Do Wxxx: Ale nie pisz, ze nauczyciele mają 6 tygodni urlopu w wakacje, bo to nieprawda. Do tej pory wakacje zaczynały się juz co najmniej tydzień przed 1 lipca, kończyły 1 września lub 3 ( jesli 1 wypadał w sobotę). Policz tygodnie: co najmniej 10. Nawet jeśli dyrektor każe wam pracować NIEZGODNIE Z PRAWEM dwa tygodnie w wakacje- to i tak zostaje 8. Dodaj 2 w ferie zimowe i około 2 łącznie na Boze Narodzenie i Wielkanoc. Ile to urlopu? 10 + 2+2= 14 tygodni, Ty o dwa mniej- 12, to też bardzo duzo.
poniżej masz wyciąg z KN o tym, że działanie Twego dyrektora jest niezgodne z prawem:
Art. 64. 1. Nauczycielowi zatrudnionemu w szkole, w której w organizacji pracy przewidziano ferie letnie i zimowe, przysługuje urlop wypoczynkowy w wymiarze odpowiadającym okresowi ferii i w czasie ich trwania.
2. Nauczyciel, o którym mowa w ust. 1, może być zobowiązany przez dyrektora do wykonywania w czasie tych ferii następujących czynności:
1) przeprowadzania egzaminów;
2) prac związanych z zakończeniem roku szkolnego i przygotowaniem nowego roku szkolnego;
3) opracowywania szkolnego zestawu programów oraz uczestniczenia w doskonaleniu zawodowym w określonej formie.
Czynności, o których mowa w pkt 1-3, nie mogą łącznie zająć
nauczycielowi więcej niż 7 dni.
Nie znam tak dobrze przepisów jak Ty, nie śledzę ich, wykonuję tylko polecenia mojego przełożonego, bo: 1. zależy mi na tej pracy i 2. lubię dzieci i pracę z nimi, daje mi ona dużo satysfakcji. A z tego co Ty piszesz, ten post nie ma racji bytu; nauczyciela nikt nie może zmusić do organizowania zajęć podczas ferii, bo jest to ( jak napisałaś) niezgodne z prawem! Nigdy nie napisałam, że mam zbyt mało wolnego, nie kwestjonuję tego, że inni mają mniej, tak jak już pisałam, nie została nauczycielem ze względu na ilość wolnych dni. Wiem doskonale kiedy rozpoczynają się wakacje dla dzieci, i wiem kiedy ja je rozpoczynam.Oprócz tych czynności, które zostały wymienione w punkcie 2 jest wiele innych rzeczy do zrobienia, nie będę o nich pisać, bo skoro znasz tak doskonale ten zawód to wiesz o co mi chodzi. Tyle w temacie.