Znamy przypadki klonowania zwierząt. Nie żyły one długo i miały wiele wad. Ciągle prowadzone są badania w zakresie klonowania ludzi. Osobiscie zabieg ten uważam za chory i niedopuszczalny.
Co Wy sądzicie na ten temat?
5 grudnia 2011 12:49 | ID: 696344
Ciekawy temat...
Według mnie - nie.
Bo niby w jakim celu?
5 grudnia 2011 12:52 | ID: 696348
Ciekawy temat...
Według mnie - nie.
Bo niby w jakim celu?
chory przerost ambicji lekarzy, nie wiem moze chodzi im o rozgłos, bo na pewno nie o dobro ludzkości...
5 grudnia 2011 12:52 | ID: 696349
Chory i niedopuszczalny... z etycznego punktu widzenia nie wyobrażam sobie jak w ogóle można o czymś takim pomyśleć i iść w tym kierunku. Ale podejrzewam, że niestety nie jest to na etapie badań ale fakt, o którym na razie się milczy.
Z bilogicznego punktu widzenia klonami są bliźnieta jednojajowe :)))
5 grudnia 2011 12:57 | ID: 696354
Chory i niedopuszczalny... z etycznego punktu widzenia nie wyobrażam sobie jak w ogóle można o czymś takim pomyśleć i iść w tym kierunku. Ale podejrzewam, że niestety nie jest to na etapie badań ale fakt, o którym na razie się milczy.
Z bilogicznego punktu widzenia klonami są bliźnieta jednojajowe :)))
oglądałam wczoraj taki program, gdzie matka chciala sklonować swoją zmarłą 10 letnią córeczkę. Lekarze stworzyli już zarodek, ale po zamrożeniu okazał się wadliwy.
Dla mnie matka ta potrzebuje pomocy, ale nie lekarzy którzy klonują ludzi tylko psychiatry
5 grudnia 2011 13:00 | ID: 696357
Chory i niedopuszczalny... z etycznego punktu widzenia nie wyobrażam sobie jak w ogóle można o czymś takim pomyśleć i iść w tym kierunku. Ale podejrzewam, że niestety nie jest to na etapie badań ale fakt, o którym na razie się milczy.
Z bilogicznego punktu widzenia klonami są bliźnieta jednojajowe :)))
oglądałam wczoraj taki program, gdzie matka chciala sklonować swoją zmarłą 10 letnią córeczkę. Lekarze stworzyli już zarodek, ale po zamrożeniu okazał się wadliwy.
Dla mnie matka ta potrzebuje pomocy, ale lekarzy którzy klonują ludzi tylko psychiatry
W pewien sposób potrafię zrozumieć taką matkę. Co nie oznacza, że pochawalam Jej dążenia. Ale nie mieści mi się w głowie klonowanie dla celów medycznych - jako baza narządów do przeszczepu na przykład. A wiem, że to jest jeden z powodów dla którego takie badania w ogóle się prowadzi.
5 grudnia 2011 13:02 | ID: 696358
Pomimo, że cenię bardzo rozwój medycyny i biologii wolałabym aby badania szły w innym kierunku. To jest za głęboka ingerencja w naturę. A tyle jest do zrobienia i badania w kwestii różnych chorób. Choćby takich aby wyeliminować choroby dzieci w łonie matki i potem zaraz po urodzeniu. I nie trzeba będzie wtedy tworzyć klonów.
5 grudnia 2011 13:04 | ID: 696360
Chory i niedopuszczalny... z etycznego punktu widzenia nie wyobrażam sobie jak w ogóle można o czymś takim pomyśleć i iść w tym kierunku. Ale podejrzewam, że niestety nie jest to na etapie badań ale fakt, o którym na razie się milczy.
Z bilogicznego punktu widzenia klonami są bliźnieta jednojajowe :)))
oglądałam wczoraj taki program, gdzie matka chciala sklonować swoją zmarłą 10 letnią córeczkę. Lekarze stworzyli już zarodek, ale po zamrożeniu okazał się wadliwy.
Dla mnie matka ta potrzebuje pomocy, ale lekarzy którzy klonują ludzi tylko psychiatry
W pewien sposób potrafię zrozumieć taką matkę. Co nie oznacza, że pochawalam Jej dążenia. Ale nie mieści mi się w głowie klonowanie dla celów medycznych - jako baza narządów do przeszczepu na przykład. A wiem, że to jest jeden z powodów dla którego takie badania w ogóle się prowadzi.
Potrzebna jest pomoc psychologiczna dla takich ludiz, a nie klonowanie ich dzieci...
5 grudnia 2011 13:06 | ID: 696363
Badania nad klonowaniem to również badania nad komórkami macierzystymi. Nagle wszyscy przeciwni klonowaniu, ale jak przyjdzie temat ratowania człowieka z wykorzystaniem komórek macierzystych to to już wspaniały rozwój medycyny jest?
5 grudnia 2011 13:25 | ID: 696372
Ale nie mieści mi się w głowie klonowanie dla celów medycznych - jako baza narządów do przeszczepu na przykład. A wiem, że to jest jeden z powodów dla którego takie badania w ogóle się prowadzi.
Dopóki nie trzeba Twojemu dziecku (odpukać!) amputować ręki, albo nie dostaniesz raka. Bo właśnie w tym kierunku prowadzi się badania.
Pomimo, że cenię bardzo rozwój medycyny i biologii wolałabym aby badania szły w innym kierunku. To jest za głęboka ingerencja w naturę. A tyle jest do zrobienia i badania w kwestii różnych chorób. Choćby takich aby wyeliminować choroby dzieci w łonie matki i potem zaraz po urodzeniu. I nie trzeba będzie wtedy tworzyć klonów.
...choroby, nad którymi badania można w niedestrukcyjny sposób prowadzić tylko na sklonowanych komórkach. Te choroby najprawdopodobniej będzie można tylko za pomocą komórek macierzystych leczyć.
A pobieranie krwi pępowinowej niby czemu ma służyć, jak nie pobraniu komórek macierzystych „w razie czego”?
Badania nad klonowaniem to również badania nad komórkami macierzystymi. Nagle wszyscy przeciwni klonowaniu, ale jak przyjdzie temat ratowania człowieka z wykorzystaniem komórek macierzystych to to już wspaniały rozwój medycyny jest?
Przede wszystkim.
5 grudnia 2011 13:34 | ID: 696378
Ale nie mieści mi się w głowie klonowanie dla celów medycznych - jako baza narządów do przeszczepu na przykład. A wiem, że to jest jeden z powodów dla którego takie badania w ogóle się prowadzi.
Dopóki nie trzeba Twojemu dziecku (odpukać!) amputować ręki, albo nie dostaniesz raka. Bo właśnie w tym kierunku prowadzi się badania.
Jak to sobie wyobrażasz? Że będzie taka klinka, gdzie w pojemnikach będą trzymane klony nas samych i jakby co to tym klonom się utnie rękę bo mi jest potrzebna, albo mojemu dziecku?Albo zamknie się je w jakimś obozie gdzie będą czekały na właściwy dzień?
Taki klon też jest jakimś istnieniem. To nie breja czy mięso.
Przypomina mi się taki film "Wyspa".
5 grudnia 2011 13:39 | ID: 696386
Ale nie mieści mi się w głowie klonowanie dla celów medycznych - jako baza narządów do przeszczepu na przykład. A wiem, że to jest jeden z powodów dla którego takie badania w ogóle się prowadzi.
Dopóki nie trzeba Twojemu dziecku (odpukać!) amputować ręki, albo nie dostaniesz raka. Bo właśnie w tym kierunku prowadzi się badania.
Jak to sobie wyobrażasz? Że będzie taka klinka, gdzie w pojemnikach będą trzymane klony nas samych i jakby co to tym klonom się utnie rękę bo mi jest potrzebna, albo mojemu dziecku?Albo zamknie się je w jakimś obozie gdzie będą czekały na właściwy dzień?
Taki klon też jest jakimś istnieniem. To nie breja czy mięso.
Przypomina mi się taki film "Wyspa".
Leczenie - tak, ale nie za wszelka cenę.
W medycynie etyka nabiera szczególnego znaczenia...
5 grudnia 2011 13:48 | ID: 696391
Jak to sobie wyobrażasz? Że będzie taka klinka, gdzie w pojemnikach będą trzymane klony nas samych i jakby co to tym klonom się utnie rękę bo mi jest potrzebna, albo mojemu dziecku?Albo zamknie się je w jakimś obozie gdzie będą czekały na właściwy dzień?
Taki klon też jest jakimś istnieniem. To nie breja czy mięso.
Przypomina mi się taki film "Wyspa".
Nikt nie klonuje i nie będzie klonował całych ludzi – już dawno się przekonaliśmy o tym, że to bez sensu (klonowanie zwierząt). Za to bez problemu można kopiować same komórki. Tak, na przykład, działa rekonstrukcja twarzy ofiar wybuchów czy innych wypadków. Pobiera się fragment zdrowej skóry, następnie ją klonuje („hoduje”) aż osiągnie ona powierzchnię potrzebną do rekonstrukcji. Następnie, nowy fragment skóry się przyszywa do zmasakrowanej twarzy. Skóra jest pacjenta, więc nie ma mowy o odrzuceniu przeszczepu.
W badaniach nad klonowaniem, naukowcy pragną rozszerzyć gamę narządów, które można odtworzyć – dzięki temu, jeśli osiągną swoje cele – już nikomu nie zabraknie wątroby, serca, płuca, czy szpiku kostnego, a po przeszczepie nie będzie mowy o odrzuceniu, więc nie trzeba będzie męczyć pacjenta immunosupresantami.
5 grudnia 2011 13:53 | ID: 696393
Jak to sobie wyobrażasz? Że będzie taka klinka, gdzie w pojemnikach będą trzymane klony nas samych i jakby co to tym klonom się utnie rękę bo mi jest potrzebna, albo mojemu dziecku?Albo zamknie się je w jakimś obozie gdzie będą czekały na właściwy dzień?
Taki klon też jest jakimś istnieniem. To nie breja czy mięso.
Przypomina mi się taki film "Wyspa".
Nikt nie klonuje i nie będzie klonował całych ludzi – już dawno się przekonaliśmy o tym, że to bez sensu (klonowanie zwierząt). Za to bez problemu można kopiować same komórki. Tak, na przykład, działa rekonstrukcja twarzy ofiar wybuchów czy innych wypadków. Pobiera się fragment zdrowej skóry, następnie ją klonuje („hoduje”) aż osiągnie ona powierzchnię potrzebną do rekonstrukcji. Następnie, nowy fragment skóry się przyszywa do zmasakrowanej twarzy. Skóra jest pacjenta, więc nie ma mowy o odrzuceniu przeszczepu.
W badaniach nad klonowaniem, naukowcy pragną rozszerzyć gamę narządów, które można odtworzyć – dzięki temu, jeśli osiągną swoje cele – już nikomu nie zabraknie wątroby, serca, płuca, czy szpiku kostnego, a po przeszczepie nie będzie mowy o odrzuceniu, więc nie trzeba będzie męczyć pacjenta immunosupresantami.
Myślę, że tego nikt nie jest w stanie zagwarantować.
5 grudnia 2011 14:38 | ID: 696426
Nikt nie klonuje i nie będzie klonował całych ludzi
Myślę, że tego nikt nie jest w stanie zagwarantować.
Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że wsiadając dziś do samochodu nikogo nie zabijesz, i co z tego?
Pomijając już fakt, że sklonowanie całego człowieka jest praktycznie niemożliwe.
5 grudnia 2011 14:41 | ID: 696429
Nikt nie klonuje i nie będzie klonował całych ludzi – już dawno się przekonaliśmy o tym, że to bez sensu (klonowanie zwierząt). Za to bez problemu można kopiować same komórki. Tak, na przykład, działa rekonstrukcja twarzy ofiar wybuchów czy innych wypadków. Pobiera się fragment zdrowej skóry, następnie ją klonuje („hoduje”) aż osiągnie ona powierzchnię potrzebną do rekonstrukcji. Następnie, nowy fragment skóry się przyszywa do zmasakrowanej twarzy. Skóra jest pacjenta, więc nie ma mowy o odrzuceniu przeszczepu.
W badaniach nad klonowaniem, naukowcy pragną rozszerzyć gamę narządów, które można odtworzyć – dzięki temu, jeśli osiągną swoje cele – już nikomu nie zabraknie wątroby, serca, płuca, czy szpiku kostnego, a po przeszczepie nie będzie mowy o odrzuceniu, więc nie trzeba będzie męczyć pacjenta immunosupresantami.
Myślę, że tego nikt nie jest w stanie zagwarantować.
Rozumiem, że jesteś przeciwna stosowaniu morfiny jako środka przeciwbólowego w szpitalu? Bo tą samą morfiną jakiś dzieciack mógłby się naszprycować - i tak samo nie masz zagwarantowanego, że się nie naszprycuje?
5 grudnia 2011 14:41 | ID: 696430
Nikt nie klonuje i nie będzie klonował całych ludzi
Myślę, że tego nikt nie jest w stanie zagwarantować.
Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że wsiadając dziś do samochodu nikogo nie zabijesz, i co z tego?
Pomijając już fakt, że sklonowanie całego człowieka jest praktycznie niemożliwe.
To nie ma nic wspólnego z klonowaniem Wiktor:0 Po wtóre nikt nie ośmiela się stwierdzić: "Na pewno nikogo nie zabiję jadąc samochodem", a Ty piszesz, że nikt nie będzie klonował ludzi jako pewnik.
Skoro możliwe jest sklonowanie zwierzęcia to z czasem będzie też sklonowanie człowieka.
5 grudnia 2011 14:42 | ID: 696431
Leczenie - tak, ale nie za wszelka cenę.
O ile się nie okaże jutro, że Twoja Julka ma wadę serca i będzie potrzebowała przeszczepu. Odwrócisz cały świat do góry nogami, żeby jej to serce znaleźć. A potem rehabilitacja i całe życie na lekach. A tak to wystarczyłoby wyhodować dla niej zdrową kopię jej własnego serca.
5 grudnia 2011 14:43 | ID: 696432
Nikt nie klonuje i nie będzie klonował całych ludzi – już dawno się przekonaliśmy o tym, że to bez sensu (klonowanie zwierząt). Za to bez problemu można kopiować same komórki. Tak, na przykład, działa rekonstrukcja twarzy ofiar wybuchów czy innych wypadków. Pobiera się fragment zdrowej skóry, następnie ją klonuje („hoduje”) aż osiągnie ona powierzchnię potrzebną do rekonstrukcji. Następnie, nowy fragment skóry się przyszywa do zmasakrowanej twarzy. Skóra jest pacjenta, więc nie ma mowy o odrzuceniu przeszczepu.
W badaniach nad klonowaniem, naukowcy pragną rozszerzyć gamę narządów, które można odtworzyć – dzięki temu, jeśli osiągną swoje cele – już nikomu nie zabraknie wątroby, serca, płuca, czy szpiku kostnego, a po przeszczepie nie będzie mowy o odrzuceniu, więc nie trzeba będzie męczyć pacjenta immunosupresantami.
Myślę, że tego nikt nie jest w stanie zagwarantować.
Rozumiem, że jesteś przeciwna stosowaniu morfiny jako środka przeciwbólowego w szpitalu? Bo tą samą morfiną jakiś dzieciack mógłby się naszprycować - i tak samo nie masz zagwarantowanego, że się nie naszprycuje?
Stsowanie morfiny a klonowanie ludzi to nie jest porównywalne Lena...
5 grudnia 2011 14:45 | ID: 696434
Dodam jeszcze tylko, ze cały czas mówię o klonowaniu ludzi i zwierząt, a nie o klonowaniu komórek w celach medycznych - bo z waszych wypowiedzi Leno i Wiktorze nie do końca wiem, czy się zrozumieliśmy.
5 grudnia 2011 14:48 | ID: 696439
Leczenie - tak, ale nie za wszelka cenę.
O ile się nie okaże jutro, że Twoja Julka ma wadę serca i będzie potrzebowała przeszczepu. Odwrócisz cały świat do góry nogami, żeby jej to serce znaleźć. A potem rehabilitacja i całe życie na lekach. A tak to wystarczyłoby wyhodować dla niej zdrową kopię jej własnego serca.
Bardzo łatwo oceniasz ludzi. Widzę, że zarówno w odniesieniu do mnie jak i do mamy Julki wiesz lepiej jakbyśmy się zachowały w konkretnych sytuacjach. Niestety nie znasz nas. I nie masz prawa do wyciągania takich wniosków. Nie wiesz czy i z jakimi sytuacjami w życiu musiałyśmy się zmagać i jakie decyzje podejmować. Więc proszę Cię, przestań sięgać po takie argumenty.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.