juz mam dość. codziennie rano wycieram okna, które są zaparowane do połowy. maskara jakaś. po szybach się rosi i skrapla na parapety. nie wiem już jak z tym walczyć. mamy poustawiane na parapetach specjalne pochłaniacze wilgoci - no nie powiem jest i tak dzięki temu jakieś 50% mniejszy problem, ale nadal jest.
może to wina zbyt szczelnych okien (plastiki)? no ale przecież wietrzę codziennie, okna w ciągu dnia są rozszczelnione, więc cyrkulacja jest.
a może to od kwiatów? na powierzchni ok. 30m2 mamy ich 30.
prania w pokojach nie suszymy, więc tu problemu nie upatruję.
dodam, że ogólnie w mieszkaniu jest trochę wilgoci (zwłaszcza w kuchni, łazience, przedpokoju i naszym pokoju), ponieważ jest to blok 60letni, a akurat nad naszym mieszkaniem znajduje się pralnia i rok w rok w styczniu na skutek mrozó pękają tam rury i nas zalewa.
jak można rozwiązać problem tak sporej wilgoci i parujących szyb?