WRC napisał 2010-04-21 07:32:56Babcia Ali napisał 2010-04-20 16:23:00Ale.........Jeżeli dojrzali partnerzy przed wejściem w związek nabrali staropanieńskich i starokawalerskich nawyków, to co wtedy? Myślę, że wszystko zależy tylko od małżonków ich szacunku do siebie i miłości. Ostatnio byłam świadkiem przechwałek przyszłego Pana Młodego, który w za kilka miesięcy wstąpi formalnie w związek małżeński.. Będzie ślub kościelny!!!! Są w związku 4 lata. Mają dziecko. I ów Pan Prawiemłody wylicza z czego on nie zrezygnuje i czego napewno nie będzie po ślubie robił. A ja na miejscu Panny Prawiemłodej wzięłabym dziecko pod pachę i nogi za pas. Te jego "obiecanki" były okropne. A najgorsza była ta, że nie zrezygnuje z piwka z kolegami w pubie, bo on nie wyobraża sobie wypicie piwka w domu z żoną. A musi omówić z kolegami codzienne wydarzenia. Ciekawe życie będzie miała kobieta.
Pan młody, o którym mówisz, chyba nie jest przygotowany do życia w rodzinie?
Rodzina jest najważniejsza. Pieniądze z wypłaty w pierwszej kolejności powinny być przeznaczone na to, co jest najważniejsze dla rodziny: jedzenie, rachunki,pampery, ubrania itp., na hobby można przeznaczyć część pieniędzy z tego, co zostanie.
Dla mnie koledzy od piwka, Nie są ważniejsi od rodziny!
Nie mówię też, że tyle i tyle muszę przeznaczyć na swoje hobby, ale mówię, że coś mi jest potrzebne (np. do samochodu), i omawiamy temat z Kochaną, czy będę mógł w najbliższym czasie wydać cześć Naszych pieniędzy na to, co chciałbym kupić. Rozmawiamy o wszystkim, o każdej potrzebie i wydatkach. Rozmowa jest bardzo ważna. Bez tego nie ma porozumienia, kompromisów...
To prawda, omawiamy wszystkie większe i pół-większe wydatki. Zajmuję się rachunkami, więc wiem co, gdzie i kiedy trzeba opłacić, w związku z tym, Kochany, jak chce coś kupić do samochodu, to przychodzi i mówi, że to lub tamto będzie mu potrzebne, ewentualnie, że to i to chciałby mieć. I wtedy zastanawiamy się wspólnie, czy możemy sobie na to pozwolić, albo z czego innego możemy zrezygnować, jeśli coś jest pilniejszego. Tak samo z hobby, cokolwiek kupujemy "dla siebie", też jest omawiane wspólnie. Nie może być tak, że jedno hobby jest ważniejsze od innego, albo, że którekolwiek z nas miałoby "po kryjomu" coś sobie kupować.
A kolegów "od piwka" to w zasadzie nie ma, bo cała jego paczka rozleciała się z biegiem czasu, raz na dwa, trzy miesiące chodzi sobie z kolegami z pracy po pracy, ale to tylko wtedy, gdy z jakiegoś powodu nie pojedzie do pracy samochodem.
Powtórzę jeszcze to samo, co On: rozmowa jest bardzo ważna. Bez tego nie ma porozumienia, kompromisów