Zgadzam się z mamą Tymka. Alkoholizm i inne -izmy- to kwestia genów, które się dziedziczy. Ale jak to z genami bywa- nie każde dziecko alkoholika czy innego nałogowca otrzymuje go w spadku. Ze jest to kwestia genów swiadczy fakt, iż dwoje np. młodych ludzi prowadzi ten sam imprezowy tryb życia- piją mniej więcej tyle samo, z taką samą częstotliwością. Obaj mogą zostać alkoholikami, ale może też być, że nałóg dopadnie tylko jednego z nich, tego, który po przodkach dostał gen uzaleznień. Ten drugi może być całe zycie tylko pijakiem i zachować kontrolę nad piciem. Pijak pije- bo chce, alkoholik- bo musi. Podobny mechanizm jest z innymi nałogami.
Ja wiem, że mam gen uzależnień. Moi rodzice nie mieli najmniejszych problemów z alkoholem i alkohol sporadycznie gościł w moim domu, praktycznie tylko na imieniny rodziców, ale Mama była totalnie nałogową palaczką, Ojciec zresztą też- choć jakby bardziej panował nad nałogiem, pod koniec życia rzucił. Ja również od 30 lat tkwię w szponach nikotynizmu. Wiem, jak szybko wpadłam w głębokie uzaleznienie. Praktycznie po ok. roku popalania było już po mnie. Nie mogłam się bez papierosa obyć. I tak jest do dziś, mimo że jestem mocna psychicznie i mam bardzo silną osobowość. Moi bracia nie mają żadnego problemu ani z alkoholem, ani z papierosami, mimo że w młodości sporo imprezowali, a jeden z nich do dziś towarzysko popala. Zapali jednego- dwa na imprezie, potem tygodniami nie pali. Nie ma przymusu. Myslę, że wypala góra 3 paczki rocznie.
Zdając sobie sprawę, iż łatwo mogę popaśc w inny nałóg, całe życie stroniłam od alkoholu, hazardu- w tym wszelkich totolotków, nawet leków. Ta świadomość być może uratowałą mnie przed innymi nałogami. Każdy, kto ma nałogowca w rodzie, winien uważać. Bardzo łatwo wdepnąć w nałogowe g.. Wyjść znacznie trudniej.
I trzeba też pamiętać, że nie każdy tak samo się uzależnia. Są rózne oblicza alkoholizmu, różny stopień nałogu, tak samo z nikotynizmem i innymi. Nie mamy pewności, jak jest, jak będzie z nami- dlatego kontrolujmy się przez całe życie.