Nie mam dzieci aniołków. Wrecz przeciwnie: Julka ma ogromny temperament i duż o pracy kosztuje nas temperowanie go w tk\aki sposób, aby jej w życiu nie przeszkadzał, tylko pomagał.
Szymek ma napady złości, jest perfekcjonistą, potrafi zrzucić z szafki wszystkie moje ksiażki, skoro już o nich mowa.
Powiedz mi Justyna, w którym miejscu napisałam, że ktoś, kto trzyma dyscyplinę nie kocha dziecka?????????
Po prostu rozmawiamy o metodach wychowawczych, które każdy z nas ma inne. Ja w inny sposób podchodzę do moich dzieci i widzę pozytywne działanie i zmiany w ich zachowaniu. Nie chcę ich "programować" - chcę z nimi rozmawiać.
Wydaje mi się, że mam większy dystans: dla mnie rozrzucone książki nie są problemem. Tak samo pukanie zabawkowym młotkiem w szafkę. Problemem jest wchodzenie na stół czy walenie drzwiczkami od szafek - ok.
Jeśli zaś chodzi o siedzenie przed kompem, to ja przed nim pracuję po to, aby być z dzieckiem w domu. Nie przesiaduję przed nim jałowo, tylko staram się pogodzić ze sobą bycie z Szymkiem i pracę, bo innej możliwości teraz nie mam. Nieważne, że przeważnie siedzi mi na kolanach, wyłącza co minutę monitor albo uwiesza się mojej nogi.
Wydaje mi się, że trochę za daleko posunęłaś się w swoich osądach, bo ja nigdzie do Ciebie personalnie nie piłam. Ty z kolei piszesz tak, jakbyś mnie znała i moją sytuację, a tak nie jest. Ja nie oceniam Ciebie, tylko pewne metody wychowawcze. Ty oceniasz mnie.