Rodziłam w NML dwa razy. Rozumie Twoje pytania...Pierwszy porod - nie wiesz co Cie czeka itp.
Syna rodzilam jeszcze w starej czesci szpitala, super mialam polozna, mila i w ogole. Reszta pan tez super.
Z corka juz przywitalam nowa czesc, te ladniejsza;-) Gdy poszlam do nich w bolach, to zanim w ogole ktoras babka zechciala mnie przyjac - myslalam, ze urodze na stojaca w izbie przyjec. Szly do mnie chyba z 30min! Polozna, ktora odbierala porod i inne panie na porodowce a bylo ich chyba wszystkich 5 ! - tak mnie zabawialy i gdyby nie bol - to padlabym ze smiechu. Super. A teraz napisze tak: mialam ustawiona polozna do porodu - moze to przez to bylo tak fajnie i milo, bo po urodzeniu Olki czulam sie jak w hotelu - szczesliwa i zrelaksowana - naprawde. Choc panie 'z noworodkow' mialy tam swoje fochy, ale ja to miala gdzies.
Teraz jak slysze to panuje 'moda' na wlasna polozna. Nie wiem czemu?, ale ja tez skorzystalam.