W ciązy nie kożystałam z przywilejów, przeciwnie duzo chodziłam, w kolejkach stałam jak wszyscy. Sama często kogoś puszczam przed sobą, np widze że chłopak za mną stoi z chrupkami i soczkiem a ja mam cały koszyk to mu mówię żeby pierwszy stanął.
Ale gdy raz poszłam do lekarza ze zdrowym noworodkiem na USG i musiałam czekać w kolejce z dorosłymi chorymi ludźmi mi (zakaźnie) do rejestracji to nie wytrzymałam, poprosiłam by puszczono mnie z niemowlakiem bez kolejki to takiego ujadania dawno nie słyszałam (tylko my byliśmy z dzieckiem)
jedna baba zaczęła się drzeć że ONA jest bardziej chora niż moje dziecko (nie wiem po czym to stwierdziła)
próbowałam tłumaczyć że to noworodek, jak się zarazi grypa np od razy wyladuje w szpitalu - ale jak o beton
zacięta płyta, zero reakcji,
panie w rejestracji podobnie nie chciały prząć od męża karty ...
takie nasze społeczenstwo.