W dobie kiedy coraz więcej jest rozwodów może warto zastanowić się nad podpisywaniem takich umów przedślubnych?
Na zachodzie jest to z powodzeniem praktykowane. Przyszła panna młoda wie co się jej będzie należało po 2, 5 i 10 latach udanego pożycia.
A ja jestem ciekawa czy któraś z nas podpisałaby coś takiego? Czy raczej odebrałybyśmy to jako przysłowiowy "policzek" i utratę zaufania do partnera - bo przecież skoro chce on czegoś takiego to liczy się z tym, że może nam się nie udać!
Czy Polacy są gotowi na podpisywanie umów przedślubnych?