W ciąży oparzyłam tłuszczem dłoń od wewnątrz. U synka znaku nie ma. Truskawki jadłam u małego znaku nie ma.
Nie wolno patrzeć przez dziurkę od klucza lub judasza w drzwiach bo dziecko będzie zezowate.
Nie wolno się zadziwić na czyjeś dziecko, że jest brzydkie bądź niegrzeczne bo swoje takie będzie.
Nie wolno przechodzić przez łańcuch i nosić łańcuszków bądź pasków związane jest to z okręceniem się dziecka pępowiną.
To łapanie się za brzuch gdy się wystraszymy to też mi powtarzano.
Słyszałam, że nie wolno ścinać włosów w ciąży bo skraca się dziecku życie.
O farbowaniu też coś słyszałam ale nie wiem o co z tym chodziło.
O ochlapaniu brzucha wodą mówiła mi teściowa.
Gdy się poczuje brzydki zapach to nie wolno nosa zatykać bo dziecko będzie miało nieświeży oddech.
O chodzeniu na pogrzeb też słyszałam.I o ciężarnej chrzestnej też ale znam przypadek, że ciężarna była chrzestną i dziecku się nic nie stało.
Kiedyś też nie wywieszano po zachodzie słonka ubranek na dwór do suszenia póki dziecko nie było ochrzczone.Podobnie jak nie spacerowane z nieochrzczonym malcem po dworze.Czerwona kokardka oby nikt uroku nie rzucił.
Aby rodzeństwo było z sobą zżyte do chrztu zakładano drugiemu maleństwu koszulkę, którą pierwszy malec miał na chrzcie.Teraz to raczej by było body, bo chodzi o ubranko najbliższe ciału.
Nie wolno też patrzeć na dziecko gdy leży w wózku lub łóżeczku od strony głowy (od tyłu) aby nie musiało zaglądać do tyłu. To też ma coś wspólnego z zezem.
Całe mnóstwo jest tych zabobonów, przesądów.W mojej rodzinie to chyba wyjątkowo ich dużo.Ale kto by w nie wierzył.Mojej siostrze ciągle o czymś przypominali.Ja sobie już na to nie pozwoliłam bo chyba bym z domu nie wyszła gdybym wszystkiego słuchała.