anetaab (2011-05-06 09:59:22)
Polecam serdecznie książkę
"Toksyczni rodzice" Susan Froward
A to opis jej treści :
Pacjenci Susan Froward to ludzie, skatowani przez własnych rodziców. Fizycznie bądź psychicznie. Krytykowani, dręczeni okrutnymi żartami, przygniatani winą, napastowani seksualnie, czy... rozpaczliwie ochraniani. Niewielu z nich przed podjęciem terapii zdawało sobie sprawę z tego, że zostali zniszczeni destrukcyjnym wpływem "toksycznych" rodziców, umiejętnie zaszczepiających w dziecku wieczną traumę, poczucie znieważenia i poniżenia. Dzieci toksycznych rodziców, wszedłszy w dorosłość, cierpią na zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące z kolei do samoniszczących zachowań. Zawsze, nawet niezależnie od faktycznych zasług, czują się bezwartościowi, niezależnie od kochającego partnera - niekochani, niezależnie od życiowego powodzenia - nieprzystosowani. Uczucia te wynikają w znacznej mierze z faktu, że dzieci, przesycone ową rodzicielską toksyną, wskutek doznawanych od rodziców zniewag zostają pozbawione wiary w siebie i napełnione niesłusznym poczuciem winy. A stając się dorosłymi, nie potrafią zrzucią owego ciężaru, co odbija się na każdym aspekcie ich życia.
Świetna książka musi być:-)
To ja polecam również lekturę
Matry Fox- "Coraz mniej milczenia. O dramatach dzieciństwa bez tabu"
Cztery autentyczne, wstrząsające historie osób mających odwagę odsłonić tajemnice swojego dramatycznego dzieciństwa, w którym były poniżane, upokarzane, maltretowane i wykorzystywane seksualnie. Rodzice i opiekunowie robili wszysko, by dziecko wyrządzone mu okrucieństwo poczytywało za dobrodziejstwo. Jak dzieci przeżywały te tragedie? Jakie są następstwa tych dramatów w ich dorosłym życiu?
Dramaty były takie, że dorosłe już dzieci powielają błędy rodziców w dorosłym życiu, żyją z traumą całe życie, nie potrafią wyrażać swoich uczuć, być z siebie zadowolonym.
Przeczytałam ją przed maturą chyba ze 3 razy, za każdym razem ryczałam i wykorzystałam ją do swojej pracy maturalnej o problemach dziesiejszej młodzieży- komisja była w szoku, bo nie znała książki, a ja za oryginalne lektury, które nie były szkolnymi lekturami dostałam 90%