No i zaczęło się... Nasz synek poszedł do I klasy... wszystko fajnie,gdyby nie prace domowe...
Nie chce odrabiać, stawia się jak przysłowiowy koziełek w barszczu :) Nie i nie! Nie bedzie odrabiał,nie obchodzi go to,no i dobrze...
Tłumaczymy mu,że musi,jak wszystkie dzieci... że tak juz jest w szkole, że to są obowiązki.. że na razie i tak ma mało i proste te zadania....
No nie i tyle... więc kończy się awanturą, straszeniem pasem..(choć nie bijemy go,to jednak pasa samego w sobie sie boi i póki co to jest jedyne czego sie boi) i w końcu z płaczem lub bez mała z płaczem odrabia. Niedobrze też,bo zauwazyłam ostatnio,że stara sie ukryc zadane lekcje (raz go przyłapałam jak próbował ukryć zeszyt z zadanymi lekcjami wśród zabawek,żebym nie zajrzała do niego i nie zobaczyła,że jest coś zadane).
Ratunku..!!!! Pomóżcie, poradźcie co robić.... Co u Was skutkuje?