Pytanie jak w tytule, czy jesteście pedantyczni? Przeszkadza Wam każdy okruszek? Znacie takie osoby?
31 sierpnia 2011 10:18 | ID: 624435
Jestem. Przeszkadza mi nawet nitka na dywanie. Jeśli wiem, że tam jest to nie zasnę. Muszę ją sprzątnąć i już. To straszna choroba!
Bardzo żal mi mojego męża bo nie ma ze mną łatwego życia. Za to ma porządek w domu
31 sierpnia 2011 10:20 | ID: 624437
Jestem. Przeszkadza mi nawet nitka na dywanie. Jeśli wiem, że tam jest to nie zasnę. Muszę ją sprzątnąć i już. To straszna choroba!
Bardzo żal mi mojego męża bo nie ma ze mną łatwego życia. Za to ma porządek w domu
heheh grunt to dostrzegać pozytywy:) ja raczej pedantką nie jestem, choć nie lubię zostawiac np. nie pozmywanych naczyń na noc, ale nitkę n a dywanie ominę szeeerokim łukiem jeśli w perspektywie mam nocne odkurzanie:)
31 sierpnia 2011 10:21 | ID: 624438
Jestem. Przeszkadza mi nawet nitka na dywanie. Jeśli wiem, że tam jest to nie zasnę. Muszę ją sprzątnąć i już. To straszna choroba!
Bardzo żal mi mojego męża bo nie ma ze mną łatwego życia. Za to ma porządek w domu
U mnie jest podobnie. Każdy okruszek, czy papierek doprowadza mnie do szału. A ja swoją pedantycznością doprowadzam do szału domowników. Wymagam robienia wszystkiego idealnie, i czasem( wiem to!!!) przesadzam.
31 sierpnia 2011 10:22 | ID: 624440
Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale zauważyłam iż od pewnego czasu kocham ład i porządek, więc chyba powolutku staję się pedantyczna :)
31 sierpnia 2011 10:22 | ID: 624441
Jestem. Przeszkadza mi nawet nitka na dywanie. Jeśli wiem, że tam jest to nie zasnę. Muszę ją sprzątnąć i już. To straszna choroba!
Bardzo żal mi mojego męża bo nie ma ze mną łatwego życia. Za to ma porządek w domu
Też tak mam. Czasem np. karmię Szymka, albo jem obiad i zobaczę jakiś paproch, to muszę przerwać karmienie,, odłożyć dziecko, albo w przypadku, gdy ja jem, prezerywam jedzenie i muszę paproch sprzątnąć.
31 sierpnia 2011 10:28 | ID: 624448
Ufff. Kocham Familie.pl. Borykałam się z myślami i sądziłam, że jestem sama na tym świecie! Proszę - bratnie dusze!
Najgorzej, że ten pedantyzm się pogłębia. Wszystko wolę zrobić sama, bo wiem, że tylko wtedy będzie zrobione dobrze. Gdy mąż niepostrzeżenie pochowa naczynia ze zmywarki do szafek - szybko biegnę, by poustawiać je w odpowiednich miejscach! Nawet, jeśli to kwestia przesunięcia o 1cm.
Ciężko mi z tym żyć a innym ze mną. Z drugiej zaś strony - lepsze takie wady, niż odwrotnie - bałaganiarstwo
31 sierpnia 2011 10:32 | ID: 624452
Jestem. Przeszkadza mi nawet nitka na dywanie. Jeśli wiem, że tam jest to nie zasnę. Muszę ją sprzątnąć i już. To straszna choroba!
Bardzo żal mi mojego męża bo nie ma ze mną łatwego życia. Za to ma porządek w domu
mam tak smao jak ty:D...oj tak bardzo utrudnia zycie wszystkim dookola:P...moja corka zaczyna lapac po mnie ta "chorobe" znosi mi wsyztskie okruszki i leci po mitole zeby zmaiesc,hihi:
31 sierpnia 2011 10:33 | ID: 624453
Jestem. Przeszkadza mi nawet nitka na dywanie. Jeśli wiem, że tam jest to nie zasnę. Muszę ją sprzątnąć i już. To straszna choroba!
Bardzo żal mi mojego męża bo nie ma ze mną łatwego życia. Za to ma porządek w domu
Też tak mam. Czasem np. karmię Szymka, albo jem obiad i zobaczę jakiś paproch, to muszę przerwać karmienie,, odłożyć dziecko, albo w przypadku, gdy ja jem, prezerywam jedzenie i muszę paproch sprzątnąć.
Ja, gdy karmiłam to aż tak nie przesadzałam droga Aniu! Nieładnie!
Ja, gdy dziecię przy piersi trzymałam a kątem oka wypatrzyłam maleńki element niepasujący i zagrażający mojemu zdrowiu psychicznemu (czyt. paproszek/okruch), to zamykałam oczy i zaciskałam zęby i modliłam się po cichutku, by dziecię szybciej jadło - ale w spokoju! Gdy jednak karmienie się przeciągało to ja delikatnie posuwałam się w kierunku zagrożenia, tak delikatnie - troszkę w prawo półdupkiem a potem reszta mnie i gdy byłam w pobliżu to jedną dłonią starałam się sięgnąć to okropieństwo. Musiałam wyglądać czasem komicznie, bo z językiem na wierzchu i kapiącą śliną i dzieckiem przy piersi sięgałam po coś, co dla "normalnego" człowieka było niezauważalne... Ech... taka przypadłość i walczyć z nią nie umiem!
31 sierpnia 2011 10:38 | ID: 624457
Jestem pedantyczna ale bez przesady... jestem też leniwa :))))
31 sierpnia 2011 10:40 | ID: 624459
dziewczyny padam ze śmiechu
to, że dla bliskich może to być uciążliwe to już wiemy, a jak jest z Wami, czy Wam teżto czasem utrudnia funkcjonowanie czy się do tego zdystansowałyście, a może chcecie to w sobie zmienić? chętnie poslucham(POCZYTAM:) )
31 sierpnia 2011 10:43 | ID: 624462
Nic nie zmieniam! Stara jestem. Dopóki schylać się mogę to sprzątać będę. Później jak mnie połamie to coś pomyślę
31 sierpnia 2011 10:53 | ID: 624472
JA widzac okruch,brudna plame na podlodze strzela mnie,dostaje goraczki i zeby inni nie widzieli staram sie podniesc ten element zagrazajacy mojej psychice:D,zawsze musze miec poscielone lozko, a ze moje dziecko widzi w tym ogrom zabawy to ja z jednej strony sciele lozko i ide na druga polowe a moje dziekco psuje te pierwsza czesc:D...jak widze zacieki albo smugi na lustrze,skzlanym blacie lece ze szmatka i z dokladnoscia wycieram przy czym moje dziekco za 5 minut pryzkleja sie jak glonojad do szyby i lize lustra albo odciska lapki,poniewaz zrobiony byl remont i mielismy w miare czyste sciane ale jak ROksana zaczela chodzic to slaby lapek na scianach sie pojawily, z czasem moje dziekco odkrylo talent artystyczny i wymalowlao mi pieknie swiecowa kredka na scianie bazgrolki,wiecie jak bolalo?...nie moglam patrzec na te sciany 3 dni chodizlam struta:)...to jest bardzo ciezka choroba i czasem jak mamy imprezie i goscie wychodza pozno to musze posprztac bo inaczej nie zasne,to nic ze w oczy moge sobie zapalki wkladac ale musze i juz...walczylam z tym ale nie moge tego sie pozbyc:)
31 sierpnia 2011 10:55 | ID: 624474
a i nawet kosuzlki mam pukladane od najwiekszej do najmniejszej-i jak skladam te koszulki i odkladam je na miejsce to maz sie smieje ze krzywo po 3 razie lapie sie na tym,ze klasycznie sobie ze mnie zartuje i ja zaczynam smiac sie z siebie:D
31 sierpnia 2011 11:29 | ID: 624491
Ja wręcz odwrotnie;) Daleko mi do pedantyzmu:) Szkoda życia na drobiazgi;)
31 sierpnia 2011 11:46 | ID: 624497
W niektórych czynnościach jestem pedentyczna, ale nie koniecznie w sprzataniu
31 sierpnia 2011 12:41 | ID: 624514
W niektórych czynnościach jestem pedentyczna, ale nie koniecznie w sprzataniu
Mam to samo, jestem perfekcjonistką, ale nie w kwestii sprzątania ;)
Ale w porównaniu do mojego męża, to i tak jestem czyścioch ;)
31 sierpnia 2011 12:44 | ID: 624515
Nie lubię sprzątania, wolę w tym czasie robić co innego. Znajomi widzą , zę jestem chaotyczna,a nasze mieszkanie to artystyczny nieład delikatnie mówiąc ;)
Nie umiem nawet utrzyumać porządku mimo wiuelkich starań.
31 sierpnia 2011 12:48 | ID: 624518
Ja też niestety jestem pedantyczna.Piszę niestety,bo to w pewnym stopniu utrudnia mi życie.Próbuje to w sobie przyhamować,ale nie potrafię.Chciałabym przejśc obok gdy widzę zagiętą firankę,przestawiony wazon,czy okruszki na podłodze.Przecież nic sie nie stanie jak zrobie to poźniej.Zatruwam tym życie mężowi i rodzinie.Niestetyu nie da sie tak szybko tego zmienić.
31 sierpnia 2011 13:11 | ID: 624524
Ja zależy w czym.
31 sierpnia 2011 16:25 | ID: 624643
Nie jestem pedantyczna, dziecko mnie wyleczyło z tego. Ale znam, moja kumpela taka jest, w domu jak w laboratorium az strach tam wejsc.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.