...kąpiel i...Miłoszek!
" - ...a co będzie, jak wrzucę autko do wanny..? - pomyślał
- Miłoszku, idziemy się kapać - zawołałam. Dziecko ochoczo podbiegło do mnie, pozostawiając samochodzik przy brzegu wanny. Zaczęlismy skomplikowany manewr rozbierania, w trakcie którego woda już spokojnie wypływała z kranu do wanny, rozpryskując się powoli i zmieniając w pianę, której powstanie umożliwiał nalany wcześniej płyn do kapieli. Po zdjęciu koszulki i spodenek, Miłosz pozostał w samym body i w skarpetkach. Nagle schwycił samochodzik i jednym posuwistym ruchem umieścił go w samym środku zbierającego się w wannie kłębowiska piany.
-Hooop! - krzyknął.
-Miłulku - odpowiedzialam - Auto nie jest amfibią, zatonie! "-Na całe szczeście jest z plastiku, więc nie nasiąknie wodą" - pomyślałam.
Mały zacząl się wspinać na krawędź wanny. Szybko wyzwolilam go z pozostałych cześci garderoby, ściągnęłam pieluszkę i przy wtórze okrzyków dziecka, wsadziłam go do wanny.
- Aaaa, łaaaa! Hahaha! - wykrzykiwał radośnie Miłosz. Zgarnął z półeczki gumowe zabawki i zaczął pruć nimi taflę wody, zanurzać, przyciskać, nabierać wody.
- A teraz... - zaczęłam - umyjemy ząbki! Mały wykonał ruch imitujący posługiwanie się szczoteczką - Tak! Miłoszek myje ząbki. Umyliśmy ząbki prawdziwą szczoteczką, przy dzielnej pomocy ze strony małego - Grzeczny Miłulek!
Chwilę później nabrałam wody do kubeczka - A teraz! Miłoszek myje główkę! Kilka parskań i głowa została namoczona, wprawne wtarcie szamponiku - Miłoszek ma główke pełną piany! Ale to nic...Kilka ruchów dłonią i znowu zabawa! Mały dzielnie pomaga zmyć szampon kubeczkiem. Trzyma go w dłoni i ...udaje, że pije z kubeczka! - Miłoszku!Tej wody akurat nie pijemy! Jak nie pijemy - to nie!
Po chwili wkracza gąbeczka - O! Szorujemy Miłulka? - Dziecko zgodnie nadstawia się do następnych czynności. Potem kilka podskoków, przy asekuracji, naturalnie. Próba "zaprzyjaźnienia się" z kranem i wężykiem prysznica i za chwilę "lądujemy" na dywaniku! Wycieram Miłoszka ręcznikiem, ktory już z pewna niecierpliwoscią wskazuje mi powieszony na ścianie szlafroczek - Tio! - woła. Oczywiście, że tak!
Po chwili z dzieckiem w szlafroczku, na rękach, opuszczam łazienkę. Jest, po wieczornej kapieli...