16 lutego 2011 13:22 | ID: 419415
Bałwanek Bouli
16 lutego 2011 13:22 | ID: 419416
Też mam misia:)
Mam 28 lat, bo dostałam go na roczek;)
Teraz sobie siedzi na szafie, bo jest dość zniszczony, ale mam do niegio ogromny sentyment
16 lutego 2011 13:22 | ID: 419417
Ja miałam brązowego misia, którego dostałam od mamy pod choinkę jak miałam dwa latka. Brązowek się nazywał. Niestety stracił "życie":(((
16 lutego 2011 13:25 | ID: 419420
16 lutego 2011 13:29 | ID: 419425
ja jak byłam malutka miałam pełne mnóstwo misi do dziś je mam a uwierzcie jest ich bardzo bardzo dużo są u synka w pokoiki:)
16 lutego 2011 13:55 | ID: 419465
Misie dwa;)
16 lutego 2011 13:58 | ID: 419472
był taki miś. brązowy i całkiem podobny do misia uszatka. zostały mi po nim zdjęcia
16 lutego 2011 18:13 | ID: 419668
Ja miałam misia był rudy i miał jedno klapnięte uszko dokładnie jak uszatek, a na imię miał Michał:) Ach, tęsknię za nim czasem... Nie pamietam, co sie z nim stało?...
16 lutego 2011 18:23 | ID: 419680
Bałwanek Bouli
Właśnie chciałam o Bouli napisaćNo i te lalki Barbi z którymi rozstać się nie mogłyśmy Twoja była niebieska a moja żółta.
16 lutego 2011 18:34 | ID: 419689
Ja mam misia z twarzą lalki,wszyscy mówili na niego laleczka czaki,a i tak go kocham,ma ponad 30 lat.
16 lutego 2011 18:42 | ID: 419695
Poduszeczka a raczej jasieczek czerwony z wyszytym kordonkiem....aniołkiem!
17 lutego 2011 06:22 | ID: 420141
Ja miałam małego brazowego misia, którego jak nacisneło sie na serduszko to tak pieknie grał...
Niestety nie przezył :(
Ale mam jedna zabawke jeszcze z dziecinstwa- takiego gumowego - misia - czy co to tam jest - ciezko powiedziec. Moja córka aktualnie sie tym bawi... :) Przetrwał tyle lat i ma sie bardzo dobrze:)
17 lutego 2011 10:04 | ID: 420324
A ja miałam misia żeńskiego Myszkę "Pipi", a jej mężem był słonik mojej siostry:-)
Ale chyba też nie przeżyły, ale mam w domu tyle maskotek w szafie, że jeszcze moje dziecko będzie się nimi bawiło
17 lutego 2011 10:15 | ID: 420341
A ja miałam słonika Rafałka, a raczej "Sonika Lafałka" i "Gogoszkę Siabatkę" (misia w niebieskich ogrodniczkach, który swego czasu był większy ode mnie ) "Gogoszkę" całkiem niedawno wykończył mój pies, a Sonika próbowałam wykończyć ja, zupełnie nieświadomie. Znalazłam go ostatnio na strychu i postanowiłam zabrać do siebie i wybrać, bo był zakurzony :) Przed praniem wyglądał całkiem nieźle jeszcze :) A ja zamiast go włożyć do pralki z jakimś wsadem, to włożyłam go samego :( Wyciągłam kupę watopodobnego wypełnienia i resztki materiału, myślałam, że mi serce pęknie. Pół dnia go zszywałam :) Zrobię później zdjęcie mojego słonika i postaram się go wkleić :D
17 lutego 2011 10:18 | ID: 420348
Moją ulubioną była małpka, była biała, i trzymała w pyszczku (ssała) kciuk od jednej łapki
17 lutego 2011 10:55 | ID: 420405
Ja jak byłam malutka tak do 5 lat to miałam małego pieska biało-brązowego (z umaszczenia przypominał Reksia) nazywał się Uszatek, ale pewnego dnia go zgubiłam w lesie jak byłam na wsi i bardzooo rozpaczałam, potem przyszedł kolejny piesek tym razem zielony i miał długie uszy jak ten pierwszy i nazywał się MAMUSEK do dziś nie wiem co z nim się stało, ale podejrzewam, że to sprawka mojego prawdziwego psa Homera,ktróry jak był mały rozprówał zabawki w 5 minut. Na szafie stoi mi kilka miśków, jeden od byłego chłopaka różowy, słodki ale bez oka,dostałam go na Walentynki ileś tam lat do tylu i zastanawiam się co się stało z jego okiem, czy to ja w nadmiarze wściekłości go wyrwałam czy poprostu odpadło, a może również mój piesek się chciał nim zaoopiekować hm...
17 lutego 2011 11:10 | ID: 420436
Dla mnie moją przytulanką nie był misio.Dla mnie mogły nie istniec żadne pluszaki.Samochody,samochody jeszcze raz samochody to były moje przytulanki.Ja potrafiłem wstać o 1 w nocy wziąć swój ulubiony samochód do zabawy i bawić się nim i jeździć po całym mieszkaniu
17 lutego 2011 15:51 | ID: 421010
Dla mnie moją przytulanką nie był misio.Dla mnie mogły nie istniec żadne pluszaki.Samochody,samochody jeszcze raz samochody to były moje przytulanki.Ja potrafiłem wstać o 1 w nocy wziąć swój ulubiony samochód do zabawy i bawić się nim i jeździć po całym mieszkaniu
Jak to chłopaki:)
A mój brat, pamietam, miał małpkę - nazywała sie Bonifacy. Dostał ja jak się oparzył (dosyc poważnie) - miał 5 lat. Wróciła z nim ze szpitala i nie rozstawał sie z nia bardzo długo!
17 lutego 2011 19:17 | ID: 421219
nigdy nie miałam jednej szczególnej.
17 lutego 2011 19:18 | ID: 421223
ja miałam żółtego misia z którym nigdy się nie rozstawałam. Miał na imie Bartek
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.