W zależności od regionu na Wigilijnym stole -dominują różne potrawy, tradycje i smaki. W moim oprócz maślanego karpia z chrupiącą panierką – swój prym wiedzie słodka, różnorodna micha świątecznych specjałów. Zatem moją ulubioną Wigilijną przyjemnością są MAKIEŁKI. Kosztowałam różnych przepisów (z bułką, chlebem moczonym w mleku), ale MÓJ jest wyjątkowy!
Sięgam po:
- herbatniki (te, które królowały w moich czasach, z okrągłymi ząbkami o cudownym, wypiekanym smaku)
- gotowy mak - puszka(jest świetny! Nie wymaga dodatkowej pracy i smakuje idealnie)
- miód
- suszone rodzynki (2 łyżki), morele (ok. 7 szt.), żurawinę(ok. łyżki)
- siekane orzechy (laskowe, włoskie)
- rum
- skórka z otartej pomarańczy (ok. 1,5 łyżki)
- mleko
Suszone owoce i orzechy namaczam przez noc w gorącej wodzie z rumem. Następnie kroję większe owoce, siekam orzechy i dokładnie mieszam je z makiem, skórką pomarańczy, łyżką miodu oraz mleka. Przygotowuję ozdobne naczynie, w którym będę układać warstwy masy makowej oraz herbatników.
Każdą warstwę ułożonych herbatników zwilżam ciepłym mlekiem za pomocą pędzla i wykładam na nią 4cm warstwy masy makowej. Powtarzam tę czynność.
Następnie wkładam naczynie do lodówki. Najlepiej pozostawić makiełki przez noc (by aromaty mogły się wyostrzyć) – jednak po 4 godzinach smakuje równie dobrze.
Każdy w mojej rodzinie uwielbia makiełki! Są wilgotne, bardzo aromatyczne i nie da się im oprzeć! To przepis mojej pra babci, która bardzo uwielbiała tę potrawę. By podtrzymać jej tradycję i pamięć o niej – zawsze wykonuję makiełki z uśmiechem i szczyptą miłości.