JAK PRZYGOTOWUJEMY DZIECI DO PODRÓŻY
Wybór miejsca - zanim podejmiemy jakąkolwiek decyzję o wyjeździe zawsze dokładnie wybieramy miejsce naszego wspólnego wypoczynku.Oprócz podstawowej w zasadzie decyzji dotyczącej wyboru państwa,regionu lub miasta, w którym będziemy spędzać wakacje, wybieramy także miejsce, które będzie stanowiło na ten czas nasz drugi dom. Warto więc zastanowić się czy aby na pewno zatłoczona gorąca plaża albo pełen szukających wrażeń turystów modny kurort będzie odpowiednim miejscem na wypoczynek dla naszego maluszka.Jeśli już podejmiecie decyzjęo spędzeniu urlopu w nadmorskiej miejscowości(czy to polskiej czy też zagranicznej) wybierzcie miejsce, do którego zazwyczaj przyjeżdżają rodziny z dziećmi. Być może nie ma w nich wielu głośnych atrakcji dla młodzieży, ale za to będziecie mogli liczyć na pokoje wyposażone w przewijaki, łóżeczka turystyczne i wanienki, pomoc opiekunki czy animatora. Rodzicom z nieco starszymi dziećmi polecamgospodarstwa agroturystczne, które przyciągają dzieci obecnością zwierzątek, przyrody i swojskiego, zdrowego jedzenia.Uwierzcie, źle wybrane miejsce może zepsuć nawet najlepiej zapowiadające się wakacje.
Wakacyjny niezbędnik - dobrze spakowana wakacyjna walizka to prawdziwy skarb!Pamiętajcie, że Wasze dzieci potrzebują naprawdę wieluakcesoriów. Zanim jednak zabierzecie się do pakowania wanienki czy łóżeczka turystycznego dowiedzcie się czy w wybranym przez Was miejscu na wypoczynek nie ma ich na wyposażeniu w każdym pokoju, a zamiast kilku paczek pieluszek sprawdźcie czy w okolicy będzie można je kupić.Nie będziecie musieli wówczas brać dodatkowego bagażu. W wakacyjnej walizce maluszka powinny znaleźć się ubranka na zmianę(lepiej wziąć ich więcej niż potem martwić się, że nie mamyich gdzie wyprać), kosmetyki(krem chroniący przed słońcem i wiatrem, krem na odparzenia, emulsja do ciała i do kąpieli), lekarstwa i akcesoria kosmetyczne(środki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i przeciwzapalne, środek na uczulenie i ugryzienia owadów,termometr, środek do odkażania ran, gaziki i plastry.Nie zapomnijcie też o spakowaniu ukochanego misia czy pieluszki bez której Wasz maluszek nie zaśnie, bo potem okaże sięże będziecie musieli zapomnieć o spokojnym urlopie.
Środek lokomocji - nasza starsza córeczka cierpi na chorobę lokomocyjną dlatego też, w wakacyjną podróż zdecydowaliśmy się wybrać pociągiem. Zarezerwowaliśmy przedział sypialny, i po 10 godzinach podróży, wypoczęci obudziliśmy się na końcowej stacji.
Wszystkim rodzicom których dzieci cierpią na chorobę lokomocyjną polecamy ten właśnie środek podróży.Nie dla nas są też więcobjazdowe wycieczki autokarem czy busem. Kilkugodzinna podróż dla dzieci cierpiących na tę przypadłość będzie prawdziwym
koszmarem.
W CO SIĘ BAWIĆ PODCZAS PODRÓŻY
Kilkugodzinna jazda samochodem czy pociągem jest męcząca nawet dla dorosłych,a co dopiero dla pełnych energii dzieci.Aby podróz minęła w miarę bezproblemowo,przedstwiam nasze sprawdzone rady na nudę w podróży:
- Kto pierwszy - świetny prosty konkurs - Kto pierwszy zobaczy krowę,czerwoną ciężarówkę lub motocykl ten wygrywa.
- "Widzę coś...": Niebieskiego, zielonego, czerwonego lub zaczynającego się na literę K. Zadaniem dziecka jest odgadnięcie, tego co zobaczyli rodzice.
- Co to za znak? - Rodzice pokazują dziecku znaki drogowe, pytają czy je znają i tłumaczą co oznaczają.
- Wyrazy - Uczestnicy wyprawy wymyślają słowa zaczynające się na konkretną literę (np.na K-koło, komar, kotlet).
- Gdzie jesteśmy Trzeba zamknąć na chwilę oczy i zgadnąć, co się zobaczy, gdy się je otworzy. Uwaga! W tą zabawę kierowca niestety bawić się nie może.
- Domino literowe - Pierwszy uczestnik zabawy wymyśla słowo. Kolejny musi znaleźć wyraz zaczynający się na ostatnią literę słowa podanego przez poprzednika.
- Pilot wycieczki - Zabawa dla starszaka. Kupmy mu mapę, nanieśmy na nią trasę, którą będziemy podróżować, zaznaczmy zabytki, postoje i cel podróży. Powiedzmy dziecku, aby zaznaczało na mapie miejsca, które już odwiedziliśmy.
- Przerwa na zwiedzanie - Gdy po drodze znajdują się jakieś ciekawe zabytki czy muzeum warto je zobaczyć, a tym samym zrobić sobie przerwę w podróży.
- Wspólne śpiewanie - Nie ma to jak podróż w rytmie ulubionej, wesołej melodii.
- Bajki i inne opowieści - Dzieci uwielbiają bajki i ciekawe historie. Może uda się Wam opowiedzieć im coś ciekawego o miejscu, do którego się udajecie?
PODRÓŻNE MENU
Ważną kwestią jest także wybór odpowiedniego jedzenia. Podróżne menu powinno być lekkostrawne i łatwe do podnia. Poza tym warto zabrać takie produkty, które nie pozwola na to, by dziecko mogło się nimi wybrudzić. Najlepiej zabrać małe kanapki (zmieszczą się każdej małej rączce), drożdżówki, banany, jabłka, mandarynki, herbatniki albo chrupki ryżowe. Do picia najlepsza będzie niegazowana woda mineralna. Warto, by wlać ją wcześniej do kubeczka lub bidonu - maluszkowi będzie łatwiej ją pić. Jeśli zdecydujecie się na zjedzenie obiadu w przydrożnym barze, sprawdzcie wcześniej, gdzie możecie, i co wazniejsze gdzie warto się zatrzymać. No chyba, że chcecie jeść potrawy niewiadomego pochodzenia. My zawsze sprawdzamy dostępne po drodze restauracje już na parę dni przed wyjazdem.
CHOROBA LOKOMOCYJNA
Choć powszechnie mówi się, że choroba lokomocyjna nie występuje u niemowląt to w przypadku mojej córki jej objawy były widoczne już w pierwszych tygodniach życia. Płacz i zdenerwowanie, które mijały zaraz po wyjściu z auta, to dwa słowa w jakich mogę bowiem opisać każdą wspólną podróż samochodem.
Do najczęstszych objawów choroby lokomocyjnej należą:
- bladość skóry
- zimne poty
- uczucie zmęczenia
- senność
- utrata apetytu
- zawroty i bóle głowy
- mdłości
- wymioty
Pamiętajmy jednak, że nasilenie dolegliwości i to, w jakich okolicznościach występują zależy od indywidualnych predyspozycji. W przypadku mojej córki najczęściej pojawiają się mdłości, senność i uczucie zmęczenia. Ale zdarzają się i wymioty. Każda podróż może więc szykować inne,, niespodzianki”.Czy chorobie lokomocyjnej można więc jakoś zapobiec? Niestety nie zupełnie. Najlepszym bowiem wyjściem byłoby zaprzestanie jakichkolwiek podróży. Ale to jest niestety po prostu niemożliwe. Co więc należy zrobić? Ja radziłabym Wam wybrać taki środek transportu, w jakim malec czuje się najlepiej. W przypadku naszej dwuletniej córki najlepiej sprawdził się pociąg. Pola nie odczuwa w nim nudności ani buli brzucha, które podczas podróży samochodem pojawiały się już na początku każdej podróży. I jeszcze jedno – w miarę możliwości starajcie się podróżować nocą. Bowiem śpiący umysł nie jest w stanie zarejestrować żadnych rozbieżności .
Przed podróżą należy podać dziecku lekką przekąskę. Dzięki temu uda się zapobiec, sprzyjającym chorobie lokomocyjnej, skurczom żołądka które w konsekwencji mogą doprowadzić do mdłości i wymiotów. Należy także wykluczyć spożywanie wszelkich słodyczy i słodkich, gazowanych napojów które sprzyjają niestrawności bo ta, jak udowodniono naukowo, zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia choroby lokomocyjnej. Jeżeli Wasze dziecko staje się głodne warto zaproponować mu bułkę, orzeźwiający owoc, np. jabłko lub winogrona albo banany.
Podczas każdej, nawet najkrótszej wyprawy, należy pamiętać o częstych postojach. Najczęściej bowiem, wszelkie objawy choroby lokomocyjnej pojawiają się dopiero po pierwszych 30 minutach podróży. Lepiej więc zatrzymać się i uniknąć mdłości czy wymiotów niż potem w nerwach i pośpiechu ratować sytuację. Uwierzcie mi na słowo. Pamiętajcie też, że każdy postój oznacza dla organizmu możliwość zaczerpnięcia świeżego powietrza, a co za tym idzie zrelaksowania się przed dalszą jazdą. Namówcie dziecko aby na kilka minut położyło się na wznak i zamknęło oczy. Już nie raz na własnej skórze przekonałam się, że to naprawdę pomaga!
Jeśli zdecydowaliście się na podróż samochodem a Wasze dziecko ukończyło już pierwszy rok życia i waży więcej niż 9 kilogramów koniecznie posadźcie je w foteliku samochodowym, najlepiej przodem do kierunku jazdy, w pozycji półleżącej, z opartą głową. Takie ułożenie ciała powinno znacząco zmniejszyć dezorientację ruchową. Jeśli to nie pomaga, usadźcie Wasze dziecko na środku tylnej kanapy, tak by mogło widzieć drogę (oczywiście w foteliku). Wówczas oko dziecka widzi ten sam ruch, który wyczuwają ciało i błędnik. Starsze dzieci najlepiej posadzić na przednim siedzeniu. Wtedy nie tylko łatwiej im wszystko obserwować, ale także uniknąć kołysania i drgań, które są silniejsze z tyłu auta.
Należy mieć na uwadze także to, aby w całym samochodzie panowała jednakowa temperatura. W samochodach, które są wyposażone w klimatyzację często bywa tak, że z przodu temperatura jest nieco niższa niż z tyłu, gdzie przeważnie siedzi dziecko. Jeśli Wasze auto nie posiada klimatyzacji pamiętajcie, by choć raz na jakiś czas uchylić wszystkie okna.
Podróżując samochodem unikajcie także silnie aromatyzowanych odświeżaczy powietrza i innych produktów o mocno wyczuwalnej woni. U maluszków cierpiących na chorobę lokomocyjną mogą one bowiem stać się przyczyną nudności i wymiotów. Ja sama musiałam nawet zrezygnować z używania swoich ulubionych perfum, gdyż ich zapach rozchodzący się po samochodzie wywoływał u Poli silne mdłości.
Aby odwrócić uwagę dziecka od złego samopoczucia można włączyć radio, spróbować wspólnie pośpiewać znane całej podróżującej rodzinie piosenki albo zagrać w grę, która choć na chwilę skupi uwagę dziecka na czymś, co znajduje się na zewnątrz samochodu. Naszą ulubioną grą, w którą gramy podczas każdej podróży, jest znana z jednej ulubionych bajek Poli, zabawa polegająca na odnajdywaniu przedmiotów w konkretnym kolorze, np. czerwonym.
Jeśli decydujecie się na podróż samolotem wybierzcie miejsca najbliżej skrzydeł, ponieważ wbrew pozorom, tam jest najspokojniej. Pola po raz pierwszy leciała samolotem, gdy miała 8 miesięcy. Dzięki temu, że zastosowaliśmy się do tej wskazówki, nasza prawie czterogodzinna podróż przebiegła bez większych zakłóceń.
Natomiast, jeżeli wybieracie się w podróż statkiem nigdy nie siadajcie w pobliżu rufy i dzioba. Tam bowiem turbulencje są największe i w bardzo łatwy sposób nawet najlepiej zapowiadająca się wyprawa może zmienić się w prawdziwy koszmar.
Czy są jakieś środki, które mogą choć w pewnym stopniu złagodzić objawy choroby lokomocyjnej? Najbardziej znanymi i powszechnymi środkami podawanymi dzieciom cierpiącym na chorobę lokomocyjną są leki antyhistaminowe blokujące receptory H1. Niestety, ich podanie grozi pojawieniem się wielu skutków ubocznych, takich jak senność, suchość w ustach, zaburzenia widzenia czy problemy żołądkowe. Na szczęście na rynku pojawiły się już leki antyhistaminowe nowej generacji, które według zapewnień producentów nie wywołują żadnych dodatkowych dolegliwości. My na szczęście znaleźliśmy środek, który podany co najmniej 30 minut przed podróżą, pomaga Poli w pozbyciu się wszystkich uciążliwych dolegliwości. Niestety, jego działanie jest dosyć krótkie więc często zdarza się, że musimy podać go jej po raz kolejny, np. podczas postoju.
Kolejną grupę leków stanowią farmaceutyki na bazie, dobrze znanego wszystkim mamom, imbiru. Niektórzy naukowcy twierdzą, że przeciwwymiotne właściwości imbiru są znane na całym świecie już od wielu, wielu lat. Producenci wiedzą o tym doskonale i proponują swoim klientom całą gamę lekarstw, zawierających ten jakże cenny składnik. W każdej aptece i na stacji benzynowej możemy zaopatrzyć się w kapsułki lub syropy(polecane dla najmłodszych dzieci) tworzone na bazie imbiru. Pewną alternatywą może być wykorzystanie imbiru w inny, bardziej ,,domowy” sposób. Na pewno nie zaszkodzi, jeśli przygotujecie dla Waszych pociech imbirową herbatkę (nie zaleca się podawać jej niemowlętom) lub zapasu imbirowych ciasteczek.
Zwolennicy medycyny naturalnej mogą sięgnąć jeszcze po miętowe i rumiankowe herbatki, homeopatyczne kapsułki lub akupresurowe plastry. Te ostatnie, mimo wielu pozytywnych opinii, w naszym przypadku w ogóle się nie sprawdziły. Malutkie rączki Poli nie pozwalały bowiem na umieszczenie dwóch, znajdujących się na ich powierzchni, wypustek na właściwym miejscu nadgarstka. Całe szczęście, że spakowaliśmy jeszcze drugi, jak się okazało bardziej skuteczny, środek.