Tak, że marnieją zimą to standard niestety. Kaloryfery nie sprzyjają. Ostatnio oddałam paprotkę, nie mogłam patrzeć jak biedulka się męczy, a koleżanka ma półki na ścianie, z daleka od kaloryferów i tam paproci będzie lepiej. I to jest wyjście, tylko ile z nas może zagospodarować ścianę w ten sposób. Ja nie. Robaki to inna rzecz. Bardzo frustrujące jak się wyhoduje fajny kwiat, a potem jakaś plaga się na niego rzuci. Miałam tak wielokrotnie z kwiatami balkonowymi, choć to jeszcze pół biedy bo może być oprysk, ale gdy miałam ponad metrowej wielkości krzak pomidorków i na niego robaki weszły, to rady nie było - do wyrzucenia. Robaki czasem można przynieść z ziołami ze sklepu - bazylia czy mięta w małej doniczce wystarczy, że kilka dni postoi, a robactwo może się rozprzestrzenić. Nie zwracałam n ato uwagi, dopóki mama ogrodniczka mnie nie uświadomiła.