Ja mam dwie chrześnice. Z jedną mam kontakt bardzo dobry, dość często się widujemy a z drugą no cóż... trochę w tym wina jej rodziców, bo pamiętam o jej urodzinach, mikołaju, dniu dziecka itp ale jej rodzice uważają to za mało. Za każdym razem jak tam jestem to mam dla niej jakiś drobny upominek ale okazuje się,że zbyt drobny...Oni wprost powiedzieli,że jak odwiedzam to powinnam dać mojej chrześnicy chociaż te 100zł...A mnie nie stać na częste odwiedzanie w ten sposób...więc kontakt mamy sporadyczny. A poza tym jak kupiłam prezent na mikołaja to stwierdzili,że się nie wysiliłam bo za tani...A ja mam przecież 2 chrześnice, ja nie pracuję, wynajmujemy mieszkanie...na mikołaja przeznaczamy co roku 400 zł, żeby po 200 było na jedną. Ale to wciąż za mało...Więc kiedyś w złości powiedziałam,że chrześni nie są tylko od dawania pieniędzy a jak oni tak sądzą to doskonale wiedzieli,że jak mnie prosili to miałam prawie 17 lat więc chyba jasne było,że będe się dopiero wszystkiego dorabiać....Oj co tu dużo mówić już się boję komunii..A ta czeka mnie za 2 lata....Nie wiem może będą chcieli mieszkanie albo samochód