodu, jednak nie słyszałam o uchronieniu dziecka choćby przed zespołem Downa? Zresztą kiedyś czytałam taki artykuł o późnym macierzyństwie: wiele dzieci prosiło rodziców, by mogło się do nich zwracać 'babciu' i 'dziadku' - zwyczajnie się wstydziło. zakładając urodzenie dziecka w wieku 40-45 lat: gdy dziecko będzie zaczynało studia i potrzebowało wsparcia rozpoczynając samodzielne życie, jego mama powinna już zajmować się wnukami, a nie jeszcze swoim dzieckiem!
Może być też osierocone przez rodziców, którzy są młodzi!
A dziecko z Zespołem Downa urodziła moja znajoma w wieku 28 lat! Niczego, naprawdę niczego nie jesteśmy w stanie przewidzieć!
Ewa - napisałam, specjalnie grubym drukiem, że może (nie musi)! To prawda, że przypadki chodzą po ludziach, ale jednak medycyna jest zgodna, co do tego, że ryzyko urodzenia chorego dziecka po 35 a co dopiero po 40 roku życia bardzo wzrasta. Ja po prostu jestem z tych, co nie lubią kusić losu!
26 września 2011 06:35 | ID: 645616
<<Myślę, że ellenai nie chciała Was obrazić>>
Jak w ogóle mógł ktoś pomysleć, że kogokolwiek chcialam obrazić? Wyrażenie innej opinii niż przedmówcy, nie jest obrazą. Ja mówię ze swojego punktu widzenia- i mam do tego prawo, tak jak prawo do innego spojrzenia mają inni.
26 września 2011 07:41 | ID: 645638
<<Myślę, że ellenai nie chciała Was obrazić>>
Jak w ogóle mógł ktoś pomysleć, że kogokolwiek chcialam obrazić? Wyrażenie innej opinii niż przedmówcy, nie jest obrazą. Ja mówię ze swojego punktu widzenia- i mam do tego prawo, tak jak prawo do innego spojrzenia mają inni.
Ja nie poczułam się ani urażona ani obrażona:))))
26 września 2011 13:06 | ID: 645894
Ja uważam ze nie powinno sie czekac do np 35, czy nawet 30 lat. To jest ryzyko. Ale jezeli to jest dziecko 'spontanicznie' poczete, to coz, tyko sie cieszyc;-)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.