22 stycznia 2011 19:12 | ID: 389732
Nie mam pojęcia, sama się zastanawiam...
22 stycznia 2011 19:37 | ID: 389752
Wydaje misie ze z moimi dziecmi nie bylo problemow dorastania .....ale doskonale widze teraz humorki wnusia Staram sie nie reagowac zloscia bo to nic nie daje ...rozmawiam ale tonem zdecydowanym nie lagodnym mowie co mnie boli co misie nie podoba i o dziwo skutkuje Musze byc konsekwentna bo inaczej wlazlby mi na glowe Onwie ze jak cos powiem to nie odpuszcze
22 stycznia 2011 19:53 | ID: 389765
Masz rację, konsekwencja to pdstawowy środek do sukcesu, ale jak znosić te wybuchy złości to już nie mam pojęcia. Myślę, że dużo trzeba rozmawiać ze swoją pociechą
22 stycznia 2011 20:34 | ID: 389817
Rozmowa... Tłumaczenie... Cierpliwe słuchanie... Ale i mówienie o swoich uczuciach... Matka to też człowiek i ma emocje... Choć jako dorośli musimy więcej przełknąć...
Mnie Karolina nie doświadcza jakoś bardzo drastycznie, choć zdarzają się trudne sytuacje... Niemniej nigdy nie oceniam dziecka i zachowania a jedynie całą sytuację... Staram się nie mówić: "A bo Ty zawsze..." albo "Ale Ty jesteś..." Dużo mówię o tym co mi się nie podoba, z podkreśleniem własnego zdania bez krytykowania córki... Np. gdy nie jestem zadowolona z późnego powrotu do domu to nie mówię: "Gdzieś Ty tyle była" tylko "Bardzo się martwiłam, że Cię jeszcze nie ma"... Opisuję swoje odczucia i widzę, że to działa...
23 stycznia 2011 09:59 | ID: 390092
W XXX ....Rozmawiaj i wcale nie pokazuj ze jestes zdenerwowana nie wolno cos zakazac a za chwile odpuszczac tego robic nie wolno Kiedys tak zrobilam to mi powiedzal ....widzisz i tak wyszlo na moje ....i od tamtej pory nic z tego i juz wie ze nie odpuszcze ... nie jest to takie proste ale skutkuje
23 stycznia 2011 14:43 | ID: 390378
Masz rację, konsekwencja to pdstawowy środek do sukcesu, ale jak znosić te wybuchy złości to już nie mam pojęcia. Myślę, że dużo trzeba rozmawiać ze swoją pociechą
Ale czasem do tej pociechy trudno dotrzeć:(((( Często tak jest, że ja mówię, a pociecha strzela głupią minę mówiącą:CO MI TU GADASZ, JA WIEM SWOJE!!!! Wtedy opadaja ręce:(((( Al;e tak jak piszą dziewczyny, konsekwencja przede wszystkim.
23 stycznia 2011 20:08 | ID: 390692
Masz rację, konsekwencja to pdstawowy środek do sukcesu, ale jak znosić te wybuchy złości to już nie mam pojęcia. Myślę, że dużo trzeba rozmawiać ze swoją pociechą
Ale czasem do tej pociechy trudno dotrzeć:(((( Często tak jest, że ja mówię, a pociecha strzela głupią minę mówiącą:CO MI TU GADASZ, JA WIEM SWOJE!!!! Wtedy opadaja ręce:(((( Al;e tak jak piszą dziewczyny, konsekwencja przede wszystkim.
Ja to mam wrażenie, że ona czasem sobie myśli-"A gadaj sobie i myśl, że zrobię tak jak chcesz" Jak ja widzę taką minę to mi się ciśnienie podnosi
24 stycznia 2011 10:24 | ID: 391180
Masz rację, konsekwencja to pdstawowy środek do sukcesu, ale jak znosić te wybuchy złości to już nie mam pojęcia. Myślę, że dużo trzeba rozmawiać ze swoją pociechą
Ale czasem do tej pociechy trudno dotrzeć:(((( Często tak jest, że ja mówię, a pociecha strzela głupią minę mówiącą:CO MI TU GADASZ, JA WIEM SWOJE!!!! Wtedy opadaja ręce:(((( Al;e tak jak piszą dziewczyny, konsekwencja przede wszystkim.
Ja to mam wrażenie, że ona czasem sobie myśli-"A gadaj sobie i myśl, że zrobię tak jak chcesz" Jak ja widzę taką minę to mi się ciśnienie podnosi
Tak bywa. Buntu dojrzewania ze swojego dorastajacego dziecka raczej całkowicie nie wyplenimy, ale mozemy starać sie miec z nim dobry kontakt, rozmawiać i tłumaczyc mimo wszystko.
24 stycznia 2011 12:42 | ID: 391308
To trzeba przejsc jak przez ospe ..nie ominiemy tej przypadlosci
24 stycznia 2011 13:44 | ID: 391345
Jak długo trwa taki bunt? Obawaim się, że jednej minie, a druga wejdzie w ten okres, a ja zwariuję szybko
24 stycznia 2011 13:49 | ID: 391350
Jak długo trwa taki bunt? Obawaim się, że jednej minie, a druga wejdzie w ten okres, a ja zwariuję szybko
Mati też przechodzi taki bunt:((( Niestety nie jest lekko. Cierpliwość się kończy...
Ja se gadam, tłumaczę a on swoje:((
24 stycznia 2011 13:52 | ID: 391353
Jak długo trwa taki bunt? Obawaim się, że jednej minie, a druga wejdzie w ten okres, a ja zwariuję szybko
Nie wiem czy jest jakaś reguła... Chyba każde dziecko inaczej to przeżywa... Ale uzbroić sie w cierpliwość trzeba koniecznie...
Trudno Ewuniu... Taki los rodzica... :)
Poleca jako lekturę książki Adele Faber i Elaine Mazlish:
"Jak mówić do nastolatków żeby nas słuchały - jak słuchać żeby z nami rozmawiały"
"Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły"
Mnie osobiście dużo dały...
24 stycznia 2011 13:53 | ID: 391355
Mam czwóreczkę i (troje dorosłych)i zgrzeszyłabym gdybym powiedziała że miałam jakieś problemy wychowawcze Nie lubię narzucać moim dzieciom ,,swoich racji''nakazywać ,zakazywać ani karać ! Ale zawsze jestem czujna i trzymam rękę na pulsie .Zawsze gdy któreś miało problem (lub ma) to raczej przychodzi do mnie ,do męża nie !!
24 stycznia 2011 13:53 | ID: 391356
Jak długo trwa taki bunt? Obawaim się, że jednej minie, a druga wejdzie w ten okres, a ja zwariuję szybko
Mati też przechodzi taki bunt:((( Niestety nie jest lekko. Cierpliwość się kończy...
Ja se gadam, tłumaczę a on swoje:((
Moja Zuza wkroczyła w niego będąc w VI klasie, trwa to już drugi rok i wyczerpuje mnie psychicznie. Najbardziej denerwuje mnie jej stosunek do nauki typu: a co tam jak będzie, tak będzie, a mnie i tak nic się nie chce! Mam jednak na nią haka- jeśli nie będzie się uczyć wylatuje z klubu kolarskiego. Julka na szczęście jeszcze nie fiksuje!
24 stycznia 2011 13:57 | ID: 391363
Jak długo trwa taki bunt? Obawaim się, że jednej minie, a druga wejdzie w ten okres, a ja zwariuję szybko
Nie wiem czy jest jakaś reguła... Chyba każde dziecko inaczej to przeżywa... Ale uzbroić sie w cierpliwość trzeba koniecznie...
Trudno Ewuniu... Taki los rodzica... :)
Poleca jako lekturę książki Adele Faber i Elaine Mazlish:
"Jak mówić do nastolatków żeby nas słuchały - jak słuchać żeby z nami rozmawiały"
"Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły"
Mnie osobiście dużo dały...
Dzięki, czytałam te pozycje, ale i tak się zastanawiam jak czasami postąpić, aby nie pogorszyć sytuacji. Czasami mimo chęci nie mogę się z nią dogadać, kiedy w grę czynają wchodzić nerwy, wychodzę i wracam jak się uspokoi, wtedy łatwiej mi z nią rozmawiać. Po ostatniej takiej akcji leżałyśmy w łóżku i gadałyśmy do 2 w nocy...
24 stycznia 2011 14:01 | ID: 391368
Mam czwóreczkę i (troje dorosłych)i zgrzeszyłabym gdybym powiedziała że miałam jakieś problemy wychowawcze Nie lubię narzucać moim dzieciom ,,swoich racji''nakazywać ,zakazywać ani karać ! Ale zawsze jestem czujna i trzymam rękę na pulsie .Zawsze gdy któreś miało problem (lub ma) to raczej przychodzi do mnie ,do męża nie !!
Nie chodzi mi o jakieś duże problemy, ale zrobiła się butna, a najbardziej denerwuje mnie, że nie chce się uczyć i to głównie to jest problemem. Rok temu miała średnią 5,00 teraz już tylko 4,1, a to i tak nieźle, bo z książką ja mało widać. Zauważyłam też, że bardzo ważne jest dla niej zdanie rówieśników, kolegów i przyjaciół. Bardzo się przejmuje tym, aby ktoś z nich źle o niej nie pomyślał
24 stycznia 2011 14:03 | ID: 391376
Jak długo trwa taki bunt? Obawaim się, że jednej minie, a druga wejdzie w ten okres, a ja zwariuję szybko
Mati też przechodzi taki bunt:((( Niestety nie jest lekko. Cierpliwość się kończy...
Ja se gadam, tłumaczę a on swoje:((
Moja Zuza wkroczyła w niego będąc w VI klasie, trwa to już drugi rok i wyczerpuje mnie psychicznie. Najbardziej denerwuje mnie jej stosunek do nauki typu: a co tam jak będzie, tak będzie, a mnie i tak nic się nie chce! Mam jednak na nią haka- jeśli nie będzie się uczyć wylatuje z klubu kolarskiego. Julka na szczęście jeszcze nie fiksuje!
U mnie niedawno się zaczęło to fiksowanie:((( Po zmianie szkoły jest jeszcze gorzej. Staram się być cierpliwa, ale czasem muszę wyjść, bo nie wytrzymuję. Pokręcona sytuacja, ale staram sie jak mogę, żeby czegoś nie pogorszyć.
24 stycznia 2011 14:08 | ID: 391388
Ewa! Ważne, że chce z Tobą gadać!!! Mów Jej o swoich troskach... O obawach... O tym jak bardzo Ja kochasz i dlatego tak a nie inaczej czasem postepujesz...
Wiesz czym ja "kupiłam" sobie swoje dziewczyny? Jak zawalę, np. nakrzyczę bez powodu to Je przepraszam! Wiedze, że to bardzo skutkuje... I czują sie zobowiązane odpłacic mi podobnym... I jak już pisałam: nigdy Ich nie oceniam... Tylko sytuację jaka się wytwarza... Szanuję Ich zdanie ale wyraźnie zaznaczam, co mi sie podoba a co nie ale zawsze podpieram dobrym argumentem.... Nie uzywam zwrotu "nie bo nie"...
24 stycznia 2011 14:09 | ID: 391393
No właśnie, my musimy się starać jakoś z tego wybrnąć i przez to przebrnąć, ja to tylko się modlę, oby gorzej nie było
24 stycznia 2011 14:14 | ID: 391400
Ja nie miałam problemu odnośnie tego autorytetu grupy rówieśniczej... Karolka zawsze moje zdanie bardziej ceniła niż koleżanek... Dlatego to mnie ominęło... I każdy problem z jakim przyszła traktowałam i do dziś traktuję bardzo serio... Z Julką jest tak samo... Choć młodsza jest trudniejsza w komunikacji... Ale tu wciąz do zdarcia gardła powtarzam, że bardzo Ją kocham i jest mi smutno jak nie ma do mnie zaufania... Widzę, że to chwyta...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.