Cześć dziewczyny!
Nie wiem jak Was, ale mnie zupełnie ta mała paczuszka oczarowała. Ba! Nawet uwierzyłam dzięki niej w siebie, że może jednak umiem, potrafię, wychodzi mi, pomimo tego, że do kosmetyczki mi daleko ... Ale do rzeczy :)
Uwielbiam niespodziewanki. Choć nawet czasem są takie trochę spodziewane
Rozpakowałam przesyłkę i pierwsze 5 minut wpatrywałam się w te buteleczki jak w złoto :)
Mieniły się, te bezbarwne pięknie, a trzecia nasycona była soczyście kolorem Mallow.
Nie zastanawiając się długo, zakasałam rękawy i wzięłam się do roboty :)
"Mam swoją bazę" - pomyślałam, cofając się myślami do lat dziecięcych, gdzie wówczas słowo to oznaczało dla mnie schronienie, bezpieczeństwo.
I właśnie taką "bazę" miały moje paznokcie tuż po nałożeniu cienkiej warstwy tego cuda :)
O nic nie musiałam się bać - że paznokcieć się złamie, że odpryśnie, że nierówny...
Złego słowa powiedzieć nie mogę.
Kolor x2 - odcień super, uniwersalny, na co dzień i od święta. A że chłopina nawet w domu zauważył, jak mu przy okazji palcem groziłam, to mówi już samo za siebie ;) Godny polecenia!
No i ten zapach. Mocny dość, iście kwiatowy, nie do zapomnienia!
A pędzelkiem to równo można wywijać w lewo i w prawo, bo niezawodny, nie za gruby, nie za chudy - w sam raz!
Top - oczka szklą mi się na widok efektu, jaki wykonał. Muszę przyznać - super robota. I schnie szybko, i chroni przed odpryskami - ideał!
Świecące wykończenie bez pozostawienia na paznokciu lepkiej warstwy to jest to!
Podsumowując:
Rewelacja. Fakt - manicure nie wytrzymuje tygodni, ale kolory są cudowne a produkty - dobrej jakości. Lakier bardzo dobrze się zmywa - pierwszy raz od dłuższego czasu nie potrzebowałam sterty wacików i litrów zmywacza.
I przyznam się szczerze - upatrzyłam sobie inne kolory - także kto wie, kto wie...
Nie zawaham się ich użyć! A co!