Wierzę w Boga, w to, że kocha nas bardziej niż my jego, że jest przy nas nawet jeśli czasami czujemy, że nas opuścił. Wierzę, że stawia nas w obliczu próby po to, żebyśmy stali sie lepszymi ludźmi, żebyśmy cieszyli się z tego że możemy dawać, a nie tylko brać.
Jasne, że nie jednokrotnie buntuję się przed tym, co mnie spotyka, chcę od tego uciec, przeklinam i zastanawiam się dlaczego mnie to spotyka. W głębi serca wiem, że Bóg zawsze stoi po mojej stronie. Dużo rzeczy, zdarzeń jeszcze nie rozumiem, wiem, że dużo muszę się nauczyć, ale zawsze lepiej kroczyć przez życie z "osobą", która kocha nas naprawdę bezintetesownie i jako jedyna zawsze będize lojalna w tej miłości do nas.
Nie jestem bezkrytyczna w stosunku do tego, co dzieje się w kościele katolickim. Kościół katolicki stanowią ludzie, którzy - tak jak każdy z nas - bywają słabi, ulegają pewnym wyobrażeniom, czy po prostu, którzy popełniają wykroczenia czy przestępstwa. Tak dzieje się w każdym zgromadzeniu ludzkim, nie tylko religijnym. Takie postępowanie powinno być ujawnione i napiętnowane. Żaden człowiek nie ma prawa zasłaniać się religią, gdy popełnia mniejsze czy większe wykroczenia/przestępstwa.