Kiedy czytam o tym co piszecie na temat przyjaźni, zastanawiam się o czym my tak naprawdę rozmawiamy:
"Przyjaciel, z którym uprawia się seks", tak?
Więc pytanie:
Chodzi Wam o posiadanie kochanka czy o sytuację kiedy dwoje zaprzyjaźnionych ze sobą ludzi zaczyna czuć do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń?
Ja jestem związana z kimś, kto był kiedyś tylko przyjacielem i teraz mam wspaniały związek. Przykre, że nie każdy doświadczył tego, że seks i przyjaźń da się połączyć. Ja połączyłam i wiecie co się stało?
PRZYJAŹŃ + SEKS = MIŁOŚĆ
Ale nie wszystko było od razu. Nasza relacja przechodziła etapy, podczas których się pogłębiała. Nie wierzę w natychmiastową przyjaźń, w miłość od pierwszego wejrzenia, a seks z pierwszym lepszym nie dałby mi tego, czego od seksu oczekuję: namiętności, bliskości, rozkoszy i spełnienia.
Nie wstydzę się tego, że współżyję ze swoim chłopakiem i nie uważam, że to niemoralne. Złe i niemoralne są dla mnie: zdrada, pornografia, wielokąty, skakanie z kwiatka na kwiatek i prostytucja. Nie interesuje mnie kto narzucił światu zasadę, że do łóżka idzie się po ślubie i nie zamierzam według czyichś zasad żyć.
Zgodzę się z tym, że jest wiele płytkich relacji, ale nie uważam, że PRZYJACIEL, z którym uprawia się seks to sytuacja zaliczająca się do tych płytkich. Wiem, że czasami słowo "przyjaciel" określa kochanka. Dla mnie to dwie różne osoby. Przyjaciel z którym uprawia się seks to w moim mniemaniu osoba, z którą łączy kogoś przyjaźń, a z czasem relacja ta się zmienia. Posłuchajcie, nie każdego stać na ślub, a ktoś może nie chce czekać wieczność na swój pierwszy raz.