16 listopada 2010 12:41 | ID: 329036
23 stycznia 2011 19:49 | ID: 390673
Ja miałam coś takiegio:
Wróciliśmy ze sklepu, wziął pierścionek, założył mi na palec i powiedział "Już"..... normalnie taki romantyzm że ho ho....
Może kiedyś będę mieć normalne zaręczyny, ślub i pełną rodzinę dla Kubusia, czas pokaże.
Na pewno, Moniczko koleś nie dorósł, teraz ciesz się dzieciaczkiem a miłośc napewno przyjdzie.
23 stycznia 2011 19:58 | ID: 390683
My zaręczyliśmy sie w Ii dzień Świat Bozego Narodzenia w 2005 roku. Były kwiaty dla mnie i mojej mamy, pierścionek i klękniecie na kolano:)
23 stycznia 2011 20:02 | ID: 390690
My zaręczyliśmy się 10 lipca 2004 roku:) Były kwiaty dla mnie i mojej mamy:) I pierwsza wizyta rodziców Roberta w moim domu. I dostałam pierścionek zareczynowy:)
23 stycznia 2011 20:04 | ID: 390691
My zaręczyliśmy się 10 lipca 2004 roku:) Były kwiaty dla mnie i mojej mamy:) I pierwsza wizyta rodziców Roberta w moim domu. I dostałam pierścionek zareczynowy:)
U mnie było bardzo podobnie... Tylko data inna... :)))))))
23 stycznia 2011 20:10 | ID: 390696
Ja wiedziałam, co mój facet kombinuje coś z zaręczynami. I powiedziałam, że ma nie być pytania, czy zostanę jego żoną... Bo nie chciałam, nie dorosłam, nie czułam się jeszcze jak przyszła panna młoda;-) Jak on się pocił heh, nawet załatwił, że w razie czego u jubilera będzie mógł oddać pierścionek , nie chciałam też rodziny.. dla mnie to było tylko symbolicznie. Nie traktowałam tego jako obietnica ślubu, lecz jako taki symbol tego, że jesteśmy razem. Dopiero po roku zaręczyn stwierdziłam, że mam narzeczonego:-) Teraz już dojrzałam i jednak ślubek mi się marzy. Wredna baba ze mnie była:-)
Acha, przyjechałam do niego w piątek jak zwykle po szkole, widziałam, że róża stoi w wazonie, winko.... rodziców się pozbył
Było pytanie: Czy kiedyś, kiedyś w przyszłości, ale teraz nie koniecznie zostane jego żoną
Wyciągnął mi pudełeczko z pierścionkiem z pod poduszki i .....w tym momencie ktoś zapukał do drzwi...
NO I>....pobiegł do drzwi, a ja otowrzyłam pudełeczko i się zachwycałam pierścionkiem. Przyszedł za chwilkę i mu głupio było heh...taki romantyzm
23 stycznia 2011 20:11 | ID: 390701
czyli nasi panowie spokojni nie wymyślili nic nadzwyczajnego np. zaręczyny w trakcie lotu spadochronem lub pod wodą
23 stycznia 2011 20:13 | ID: 390704
Ja wiedziałam, co mój facet kombinuje coś z zaręczynami. I powiedziałam, że ma nie być pytania, czy zostanę jego żoną... Bo nie chciałam, nie dorosłam, nie czułam się jeszcze jak przyszła panna młoda;-) Jak on się pocił heh, nawet załatwił, że w razie czego u jubilera będzie mógł oddać pierścionek , nie chciałam też rodziny.. dla mnie to było tylko symbolicznie. Nie traktowałam tego jako obietnica ślubu, lecz jako taki symbol tego, że jesteśmy razem. Dopiero po roku zaręczyn stwierdziłam, że mam narzeczonego:-) Teraz już dojrzałam i jednak ślubek mi się marzy. Wredna baba ze mnie była:-)
u nas byly zareczyny ale bez daty, po 1.5 roku dopiero slub był.
23 stycznia 2011 20:18 | ID: 390715
Ja wiedziałam, co mój facet kombinuje coś z zaręczynami. I powiedziałam, że ma nie być pytania, czy zostanę jego żoną... Bo nie chciałam, nie dorosłam, nie czułam się jeszcze jak przyszła panna młoda;-) Jak on się pocił heh, nawet załatwił, że w razie czego u jubilera będzie mógł oddać pierścionek , nie chciałam też rodziny.. dla mnie to było tylko symbolicznie. Nie traktowałam tego jako obietnica ślubu, lecz jako taki symbol tego, że jesteśmy razem. Dopiero po roku zaręczyn stwierdziłam, że mam narzeczonego:-) Teraz już dojrzałam i jednak ślubek mi się marzy. Wredna baba ze mnie była:-)
u nas byly zareczyny ale bez daty, po 1.5 roku dopiero slub był.
U nas zareczyny 10 lipca a 23 października ślub:)
24 stycznia 2011 07:30 | ID: 391057
My zaręczyliśmy sie w Ii dzień Świat Bozego Narodzenia w 2005 roku. Były kwiaty dla mnie i mojej mamy, pierścionek i klękniecie na kolano:)
nasze zaręczyny odbyły się też podczas świąt,ale wielkanocnych i w 2004 roku. wciąż pamiętam nasze zaszklone oczy ze wzruszenia,gdy mówiłam magiczne "tak"...
24 stycznia 2011 07:42 | ID: 391059
u mnie zaręczyny odbyły się w moje urodzinki 12 sierpnia 2006roku a ślub lipiec 2007.mój mąż nie należy do romantyków więc nie było klękania ale piękny bukiet róż a w jednej z nich był pierścionek;)
26 stycznia 2011 16:39 | ID: 393830
Mój Marcin oświadczył mi się w Jakuzzi ale do dziś nie wiem gdzie schował pierścionek ale pewnie pod ręcznikiem bo pierścionek był w pudełeczku i such
26 stycznia 2011 16:42 | ID: 393832
My bylismy w zaręczyny sami:) Zero publiczności. Mąż klęknął na kolanko, były kwiaty i kolacja przy świecach...Dopiero w następnym dniu pojechaliśmy do naszych rodziców z bukietami i szampanem:)
26 stycznia 2011 16:55 | ID: 393845
Aż się łezka w oku kręci czytając Wasze wpisy :)
26 stycznia 2011 21:31 | ID: 394148
Dla mnie oświadczyny to coś bardzo osobistego bez rodziny, w takim momencie byliśmy tylko my, natomiast zaręczyny to już oczywiście oficjalnie.
Oświadczyny moje były bardzo zaskakujące w Hotelu Bavaria w Wiśle :), pojechaliśmy do Wisły na weekend, nie miałam żadnych domysłów, nawet po przybyciu na miejsce, zdziwiłam się tylko, że noclegi w tak drogim hotelu, jednak narzeczony od początku mi tłumaczył, że jego kolega się rozchorował, a miejsca noclegowe są już zapłacone - uwierzyłam. Chciał oświadczyć mi się w obecności gości hotelowych w kawiarni , jednak wie, że raczej jestem osobą skromną, więc weszliśmy do pokoju hotelowego i oniemiałam w całym pokoiku sporo pachnących świeczuszek , muzyka, szampan... szok ! najlepsze, że jeszcze nie wiedziałam o co chodzi, dopóki nie uklęknął przede mną z pierścionkiem w ręku i z lekko drżącym głosem zaczął tak ładnie mówić, że już nawet nie wiedziałam co mówi... byłam tak zaskoczona, ale i szczęśliwa, na pytanie: czy zostaniesz moją żoną ... odparłam "no pewnie", ta chwila była tylko dla nas z czego bardzo się cieszę, bo mogliśmy do woli cieszyć się sobą, a później udać się na wspaniałą kolację. Nie przepadam za niespodziankami, ale takiej w życiu bym się nie spodziewała, to był wyjątkowy dzień w moim życiu. A dla mojego narzeczonego wielki buziak, gdyż już kilka tygodni wcześniej uzgadniał wszystko z szefem hotelu, dzięki czemu nie brakowało muzyki i tej pięknej romantycznej atmosfery.
Zaręczyny natomiast odbyły się później w towarzystwie moich rodziców.
26 stycznia 2011 21:36 | ID: 394155
Motylek piękna historia tylko pozazdrościć :)
26 stycznia 2011 21:57 | ID: 394183
Motylek piękna historia tylko pozazdrościć :)
Dziękuję... mój narzeczony naprawdę się postarał :).
Aluna napisałaś... "przecież nawet jeśli oświadczyny były razem z zaręczynami, to wcześniej jakos doszliście do tego że chcecie być małżeństwem... "
Właśnie w moim wypadku to było totalne zaskoczenie, nie rozmawialiśmy zbyt wiele o naszej przyszłości, wiedzieliśmy, że chcemy być razem, a i może dlatego, że nie było na ten temat większych rozmów , była to dla mnie większa niespodzianka i zaskoczenie. I akurat nie byłam z tych dziewczyn, które to czasem same zaciągają swoich mężczyzn do tego, aby w końcu się im oświadczyli, bo moja koleżanka to musiała swojego faceta wręcz nakłaniać mówiąc:"może byś w końcu już mi się oświadczył" ...oczywiście jeśli tego bardzo chcemy możemy dać to swojemu mężczyźnie do zrozumienia, ale zawsze mówię "nic na siłę".
Mój narzeczony jednak był zaniepokojony... przyznał później, gdyż obawiał się, że mogę powiedzieć, "nie" lub jeszcze "nie teraz" tymbardziej, że właśnie rozmów przednich nie było na ten temat... ale nawet mi to do głowy nie przyszło... jest miłością mojego życia, bywają teraz w narzeczeństwie kłótnie sprzeczki, ale prawdziwa miłość pokona wszystko .
27 stycznia 2011 09:52 | ID: 394536
hmm mój teraz już maż,oświadczył mi się tydzień przed ślubem!!
my wiedzieliśmy ze chcemy ślubu,wszystko było gotowe itd ale pierścionka nie było,bo uznaliśmy że nie jest potrzebny,tzn ja uznałam.Bez pierscionka też Go kocham.No i jakoś tak się złożyło że i kasy nie było.
Jakie było zdziwienie księdza jak przeprowadzał z nami "wywiad" ile jestesmy narzeczeństwem itd a my mu powiedzieliśmy ze nie jesteśmy to mu troszkę mina zrzędła hih:P
a u mnie odbyło się tak ze bylismy u moich rodziców a wracając Maciuś powiedział zebyśmy przejechali się samochodem bo był w naprawie i chce mi pokazać jak cicho jeżdzi (stary samochód więc to było aż niemożliwe dlatego się zgodziłam)No i pojechaliśmy na sady, w piękne miejsce i przy świetle księżyca mi się oswiadczył,bez klękania ale z wyznaniem miłości.heh chyba nigdy tego nie zapomnę,a najbardziej tego jaki miał pretekst żebym z nim pojechała;P heh
18 lutego 2011 09:36 | ID: 421808
nie naleze do romantykow wiec klekania i kwiatow niestety nie bylo. Ale element zaskoczenia byl. Spacerowalismy po uliczkach Wiednia ( bylismy tam kilka dni - przez caly czas pierscionek nosilem w kieszeni kurtki i czekalem na jakis dobry moment a moze sie troche balem sam nie pamietam) i ktoregos dnia wybralismy sie na Prater na diabelski Młyn ( jakies 65 m) i w najwyzszym punkcie zapytalem czy nie zostala by moja zonka :) niestey kleknac nie kleknalem bo strasznie boje sie wysokosci i musialem jedna reka trzymac sie uchwytu a druga wyciagalem pierscionek z kieszeni. Kwiatow nie bylo bo nie byloby elementu zaskoczenia.
18 lutego 2011 09:39 | ID: 421813
nie naleze do romantykow wiec klekania i kwiatow niestety nie bylo. Ale element zaskoczenia byl. Spacerowalismy po uliczkach Wiednia ( bylismy tam kilka dni - przez caly czas pierscionek nosilem w kieszeni kurtki i czekalem na jakis dobry moment a moze sie troche balem sam nie pamietam) i ktoregos dnia wybralismy sie na Prater na diabelski Młyn ( jakies 65 m) i w najwyzszym punkcie zapytalem czy nie zostala by moja zonka :) niestey kleknac nie kleknalem bo strasznie boje sie wysokosci i musialem jedna reka trzymac sie uchwytu a druga wyciagalem pierscionek z kieszeni. Kwiatow nie bylo bo nie byloby elementu zaskoczenia.
Tylko pozazdrościć Twojej Nażeczonej:) Czy może już żonie
18 lutego 2011 09:57 | ID: 421845
ten dzień był sczęśliwy na maxa ! był to 12 kwietnia 2009 wielkanoc :) gdy miałam już skurcze parte zauważyłam że Marek się podejrzanie kręci gdy już urodziłam położono mi synka na piersi Marek wyjął pierścionek i mi się oświadczył położna i mama no i my oczywiście wszyscy płakaliśmy zewzruszenia po tym jak powiedziałam TAK cudowna chwila dla mnie bardzo romantyczna najpiękniejszy dzień , przyjście na świat synka i oświadczyny super :)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.