Zwierzak w bloku? co wy na to?
- Zarejestrowany: 24.11.2014, 17:13
- Posty: 392
Co myslicie o zwierzakach w bloku??:)
mam tu na myśłi głównie psa i kota.. czy takie stworzonko czuje się dobrze w takim miejscu?
bardzo chciała bym mieć psa tu w bloku u siebie ale nie wiem czy to dobre wyjscie... czy nie lepiej wybrac jakas swinkę morską czy może myszke;)
Co ogolnie myslicie na temat zwierzat w domu?
- Zarejestrowany: 11.06.2010, 16:03
- Posty: 8329
Ja mam psa i mieszkam w bloku. Nie jest on co prawda duży, bo trochę podobny do jamnika, ale również potrzebuje się wybiegać, jak każdy inny pies. Przygarnęłam go, bo ktoś go podrzucił do klatki jako niezbyt wyrośnięte szczenię. Nie planowałam mieć psa, ale nie mieściło mi się w głowie wyrzucić taką malutką trzęsącą się sunię na mróz.
To czego ja sobie nie wyobrażam, to trzymanie psa w budzie na dworze. Nie trafiają do mnie argumenty, że pies jest przyzwyczajony. Musiał się przyzwyczaić, bo nie miał innego wyjścia. Możecie sobie myśleć o mnie, co chcecie.
Moj piesek Frodo nie ma budy,biega sobie po posesji,a spi w mojej kuchni w piwnicy,czasami pod grzejnikiem garażu,czasem w kotlowni sam sobie wybiera miejsce na nocleg...hihihi
- Zarejestrowany: 13.10.2011, 14:48
- Posty: 7303
W moim domu psy były niemal od zawsze . Teraz mam dwuletnią przerwę i chyba już nie zdecyduję się na kolejnego zwierzaka . To jednak obowiązek , a dodatkowo odejście mojej ostatniej psiny mocno przeżyłam .
ja też zawsze przeżywałam utratę zwierzaków :(
- Zarejestrowany: 13.10.2011, 14:48
- Posty: 7303
Ja mam psa i mieszkam w bloku. Nie jest on co prawda duży, bo trochę podobny do jamnika, ale również potrzebuje się wybiegać, jak każdy inny pies. Przygarnęłam go, bo ktoś go podrzucił do klatki jako niezbyt wyrośnięte szczenię. Nie planowałam mieć psa, ale nie mieściło mi się w głowie wyrzucić taką malutką trzęsącą się sunię na mróz.
To czego ja sobie nie wyobrażam, to trzymanie psa w budzie na dworze. Nie trafiają do mnie argumenty, że pies jest przyzwyczajony. Musiał się przyzwyczaić, bo nie miał innego wyjścia. Możecie sobie myśleć o mnie, co chcecie.
gdyby dusił Ci kury ,wyjadał jajka ,doskakiwał do nogi obcym w manifeście złości i robiłby Ci inne szkody ,to z pewnością byś znalazła mu jakieś miejsce na dworze ,uciekał przez płot i skarżył by Ci się sąsiad ,że wszedł mu w szkodę i zgłosi ,to do straży miejskiej ,to lepiej go zatrzymać i niech śmiga na łańcuchu niż bym miała go dać do uśpienia ,bo co zrobić jak jest fajny iżal by było rozstać się z nim -od tak sobie u weterynarza z jego głupich pomysłów ,a nie ze starości czy choroby . mimo ,to spacerki mu zapewniami ,jedzonko ma ,jak jesteśmy na dworze i możemy go obserwowac ,to biega razem z nami ,ale jak wracam do domu ,to i on musi miec swoje miejsce ,a w domu jak go mieliśmy ,to niestety gumolit podarł,fotel poobgryzał ,gdzie nogę zadarł to nasikał -niestety jest z nami troszczymy się o niego ,ale jego miejsce jest na podwórku .
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Mój pies większość dnia spędza ze mną w domu, a śpi w kuchni pod stołem lub w przedpokoju. Sama przenosi sobie "łoże". Czasami wiążę ją, gdy ktoś ma przyjść, np. ostatnio miałam majstrów co kręcili się po domu to musiałam uwiązać. nie buntuje się. Zastanawiam się czy nie kupić jej budy, bo często wyjeżdżam na cały dzień, nawet dwa i wtedy nie może tyle czasu być sama w mieszkaniu. Awaryjnie wywożę na wieś, ale gdyby miała budę to sąsiedzi podrzuciliby jedzonko, przypilnowali, puścili na godzinkę. Myślę nad tym.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Mój pies większość dnia spędza ze mną w domu, a śpi w kuchni pod stołem lub w przedpokoju. Sama przenosi sobie "łoże". Czasami wiążę ją, gdy ktoś ma przyjść, np. ostatnio miałam majstrów co kręcili się po domu to musiałam uwiązać. nie buntuje się. Zastanawiam się czy nie kupić jej budy, bo często wyjeżdżam na cały dzień, nawet dwa i wtedy nie może tyle czasu być sama w mieszkaniu. Awaryjnie wywożę na wieś, ale gdyby miała budę to sąsiedzi podrzuciliby jedzonko, przypilnowali, puścili na godzinkę. Myślę nad tym.
To dobry pomysł:) Pies może byc w domu, ale i na dworze w takim wypadku powienien mieć schronienie...
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Ja mam psa i mieszkam w bloku. Nie jest on co prawda duży, bo trochę podobny do jamnika, ale również potrzebuje się wybiegać, jak każdy inny pies. Przygarnęłam go, bo ktoś go podrzucił do klatki jako niezbyt wyrośnięte szczenię. Nie planowałam mieć psa, ale nie mieściło mi się w głowie wyrzucić taką malutką trzęsącą się sunię na mróz.
To czego ja sobie nie wyobrażam, to trzymanie psa w budzie na dworze. Nie trafiają do mnie argumenty, że pies jest przyzwyczajony. Musiał się przyzwyczaić, bo nie miał innego wyjścia. Możecie sobie myśleć o mnie, co chcecie.
gdyby dusił Ci kury ,wyjadał jajka ,doskakiwał do nogi obcym w manifeście złości i robiłby Ci inne szkody ,to z pewnością byś znalazła mu jakieś miejsce na dworze ,uciekał przez płot i skarżył by Ci się sąsiad ,że wszedł mu w szkodę i zgłosi ,to do straży miejskiej ,to lepiej go zatrzymać i niech śmiga na łańcuchu niż bym miała go dać do uśpienia ,bo co zrobić jak jest fajny iżal by było rozstać się z nim -od tak sobie u weterynarza z jego głupich pomysłów ,a nie ze starości czy choroby . mimo ,to spacerki mu zapewniami ,jedzonko ma ,jak jesteśmy na dworze i możemy go obserwowac ,to biega razem z nami ,ale jak wracam do domu ,to i on musi miec swoje miejsce ,a w domu jak go mieliśmy ,to niestety gumolit podarł,fotel poobgryzał ,gdzie nogę zadarł to nasikał -niestety jest z nami troszczymy się o niego ,ale jego miejsce jest na podwórku .
Mój Berti i mój kundelek też są na podwórku. Nie mówię, że cały czas, bo ich ulubionym miejscem jest weranda:) Zazwyczaj sobie tak leżą. Ale na noc idą sobie na podwórko. Nie wyobrażam sobie trzymać w nocy Betiego w domu, to wielkie psisko...Kiedyś był w domu, ale jak zaczął ujadać o 2 w nocy to myślałam, że na zawał zejdę.... Tak się wystraszyłam tego szczekania. Zresztą nie wyobrażam sobie prawie 80 kilogramowego cielaczka w pokojU:) Ani go obejsć, ani przeskoczyć;) Maja miejsce na werandzie i dalej nie mają wejśćia;)
Tak mu dobrze;)
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
dzieci chcą mieć psa,ale oboje pracujemy i szkoda byłoby go zostawiać na tyle godzin samego.
Ja mam psa i mieszkam w bloku. Nie jest on co prawda duży, bo trochę podobny do jamnika, ale również potrzebuje się wybiegać, jak każdy inny pies. Przygarnęłam go, bo ktoś go podrzucił do klatki jako niezbyt wyrośnięte szczenię. Nie planowałam mieć psa, ale nie mieściło mi się w głowie wyrzucić taką malutką trzęsącą się sunię na mróz.
To czego ja sobie nie wyobrażam, to trzymanie psa w budzie na dworze. Nie trafiają do mnie argumenty, że pies jest przyzwyczajony. Musiał się przyzwyczaić, bo nie miał innego wyjścia. Możecie sobie myśleć o mnie, co chcecie.
gdyby dusił Ci kury ,wyjadał jajka ,doskakiwał do nogi obcym w manifeście złości i robiłby Ci inne szkody ,to z pewnością byś znalazła mu jakieś miejsce na dworze ,uciekał przez płot i skarżył by Ci się sąsiad ,że wszedł mu w szkodę i zgłosi ,to do straży miejskiej ,to lepiej go zatrzymać i niech śmiga na łańcuchu niż bym miała go dać do uśpienia ,bo co zrobić jak jest fajny iżal by było rozstać się z nim -od tak sobie u weterynarza z jego głupich pomysłów ,a nie ze starości czy choroby . mimo ,to spacerki mu zapewniami ,jedzonko ma ,jak jesteśmy na dworze i możemy go obserwowac ,to biega razem z nami ,ale jak wracam do domu ,to i on musi miec swoje miejsce ,a w domu jak go mieliśmy ,to niestety gumolit podarł,fotel poobgryzał ,gdzie nogę zadarł to nasikał -niestety jest z nami troszczymy się o niego ,ale jego miejsce jest na podwórku .
Ewo, chyba coś nie tak poszło z wychowaniem psa.
- Zarejestrowany: 24.11.2014, 17:13
- Posty: 392
dzieci chcą mieć psa,ale oboje pracujemy i szkoda byłoby go zostawiać na tyle godzin samego.
no własnie to jest chyba najgorsze, że trzeba by było zostawić psiaka na tyle godzin samego.... ja np bym sie obawiała go tak zostawic
- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674
dzieci chcą mieć psa,ale oboje pracujemy i szkoda byłoby go zostawiać na tyle godzin samego.
no własnie to jest chyba najgorsze, że trzeba by było zostawić psiaka na tyle godzin samego.... ja np bym sie obawiała go tak zostawic
Zawsze mozna wziąc drugiego psa do towarzystwa ;)
Ja mam dwa koty, dwa, ponieważ, gdy był jeden, to z nudów szkody w domu wyrzadzał, książki zrzucał, kwiaty niszczył. Są dwa, to razem śpią, razem sie tłuka, razem bawią.
Moje koty są niewychodzące.
Nie wyobrażam sobie wypuszczania ich samych z domu, a one też juz chyba sie przyzwyczaiły. Latem na balkonie siedzą.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
A Ala marzy o chomiku. I chyba spelni się jej marzenie. Już niedługo ...na urodziny.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
A Ala marzy o chomiku. I chyba spelni się jej marzenie. Już niedługo ...na urodziny.
Chomiczek to ''bezproblemowy'' jest. Wyprowadzać nie trzeba i szkody nie narobi, jeśli nie ucieknie. Duniu, jak mogę Ci doradzić, to lepiej kupić chomiczka dżungalskiego. Te ''normalne'' chomiki żyją zdecydowanie krócej, około roku. Nasz chomik dżungalski jest z nami przeszło dwa lata:)
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
A Ala marzy o chomiku. I chyba spelni się jej marzenie. Już niedługo ...na urodziny.
Chomiczek to ''bezproblemowy'' jest. Wyprowadzać nie trzeba i szkody nie narobi, jeśli nie ucieknie. Duniu, jak mogę Ci doradzić, to lepiej kupić chomiczka dżungalskiego. Te ''normalne'' chomiki żyją zdecydowanie krócej, około roku. Nasz chomik dżungalski jest z nami przeszło dwa lata:)
Dzięki Sonieczko. Podpowiem Oli.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
A Ala marzy o chomiku. I chyba spelni się jej marzenie. Już niedługo ...na urodziny.
Chomiczek to ''bezproblemowy'' jest. Wyprowadzać nie trzeba i szkody nie narobi, jeśli nie ucieknie. Duniu, jak mogę Ci doradzić, to lepiej kupić chomiczka dżungalskiego. Te ''normalne'' chomiki żyją zdecydowanie krócej, około roku. Nasz chomik dżungalski jest z nami przeszło dwa lata:)
Dzięki Sonieczko. Podpowiem Oli.
Niech zapyta jeszcze w sklepie;) Ale wiem z doświadczenia, że normalne chomiczki nie żyją za długo...A jak zdechnie taki zwierzak, to płaczu jest sporo, ja sama miałam łzy w oczach....A dzieci tym bardziej.
- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674
A Ala marzy o chomiku. I chyba spelni się jej marzenie. Już niedługo ...na urodziny.
Chomiczek to ''bezproblemowy'' jest. Wyprowadzać nie trzeba i szkody nie narobi, jeśli nie ucieknie. Duniu, jak mogę Ci doradzić, to lepiej kupić chomiczka dżungalskiego. Te ''normalne'' chomiki żyją zdecydowanie krócej, około roku. Nasz chomik dżungalski jest z nami przeszło dwa lata:)
Dzięki Sonieczko. Podpowiem Oli.
Niech zapyta jeszcze w sklepie;) Ale wiem z doświadczenia, że normalne chomiczki nie żyją za długo...A jak zdechnie taki zwierzak, to płaczu jest sporo, ja sama miałam łzy w oczach....A dzieci tym bardziej.
Zawsze myślałam, że chomiki dłużej żyją, myszy hodowałam, to ponad 3 lata żyły!
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
A Ala marzy o chomiku. I chyba spelni się jej marzenie. Już niedługo ...na urodziny.
Chomiczek to ''bezproblemowy'' jest. Wyprowadzać nie trzeba i szkody nie narobi, jeśli nie ucieknie. Duniu, jak mogę Ci doradzić, to lepiej kupić chomiczka dżungalskiego. Te ''normalne'' chomiki żyją zdecydowanie krócej, około roku. Nasz chomik dżungalski jest z nami przeszło dwa lata:)
Dzięki Sonieczko. Podpowiem Oli.
Niech zapyta jeszcze w sklepie;) Ale wiem z doświadczenia, że normalne chomiczki nie żyją za długo...A jak zdechnie taki zwierzak, to płaczu jest sporo, ja sama miałam łzy w oczach....A dzieci tym bardziej.
Zawsze myślałam, że chomiki dłużej żyją, myszy hodowałam, to ponad 3 lata żyły!
Ja kupowałam chłopcom młodego chomika, tego normalnego. Zdech nam po roku..Ten chomik (dżungalski) jest tak samo ''hodowany'', dbamy o niego tak samo, jedzonko dostaje to samo, a jest z nami przeszło dwa lata.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Zawsze myślałam, że chomiki dłużej żyją, myszy hodowałam, to ponad 3 lata żyły!
Chciałam myszki. Ale musiałam zrezygnować... Moja Mama powiedziała, że nie wejdzie do nas tak długo, jak długo te myszki będą w domu...
- Zarejestrowany: 07.09.2013, 12:26
- Posty: 4899
Zawsze myślałam, że chomiki dłużej żyją, myszy hodowałam, to ponad 3 lata żyły!
Chciałam myszki. Ale musiałam zrezygnować... Moja Mama powiedziała, że nie wejdzie do nas tak długo, jak długo te myszki będą w domu...
co tam myszki, corka miała szczura w akwarium brrrrrrr...... ale musieliśmy zaakceptować bo była już nastolatką i sama nim się opiekowala i miała tą hodowlę w swoim pokoju.
- Zarejestrowany: 27.02.2015, 22:00
- Posty: 29
Zwierzak musi być. Dzieci lepiej się wychowują ze zwierzem. Uczy odpowiedzialności, nie mówiąc już o tym, że mniejsze ryzyko alergii. Mamy kota i rybki w wielkim 120 litrowym akwarium. Marzę o drugim kocie. Wiadomo, że głupotą jest branie do bloku dużego psa, czy jamnika jak nie ma się windy, dlatego trzeba decyzję porządnie przemyśleć, żeby nie zaszkodzić zwierzęciu i sobie.
- Zarejestrowany: 13.10.2011, 14:48
- Posty: 7303
Ja mam psa i mieszkam w bloku. Nie jest on co prawda duży, bo trochę podobny do jamnika, ale również potrzebuje się wybiegać, jak każdy inny pies. Przygarnęłam go, bo ktoś go podrzucił do klatki jako niezbyt wyrośnięte szczenię. Nie planowałam mieć psa, ale nie mieściło mi się w głowie wyrzucić taką malutką trzęsącą się sunię na mróz.
To czego ja sobie nie wyobrażam, to trzymanie psa w budzie na dworze. Nie trafiają do mnie argumenty, że pies jest przyzwyczajony. Musiał się przyzwyczaić, bo nie miał innego wyjścia. Możecie sobie myśleć o mnie, co chcecie.
gdyby dusił Ci kury ,wyjadał jajka ,doskakiwał do nogi obcym w manifeście złości i robiłby Ci inne szkody ,to z pewnością byś znalazła mu jakieś miejsce na dworze ,uciekał przez płot i skarżył by Ci się sąsiad ,że wszedł mu w szkodę i zgłosi ,to do straży miejskiej ,to lepiej go zatrzymać i niech śmiga na łańcuchu niż bym miała go dać do uśpienia ,bo co zrobić jak jest fajny iżal by było rozstać się z nim -od tak sobie u weterynarza z jego głupich pomysłów ,a nie ze starości czy choroby . mimo ,to spacerki mu zapewniami ,jedzonko ma ,jak jesteśmy na dworze i możemy go obserwowac ,to biega razem z nami ,ale jak wracam do domu ,to i on musi miec swoje miejsce ,a w domu jak go mieliśmy ,to niestety gumolit podarł,fotel poobgryzał ,gdzie nogę zadarł to nasikał -niestety jest z nami troszczymy się o niego ,ale jego miejsce jest na podwórku .
Ewo, chyba coś nie tak poszło z wychowaniem psa.
może i nie tak wyszło jak być powinno -ale kochamy go :)