owszem byłam wciąży i mieliśmy razem mieszkać i być rodziną bez ślubu - rodzice męża staroświeccy , moja mama też. bez ślubu ,dziecko bez nazwiska słyszałam z ich ust wtedy odpowiadałam "ale ja wiem z kim spałam i czyje dziecko mam pod serduszkiem" i zamilkli .więc wtedy jeszcze jako narzeczeni zaplanowalismy ślub.siedlismy razem i rozmawiamy przecież znamy sie już szmat czasu,łączy nas miłość wspólne marzenia chęć dzielenia radości i smutku itp. itd. zapadła decyzja dlaczego nie stworzymy takiej prawdziwej rodziny i... zorganizowalismy sobie wszystko związane ze ślubem sala, zdjęcia ,jedzenie .w ciągu 1,5 miesiąca doprowadzilismy nas dwoje ,nasze uczucia do finału - wysłalismy zaproszenia i doszło do formalnego zawarcia związku małżeńskiego - kameralne przyjecie od 13 do 20 w gronie najbliższych nam osób było ich 15 a tańców nie było końca.
jesteśmy razem bo sie kochamy i chcemy być rodziną i wspólnie sie realizujemy w dobrych i złych chwilach itp no proste nigdy nie poszła bym do ołtarza dla czerpania kożyści majątkowych czy coś w tym stylu ,musi być uczucie ,siła i jakaś wspólnota jesli decydujemy się na związek małzeński:)