Konkurs W KRAINIE TAURONKA - wygraj grę edukacyjną dla swojego dziecka! - Forum

U nas w domu podstawową zasadą dotyczącą prądu,jest to,że dziecko musi wiedzieć,że prąd jest niebezpieczny. Od małego nie pozwalaliśmy synkowi podchodzić do gniazdek,dotykać urządzeń podłączonych do prądu. Gniazdka oczywiście od momentu,kiedy Filipek zaczął się przemieszczać, zostały zabezpieczone zatyczkami oraz w miarę możliwości pozastawiane meblami. Tłumaczyliśmy i tłumaczymy nadal,że tam nie wolno,że prąd może zrobić krzywdę,że tylko dorośli mogą wkładać wtyczki do gniazdek. Syn jest uczony ostrożności i póki co zdaje to egzamin.

Jak nasz syn był malutki pilnowaliśmy gniazdek, aby były pozakrywane np. meblami . Potem, gdy był przedszkolakiem mówiliśmy mu czego nie wolno robić. Sami pilnowaliśmy, aby nie było blisko niego nic włączonego. Teraz wie, że wtyczkę może włożyć i wyjąć tylko mama lub tata. Wie, że gdy chce dotknąć np. suszarki (nawet wyłączonej) musi dokładnie wytrzeć ręce. Że nie wolno puszczać latawców przy liniach energetycznych. Generalnie sami dajmy mu przykład swoim obchodzeniem się z elektrycznością, bezpieczeństwem i dużo tłumaczymy co to jest prąd i co się może stać, gdy niewłaściwie się z nim obchodzimy. Tutaj po prostu najważniejsze jest tłumaczenie dziecku i swój własny przykład.

Nawet najmłodsze dzieci narażone są na częste kontakty z urządzeniami elektrycznymi. Niestety, nie zawsze wiedzą w jak mądrze i bezpiecznie z nich  korzystać. Dlatego my rodzice musimy tłumaczyć dzieciom jak powstaje prąd i jak obchodzić się z prądem w domu oraz poza domem. Dzięki temu już małe dzieci - najczęstsze ofiary porażenia prądem - wiedząc jak się zachować mogą uniknąć poważnych wypadków.

Pamietam od najmłodszych lat jak rodzice wpajali mi wiedzę na temat prądu, jaki jest niebezpieczny, że dzieci nie mogą podchodzić do gniazdek, bawić się kablami itp. Do tej pory jestem bardzo ostrożna podczas obchodzenia się z różnymi urżadzeniami na prąd. Wiem, że to tylko chwila nieuwagi a dziecko coś włoży do gniazdka. Kiedy synek zaczał chodzic natychmiast kupiłam w sklepie zabezpieczenia na gniazdka. zauwazyłam, że jest bardzo zainteresowany gniazdkami, kablami, panelem itp. Pewnego dnia jak zobaczyłam, że synek wyciąga ze szuflady śrubokręt i szybko biegnie do pokoju to cos mnie tknęło, pobiegłam za nim a on wkłada srubokret do gniazdka. Tak mocno krzyknełam, że synek wyrzucił śrubokręt. Okazało się, że brat wczesneij wyjal zabezpieczenie na gniazdko bo ładował telefon i zapomniał z powrotem dąc. Piszę, to, aby rodzice tez powiedzieli innym dowmownikom, żeby uważali. dziecko jest ciekawe świata, pełne fantazji i nie wiadomo co może zrobić.

Oprócz zabezpieczeń na gniazdka o także tłumaczenie dziecku, że nie wolno podchodzic do piekarnika, teleizora, że nie można bawic się kablami bardzo skutkuje. Mój synek kiedy widzę, że zbliża się do urządzenia elektrycznego to delikatnie zmieniam ton głosu i on już wie, że nie wolno tam podchodzić. Ponadto w domu pochowane mamy wszelkie kable pod listwami podłogowymi. Gniazdka są w więksozści pochowane za meblami, zeby nie rzucały się dziecku w oczy. wszeelkie inne urżadzenia elektryczne są po za zasięgiem dziecka, sa umieszczone wysoko na półkach, gdzie dziecko nie ma dojścia. tellewizor równiez stoi na wysokiej komodzie po to, aby synek nie mógł go dostać rekami.

Najważniejsza jest rola rodziców, żeby uwrażliwić dziecko na to, że prąd jest bardzo niebezpieczny oraz ich czuwanie nad bezpieczeństwem pociech

Moje dziecko najlepiej przyswaja prawdy wierszowane, więc zasady bezpiecznego korzystania z prądu też wierszem przekazuję :) :

Prąd to jest poważna sprawa,
żadna nie jest z nim zabawa !
Może kopnąć, pożar wzniecić,
niebezpieczny jest dla dzieci.

By się cieszyć z darów jego,
zapamiętaj mój kolego,
by rozsądek w tym zachować,
kiedy z prądem chcesz obcować...

Prąd z wilgocią źle się czuje,
źle też na nią reaguje.
Mokrą ręką nie dotykaj
rzeczy co się z prądem styka.

Wtyczkę co w kontakcie siedzi
nie wyszarpuj za kabelek,
bo to może cię kosztować
konsekwencji bardzo wiele.

Coś nie łączy?
Błyska, pstryka?
Sprawa to dla elektryka.
Prąd to nie są klocki Lego,
trzymaj z dala się kolego.

Gniazdka pełnią ważną rolę,
nie są miejscem na swawole.
Urządzenie dzieli prądem,
popatrz na nie pod tym kątem,
zanim wpadnie ci do głowy,
pomysł głupio - zabawowy.

Są zasady, są sposoby,
by mieć zagrożenie z głowy.
Teraz możesz mój kolego,
czerpać z prądu na całego :)

By zabezpieczyć dziecko zabezpieczyliśmy gniazdka a kable puściliśmy w podzłodze lub listwach.Do tego od najmłodszych lat uczulaliśmy córki jak niebezpieczny jest prąd i jakie ryzyko się z nim wiąże. By lepiej im to zobrazować pokazaliśmy im skutki porażeń- wiem brutalne ale prawdziwe. Poza tym sama opowiedziałam im swoja historię- jako dziecko chciałam wyłączyć telewizor z gniazdka. Niestety doszło do zwarcia instalacji i poraził mnie prąd. Było widać jak przepływa po moich rękach i tylko przytomność prabaci sprawiła ,że dziś żyję. Tak więc powtarzam ,dzieciom,ze z prądem żartów nie ma. Zawsze lepiej zawołać dorosłego niż narażać swoje zdrowie. Nie wiem czy moje dzieci są tak mądre czy lekcje odniosły skutek ale obie uważają na prąd. Wiedzą jak niebezpieczny bywa i same uczą innych iż nie wolno z nim igrać. W końcu one są naszym skarbem a skarb trzeba chronić a najlepiej ochronimy je uzmywsławiając im jak chronić swoje życie, jak właściwie postępować i jak unikać niebezpieczeństw. Tylko tyle lub aż tyle a może zmienić całe życie.

Oprócz standardowych zabezpieczeń, jak zatyczki oraz pouczeń typu "nie wolno"

najlepszym gwarantem bezpieczeństwa 15-miesięcznej Blanusi jest 3,5 roku starszy brat Tymek, który w sytuacjach niezachowania odpowiedniej odległości od gniazdka podnosi alarm przynoszący podwójny skutek (odwrócenie uwagi Blanki oraz stan gotowości rodziców).

Nie ma lepszego zabezpieczenia niż wyedukowany "strażnik" ;)

Po pierwsze zatyczki do kontaktów które uniemożliwią zetknięcie rączek dziecka z niebezpiecznymi gniazdkami.

Po drugie rozmowa i to chyba jest najbardziej skuteczna metoda by zniechęcić dziecko do wtykania palcy do kontaktów. Im starsze dziecko tym łatwiej przetłumaczyć jakie niebezpieczeństwo niesie za sobą prąd i dotykanie niebezpiecznych urządzeń.

Dla mnie to słowa ,słowa i słowa oraz od małego tłumaczenie ,ze nie wolno bo to jest złe ,tak jakosć samo wpiojiło sie dziecku ale też kontrola bo przy dwójce dzieci cięzko opanowac ,dlatego na gniazdka z prądem zamontowana jest specjalna przesłona, uchylająca się pod wpływem obu bolców wtyczki. To właśnie dzięki niej dzieci nie mają szans na włożenie np. długopisu czy kredki do toru prądowego

Mam 2 synów, młodszy ma roczek, starszy 3 latka. Na podstawie moich obserwacji mogę stwierdzić, że najmłodsze dzieci są bardziej narażone na porażenie prądem - wynika to z ich ogromnej ciekawości. Najchętniej powkładały by do gniazdek kredki czy inne zabawki. Dlatego aby uniknąć poważnych wypadków tłumaczę szczególnie starszemu synkowi czym jest prąd, jak oszczędzać energię elektryczną i co najważniejsze - jak obchodzić się z prądem w domu oraz poza domem. Dodatkowo w każdym gniazdku mamy założone zabezpieczenia, wszytskie kable są pochowane pod listwami lub w ścianach, również nie pozwalam podchodzić do czajnika elektrycznego, suszarki czy innych przedmiotów zasilanych prądem.
Nestety mój brat został porażony prądem jak miał 2 lata (2 palce u prawej ręki i 1 u lewej ma zdeformowany, a skóra na nich jest mocno pomarszczona z powodu braku ścięgien). Wiele razy pokazywałam moim chłopakom palce brata - ku przestrodze! Jak starszy synek dotykał tych palców, brat dodatkowo mówił że go boli - Filipek doskonale wie jak niebezpieczy jest prąd a młodszy mimo że ma dopiero roczek już rozumie że gniazdku jest wielkie "ziazia"!

Mój synek Mikołaj dopiero zaczął chodzić. Myślałam, że ta zmiana pozoli mi troche odpocząć od pilnowania go. Ależ się myliłam... Mikuś często bawi się sam, pójdzie po zabawkę, ale ciągle trzeba mieć na nieg oko. Gdy raczkował nie interesowały go kontakty, kable, piekarnik, rzeczy podłączone pod prąd, aż tak bardzo jak teraz. Zdarzało mu się przycisnąć sobie szafką paluszka, nie raz się przewrócił jak zaczynał biec. Za każdym razem gdy coś takiego mu sie przytrafilo to mówiłam i nadal mówię "uważaj" i powtarzam mu to słowo za każdym razem jak się zbliża do niebezpiecnej rzeczy lub jak widzę że coś może mu się przytrafić złego. Widzę, że Mikołaj reaguje już na to słowo "uważaj" i wie, że coś niedobrego może mu się przytrafić w danej sytuacji. Czasami się złości i mimo wszystko zdobi coś naprzekór moim słową, dlatego kontakty zabezpieczyłam specjalnymi "zaślepkami". Wszelkie wystające kable spod szafek i telewizora usunęłam. Pilnuję synka szczególnie przed prądem bo on niestety nie rozumie wszystkiego, a jest bardzo ciekawy świata. Pilnuję go i nie spuszcam z niego oka to dla niego jest najlepszą ochroną przed prądem.

Pozdrawiam

A.Z.

(TAURON+motywacja +wiedza) x wysiłek +wytrwałość do kwadratu = BEZPIECZEŃSTWO!

Gdy syn był bardzo mały, oczywiście pozostawały tylko zabezpieczenia źródeł prądu. Z czasem  przyszła pora na tłumaczenie jak niebezpieczny może być prąd. Ale jak tłumaczyć dziecku że coś jest niebezpieczne nie widząc tego. Ja pokazałem dziecku prąd za pomocą iskrownika w kuchence, przeskakujące iskry daję wyobrażenie że jest to niebezpieczne, również w czasie burzy tłumaczę dziecku że te pioruny to coś jak prąd a instynkt dopowiada resztę. W domu staramy się dawać przykłady prawidłowych zachowań nie wyciągamy kabla za przewód, nie używamy urządzeń elektrycznych w łazience podczas korzystania z wody. Tłumaczymy że znak pioruna oznacza niebezpieczeństwo i nie wolno się zbliżać w takie miejsce nawet gdy wpadnie tam zabawka czy ucieknie pies, należy poprosić o pomoc dorosłych.  Oczywiście nie izolujemy syna od czynności związanych z prądem może już włączać urządzenia do kontaktu bo wie jak to robić bezpiecznie. Pokazałem mu też uszkodzony sznur od żelazka i wytłumaczyłem że jeśli zobaczy że coś jest nie tak z jakimkolwiek kablem, aby zaraz o tym powiedział i go nie dotykał. To tak jak z przejście na światłach od małego był tego konsekwentnie uczony i teraz za nic nie pozwoli przejść inaczej tylko na zielonym.

Najważniejsze jest to, aby zapobiegać niebezpieczeństwu a nie radzić sobie dopiero wtedy, gdy wydarzy się coś złego. Dbanie o bezpieczeństwo dziecka w kontakcie z energią elektryczną, to nie tylko zatyczki do kontaktów, ukrycie kabli w listwach czy w ścianach - to przede wszystkim nauka jak w bezpieczny i rozsądny sposób korzystać z przeróżnych urządzeń elektrycznych. Ziarenko, które zasiejemy dzisiaj – jutro wykiełkuje w postaci właściwej i naturalnej postawy dziecka wobec potencjalnego niebezpieczeństwa. Niektóre firmy energetyczne mają na swoich stronach internetowych filmy dla dzieci, które uczą, jak bezpiecznie obchodzić się z prądem. Warto taki fim obejrzeć razem z dzieckiem - zamiast bajki.

Mój synek dość szybko dowiedział się co to prąd, gdyż codziennie przynajmniej 2 razy muszę krzyczeć do męża: „Wyłącz prąąąąd!” ;) Mój małżonek bowiem nagminnie zostawia włączone światło w łazience, kuchni i przedpokoju, po czym z prędkościa (światła!) wychodzi do pracy.

Mój przedszkolak ostatnio zapytał  mnie o  prąd właśnie – usiedliśmy więc na dywanie (zawsze tam mamy poważne rozmowy;) i zaczęliśmy rozmowę. -„Rysio, prąd to taka siła, dzięki której lampka może się świecić, lodówka działać, a Ty możesz w telewizji oglądać „Strażników Miasta”. Prąd jest w tych śmiesznych kwadracikach na ścianach zwanych gniazdkami (tak! jak u ptaszków) oraz w pstryczkach-elektryczkach.”
Synek patrzył na mnie zdziwiony.
- „Ale ja go nie widziałem!” – rozłożył rączki.
- „Prądu nie widać. On jest, ale go nie widzimy. Jak wiatr!”
Synek uśmiechnął się i powiedział:
- „Aaaaa! Jak wiatr!:)
Spoważniałam i powiedziałam:
- „Tylko, że z prądem nie ma żartów! On nie lubi jak się z nim drażni, wtedy potrafi być niebezpieczny i porazić. Wtedy bardzo boli”.
Przerażone oczy synka sprawiły, że szybko dodałam:
- „Ale tylko jak ktoś nie uważa! Dlatego nie można bawić się gniazdkami ani pstryczkami. Nie bierzemy też żadnych urządzeń elektrycznych do łazienki ani blisko wody. Wiesz, telefony mamusi i tatusia nie lubią wody, wtedy mogą się zepsuć”.
Synek z powagą pokiwał głową i powiedział:
- „Będę bawił się Twoja komórką w salonie!”:)

Staram się bardzo uważać, by mój przedszkolak nie używał żadnego sprzętu blisko wody – moim zdaniem to może stanowić największe zagrożenie. Dlatego u nas w domu jest zakaz wstępu z telefonem do łazienki (przynajmniej dla osobników niższych niż 100cm;)

Chciałam jeszcze poruszyć jedną kwestię – prąd jest nie tylko groźny, ale też jest wielkim dobrodziejstwem i zdobyczą cywilizacji i staram się to tłumaczyć synkowi. Dlatego musimy go szanować i nie marnować. Mam nadzieję, że synka nauczę szybciej niż męża;)

Mam półtorarocznego synka i odkąd tylko nauczył się przemieszczać nie spuszczam z niego oka. Na początku, kiedy zbliżał się do kabla lub kontaktu stanowczym głosem mówiłam: nie wolno, możesz zrobić sobie krzywdę. Dziecko, choć kusiły je niebezpieczne rejony, zatrzymywało się i nie dotykało urządzeń włączonych do prądu. Jeszcze zanim maluch pojawił się na ssiecie, w trakcie remontu w miarę możliwości poukrywaliśmy większość kabli a kontakty rozmieściliśmy tak, żeby synek nie miał do nich łatwego dostępu.  Oprócz tego wszystkie kontakty zabezpieczyliśmy specjalnymi zaślepkami, których ciekawskie rączki nie wydłubią, żeby sprawdzić co jest w środku. I choć niektórym wydaje się, że takie małe dziecko niewiele rozumie – bardzo się mylą. Przy każdej okazji, kiedy na przykład włączam żelazko lub suszarkę tłumaczę dziecku, że nie wolno ciągnąć za kabel, dotykać urządzeń mokrą rączką i lepiej nie zbliżać się do urządzenia, która wydziela ciepło. Wystarczy powiedzieć, że to jest „be”, żeby synek odsunął się na bezpieczną odległość. Kiedy synek podrośnie opowiem mu o tym, jak działają urządzenia elektryczne, jak ułatwiają nam życie, ale też jak potrafią być niebezpieczne. Wytłumaczę mu, że jeśli chce np. coś podłączyć do prądu albo wymienić przepaloną żarówkę w nocnej lampce, musi poprosić o pomoc rodziców – nigdy nie powinien robić tego sam. Jednak powyższe zasady i środki bezpieczeństwa na niewiele się zdadzą, jeśli my, dorośli, nie będziemy zwracać uwagi na to, co robi dziecko i co my robimy. Bo nie wystarczy wpoić dziecku, że prąd jest niebezpieczny, ale to właśnie rodzice powinni zwracać uwagę na to, w jaki sposób obchodzą się z szeroko pojęta elektryką i użytkować urządzenia w bezpieczny sposób, tak by nie stanowiły zagrożenia dla dzieci.

Bezpieczne zachowanie dzieci w pobliżu urządzeń na prąd w domu jak i poza nim to przede wszystkim świadoma edukacja . Pokazywanie krótkich fimów z internetu jak nie należy korzystać z urządzeń elektrycznych i konsekwencje dla zdrowia są najlepszym edukatorem . Nauka korzytania z urządzeń elektrycznych przez dzieci w obecności osoby dorosłej i czego nie wolno robić przy korzystaniu z tego urządzenia takie małe BHP małych elektryków jest dobra praktyką . Tłumaczenie i przypominanie jak prawidłowo korzystać z urządzeń elektycznych przekłada się na bezpieczeństwo dzieci w naszym domu . Świadome korzystanie , świadomość wypadków i urazów jakie mogą wystapić przy korzystaniu z urządzeń elektrycznych zapewnia dobry start i przyjazne środowisko proekologiczne - elektryczne . Bez wypadków , bez złych nawyków.

W jaki sposób dbamy o bezpieczne zachowanie dzieci w pobliżu urządzeń na prąd w naszym domu?

1. Założony wyłącznik róznicowoproądowy - powinien być w każdym domu, w którym są dzieci!

2. Zabezpieczenie gniazdek.

3. Chowanie kabli w listwach przypodłogowych lub w miejscach niedostępnych dla dziecka.

4. Używanie urządzeń zgodnie z ich przeznaczeniem i np. chowanie ich po użyciu (żelazko nie stoi na desce i nie kusi).

5. Komputer stacjonarny, gdzie jest dużo kabli stoi w pokoju, w którym dziecko wie, że "tam nie wolno wchodzić bez dorosłego".

6. Staramy się używać jak najmniej przedłużaczy czy kabli - tylko i wyłącznie tam, gdzie jest to niezbędne.

7. W miarę możliwości gniazdka przysłaniamy dużymi przedmiotami np. stolikiem telewizyjnym - takimi, aby dziecko nie mogło ich ruszyć.

8. Ciągła obserwacja dziecka i nie spuszczanie go z oczu.

9. Nauka podczas zabawy (co wolno, czego nie wolno, jak się zachować w niektórych sytuacjach, jak korzystać z urządzeń)!

10. ROZMOWA, ROZMOWA I JESZCZE RAZ ROZMOWA Z DZIECKIEM!!!

Zasad, którymi kieruję się w domu, przede wszystkim mając w nim „latające” szkraby jest multum. I powiem szczerze, tak od siebie, że bardzo trudno jest wszystkie wcielić w życie. Jak miałabym je wymienić, to pewnie powstałaby gruba księga – vademecum. Osobiście staram się jednak, jak najbardziej ograniczać dostęp do wszelkich przewodów, urządzeń elektrycznych, gniazdek, itp. i jak najmniej korzystać z nich właśnie w obecności mojej małej gromadki.

3 fundamentalne zasady dotyczące bezpiecznego korzystania z prądu... hmm bez wahania wymieniłabym ich przynajmniej z 10 i stworzyłabym z nich „mini-dekalog” :)

1. Newralgiczna zasada numer 1, która obowiązuje w moim domu niemalże odkąd pamiętam, to:

   „Nie zbliżamy się do urządzeń elektrycznych z mokrymi rękami, wodą, itp. Czyli jak mój mąż myje ręce, ja w ty czasie nie używam prostownicy czy suszarki. Aby przypadkiem mężusia prąd „ nie kopnął”. Choć czasami mały pstryczek by się przydał :). Prasuję mężowi koszulę do pracy, mały wtedy grzecznie bawi się ze ślubnym... tudzież teściową. Na pewno nie pozwalam np. w czasie prasowania na zabawę sznurkiem od żelazka, albo podchodzeniem do deski. Podobnie jest w czasie wymiany np. żarówki w żyrandolu, bądź lampce nocnej. Dziecko jeszcze takiej „akcji” nie widziało i nie zobaczy. Nie ma na razie potrzeby, jeszcze będzie na to odpowiedni czas i pora :)

2. Jeżeli nie znasz się na instalacji elektrycznej- wezwij fachowca. Zgadza się !!! Nie zabieram się do wymiany gniazdek elektrycznych, żarówkę wolę wymienić po uprzednim wyłączeniu bezpieczników. Nie zgrywam spec-kobiety. A po drugie jest takie powiedzenie: „Elektryka prąd nie tyka”, więc wolę zadzwonić, aniżeli udawać znawczynię od elektryki, itp.

No właśnie przy maluchach jedynym co mogę zrobić bez problemu, to włączyć bezpiecznik, jak przypadkiem wyskoczy. Wszystkie kable są pochowane, sprzęt tv, itp. stoi na odpowiedniej wysokości, komputer również. Uczymy wspólnie z mężem dzieci od praktycznie niemowlaka, jak niebezpieczny jest prąd i co to w ogóle jest. Pan Prądek, tak umownie na „niego” mówimy

1. Zawsze przed wyjściem sprawdzam czy nie zostawiłam „zupy na gazie”, włączonego żelazka czy nawet komputera, a kto wie tyle przewodów, może przypadkiem dojść do samozapłonu lub innego rodzaju zwarcia. Wolę dmuchać na zimne, dobrze powiedziane :)

   I tego również uczę przede wszystkim pierworodnego, który ma już 5 lat i uważam go za mojego małego mądralę, który powinien dawać przykład młodszej o 3 lata siostrzyczce. Sam nawet, jak wychodzimy po zakupy, potrafi się zapytać, czy wyłączyłam gaz, bądź komputer. Wie, że może dojść do jakiegoś zwarcia bądź samozapłonu. Taki mały strażak-Sam chyba z niego będzie :)

O to moje 3 kluczowe zasady, które mają stałe miejsce w moim małym kompendium elektrycznym, na które cała moja rodzina powinna zwracać baczną uwagę.

Głównie to czuwanie, patrzenie, reagowanie i tłumaczenie. Trzeba się przyjrzeć własnemu domowi i wyeliminować ewentualne niebezpieczeństwa. W gniazdkach elektrycznych mamy zamontowane zaślepki, które są do wyciągnięcia tylko za pomocą specjalnego "kluczyka". Dziecko może mieć chęć wkładać różne przedmioty do gniazdka co spowoduje porażenie prądem.Trzeba zdawać sobie sprawę i pilnować się podczas codziennych prostych czynności. Np. w łazience nie zostawiać włączonej do kontaktu suszarki lub maszynki do golenia. Wanienkę dobrze stawiać z dala od pralki aby uniknać przepięcia które mogą spowodować porażenie dziecka prądem. Kable najlepiej ukryć w listwach przypodłogowych. Nie powinny zwisać – najlepiej je zwinąć, schować lub zebrać i związać, a także czymś odgrodzić. Luźno zwisający kabel lampy lub żelazka znajdujący się w zasięgu wzroku malucha, to pokusa nie do odparcia i śmiertelne zagrożenie. Przedłużacze i rozdzielacze warto zabezpieczyć folią. Telewizor należy ustawić w taki sposób, aby wykluczyć możliwość zrzucenia go z szafki. Drobne urządzenia elektryczne chowajmy zaraz po ich użyciu. Nie zostawiajmy podłączonych do kontaktu ładowarek do telefonów komórkowych- maluch może np. zacząć ssać wtyczkę. Trzeba uważnie i rozważnie posługiwać się urządzeniami z prądem. Dzieci są bacznymi obserwatorami i naśladują nasze zachowania. Ostrożności nigdy za wiele!