Nasze pozytywne wspomnienia z dzieciństwa KONKURS
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
W tym wątku SwiatPozytywek.pl ma dla Was coś fantastycznego – bony na prześliczne pozytywki – jeden o wartości 120 złotych oraz dwa na kwotę 80 złotych!
Aby je zdobyć, do 3 stycznia 2013 (włącznie):
1. Polub Świat Pozytywek na Facebooku
2. Odwiedź stronę SwiatPozytywek.pl, wybierz tam produkt których najbardziej Ci się podoba i napisz poniżej jakie wspomnienia z dzieciństwa on przywołuje…
Już 4 stycznia do autorów najciekawszych wypowiedzi powędrują bony o wyżej wymienionej wartości na dowolne, wybrane przez nich pozytywki.
WIĘCEJ O KONKURSIE Przywołujemy wspomnienia ze SwiatPozytywek.pl
Zapraszamy do zabawy wspólnie ze:
- Zarejestrowany: 01.09.2012, 06:18
- Posty: 43
Takie karuzelki zawsze kojarzyły mi się z amerykańskim filmem familijnym. Chciałam miec taki słodki pokoik (najlepiej na poddaszu) i karuzelę z konikami :) i oczywiście domek na drzewie :)
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Dawno, dawno temu , pięćdziesiąt lat a może mniej a może więcej w skromnym mieszkaniu żyła sobie skromna rodzina. Bardzo skromna.Matka i dwoje dzieci.
Matka ciężko pracowała i nigdy nie było jej stać na organizowanie jakichkolwiek uroczystości. Zimą obiecywała rowery w lecie , a latem obiecywała zimą łyżwy. I tak mijały lata.
Ale jednego roku na Dzień Dziecka stało się coś nieoczekiwanego. Dziewczynka i chłopiec wrócili ze szkoły... A w pokoju na ich wielkim biurku stały pomarańcze na talerzach, faworki, kompot żurawinowy ( z zapasów zimowych poczynionych przez matkę), cukierki . Ale najpiękniejsza była piłka i skakanka!!!!
I dzieci mające teraz po 60 lat pamiętają ten dzień jedyny . A swoim dzieciom i wnuczkom wyprawiają urodziny i szykują prezenty świąteczne.
I wnuczka tej dziewczynki dostała na swoje piąte urodziny prześliczną nakręcaną pozytywkę z motywami "Jeziora Łabędziego". Piękna jest ta pozytywka. Przy jej dźwiękach tańczy i Alicja i Maja.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
W dzieciństwie mogłam pomarzyć o takich pozytywkach...
Wybrałam poniższą - tak z sentymentu bo przypomina mi lata mojego dzieciństwa, kiedy były srogie zimy, każda kałuża za ślizgawkę służyła a pagórek był "górą"do zjeżdżania na sankach lub nartach...
Wszystko wokół śniegiem przykryte było i tworzyło wspaniałą zimową atmosferę...
Cudowne czasy dzieciństwa...
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Pudełko na biżuterię z pozytywką Bolero jasne
Dom mojej babci w którym wspólnie mieszkamy. W szafie gdzieś na górnej półce pośród szali, czapek i rękawiczek stoi drewniane pudełko. Niby nic ale dla małego dziecka szkatułka skrywa ogromną tajemnice. Trudno znaleźć w małym domku dogodny moment by nikt nie zauważył zamieszania przy szafie. Udaje się to gdy wszyscy są zainteresowani Dziennikiem Telewizyjnym. Wspólnie z siostrą przeprowadzamy operacje "szkatułka". Szybkim krokiem kierujemy się do kuchni w której jest cisza i przygaszone światło. Nastaje chwila długo oczekiwana ...ale co to? Kluczyk! Nie ma kluczyka. Pewnie zaplatał się w szaliki. Nasza przygoda zaczyna być coraz bardziej ryzykowna. Ale zaraz coś jest pod spodem. Mama sprytnie przykleiła kluczyk do spodu szkatułki. Ta chwila otwarcia. Kluczyk zazgrzytał w zamku. Podnosząc wieko szkatułki nasze nozdrza zaczęły wciągać zapach bibułek w które zostały okręcone kolczyki i inne skarby. Wyjmujemy kolejne warstwy błyskotek. Najbardziej interesuje nas sznur surowych małych bursztynów. W każdym ziarenku doszukujemy się jakiś niespodzianek.trzymając je w dłoniach próbujemy wyobrazić sobie szum fal dzięki którym zostały wyrzucona na plaże. W drzwiach kuchni staje zdziwiona mama. A my stajemy się jeszcze bardziej zdziwione gdy mama dosiada się do nas i powiada o wszystkich błyskotkach. Poznajemy historie zerwanych złotych łańcuszków, szerokich pierścionków. Na dnie szkatułki znajduje się malutka koperta skrywającą wiele wspomnień mojej mamy- zdjęcia jej koleżanek z lat szkolnych. Na każdej fotografii znajduje się wpis. Kolejne wyzwanie dla mnie i dla siostry. Kto to jest ta Basiaa lub Koziołek? Przecież nasza mama ma inaczej na imię i inne nazwisko. Dla kogo te dedykacje? Kiedy nas zastanawiają te wpisy mama z tęsknotą w głosie opowiada o rożnych historiach ze swojego życia gdzie ktoś przez pomyłkę wpisał jej inne imię lub nie chciał wierzyć ze pochodzi ze słynnego miasteczka do którego spieszył Koziołek Matołek.
Tyle historii zamkniętej w jednym pudełeczku. Dlatego też wybrałam to pudełeczko z wieloma szufladkami, zakamarkami które symbolizują ogrom wspomnień.
- Zarejestrowany: 20.03.2012, 08:46
- Posty: 668
Dziewczynka niemowlę w bucie z pozytywką....
Mam bardzo miłe wspomnienia nie z lat dzieciństwa ,ale z lat mojej młodości kiedy staraliśmy się z mężem o dziecko i długo nie mogłam zajść w ciążę.Wszystko chyba przez stres,nerwy,chorobę mamy-problemy dnia codziennego .Gdy już przestałam tak usilnie sprawdzać czy jestem czy nie jestem w ciąży i dałam sobie na luz -stało się.Zrobiłam test jeden potem drugi i nie wierzyła ,ze jestem w ciąży.Już miałam dzwonić do męża ale pomyślałam sobie ,że zrobię mu piękny prezent podczas Wigilii.W tym uroczystym dniu wręczyłam mu małe pudełeczko ,a w nim maleńka pozytywka,przedstawiajaca maleńkie dziecko.Mąż nic nie powiedział tylko łzy mu spłynęły po policzku ,a potem głośno wydał okrzyk radości. Gwiazdka to magiczny czas, w którym spełniają się najskrytsze pragnienia,marzenia -trzeba tylko wierzyć u mnie wiara była i jest mocna i głęboka,)Nigdy nie zapomnę widoku twarzy mojego mężulka -to był najpiękniejszy prezent jaki mogłam mu dać)
- Zarejestrowany: 11.02.2011, 18:11
- Posty: 642
Ja wybrałam kulę wodną z choinką i ramką na obrazek..... a dlaczego? Bo jest świąteczna, a święta Bożego Narodzenia to właśnie moje najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa... U nas w domu nie było zgody, ciągle kłótnie i nieporozumienia, ale na swięta jakby z dotykiem czarodziejskiej różdżki wszystkie zwady gdzieś znikały...wszyscy byli dla siebie dobrzy, chowali urazy do kieszeni właśnie na czas świąt....Wtedy czułam się kochana i byłam szczęśliwa bo widziałam że mama się uśmiecha, słyszeć jej smiech to było i jest dla mnie jak lekarstwo.
Ta kula wodna którą wybrałam ma w sobie 4 ramki na zdjęcia. Do każdej włożyłabym zdjęcie mojej kochanej mamusi, przypominałoby mi to te cudowne świąteczne chwile które z nią spędziłam, jej śmiech dźwięczy mi teraz w uszach, moje serce płacze, z oczu lecą łzy...Za każdym razem kiedy o tym pomyślę tak jest, są to łzy radości....A jednak jest to najbardziej pozytywne wspomnienie z mojego krótkiego dzieciństwa....
- Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
- Posty: 4749
Moje najmilsze wspomnienia z dzieciństwa dotyczą mojego ojca. NIe dlatego, że był taki wspaniały, troskliwy, czuły czy opiekuńczy - taka była i jest moja mama. Ale dlatego, że miał dla nas niewiele czasu, ale ten czas przekładał się właśnie na moje obecne wspomnienia. Bo to on nauczył mnie samodzielności gdy uczyłam się jeździć na rowerze, to on pokazał jak sobie radzić z narzędziami różnego rodzaju, to on wieczorami grał ze mną w karty, w warcaby, domino. To on latem uczył mnie pływać w rzece i on tańczył ze mną po raz pierwszy walca.
I to on podarował mi wielkiego starego misia, który wytrzymał ze mną naprawdę niejedną zabawę i niejedną smutną noc, dlatego wybrałam pozytywkę z misiami
Bo to ona najlepiej oddaje moje wspomnienia związane z ojcem, mimo, że teraz już go nie ma (zmarł trzy lata temu) i moja Dorotka nie ma już dziadka, to moje wspomnienia i zdjęcia, wciąż przypominają mi go. Te specjalne trzymam w schowku pozytywki, która kojarzy mi się również z tajemnicą. Dlaczego? Bo mając piętnaście lat dostałam w kształce serca pozytywkę na walentynki od tajemniczego wielbiciela. Do tej pory nie wiem kto to był - w pozytywce znalazły się tylko kilka słów - "dla wyjątkowej dziewczyny-pamiętaj". To małe serduszko, kryło w sobie nie tylko tajemnicę, ale również obietnicę, która do tej pory potrafi ogrzać serce na samo wspomnienie.
Pozytywka to nie tylko pudełko z mechanizmem odkrywającym urokliwą melodię. To schowek na wspomnienia, na możliwość powracania do uśmiechów jakie wywołują drobnostki schowane w szufladce pozytywki.
Przyznam się, że ucieszyłam się z poznania tej strony. Będzie ona dobrym źródłem na wybranie prezentu dla mojej córki, aby i ona poznała moc pozytywek.
- Zarejestrowany: 22.01.2011, 12:38
- Posty: 198
BARDZO MI SIĘ PODOBA KULA WODNA Z BROKATEM ANIOŁ, PONIEWAŻ NAJBARDZIEJ MI SIE KOJARZY Z POBYTEM W DZIECIŃSTWIE U MATKI CHRZESTNEJ, KTÓRA TAKĄ KULĘ MIAŁA A KTÓRA MNIE BARDZO FASCYNOWAŁA. BARDZO LUBIAŁAM NIĄ PORZASAĆ I SNIEG BIAŁY FRUWAŁ CZY TO LATO, CZY ZIMA BYŁA ZAWSZE ŚWIETNIE SIĘ NIĄ BAWIŁAM. POBYTY U MOJEJ CHESTNEJ BYŁY ZAWSZE CUDOWNE , KTÓRE DO CHWILI OBECNEJ MIŁO WSPOMINAM CHOC JEJ JUŻ WSRÓD NAS NIE MA. BYŁA DLA MNIE TAKIM ANIOŁEM ,KTÓRY MNIE STRZEGŁ I NADAL STRZEŻE ORAZ SPEŁNIAŁA MOJE MARZENIA I DAWAŁA WSZYSTKO CO TYLKO PRAGNĘŁAM, PONIEWAŻ BARDZO MNIE KOCHAŁA. NIE PAMIĘTAM CO SIĘ STALO Z TĄ KULĄ Z ANIOŁEM PEWNIE GDZIEŚ MOŻE CZEKA NA SPEŁNIENIE MARZEŃ JAKIEGOŚ DZIECKA. JA WTEDY WIERZYŁAM , ŻE WSZYSTKIE MOJE MARZENIA SPEŁNIA ANIOŁ Z WODNEJ KULI.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Dawno, dawno temu , pięćdziesiąt lat a może mniej a może więcej w skromnym mieszkaniu żyła sobie skromna rodzina. Bardzo skromna.Matka i dwoje dzieci.
Matka ciężko pracowała i nigdy nie było jej stać na organizowanie jakichkolwiek uroczystości. Zimą obiecywała rowery w lecie , a latem obiecywała zimą łyżwy. I tak mijały lata.
Ale jednego roku na Dzień Dziecka stało się coś nieoczekiwanego. Dziewczynka i chłopiec wrócili ze szkoły... A w pokoju na ich wielkim biurku stały pomarańcze na talerzach, faworki, kompot żurawinowy ( z zapasów zimowych poczynionych przez matkę), cukierki . Ale najpiękniejsza była piłka i skakanka!!!!
I dzieci mające teraz po 60 lat pamiętają ten dzień jedyny . A swoim dzieciom i wnuczkom wyprawiają urodziny i szykują prezenty świąteczne.
I wnuczka tej dziewczynki dostała na swoje piąte urodziny prześliczną nakręcaną pozytywkę z motywami "Jeziora Łabędziego". Piękna jest ta pozytywka. Przy jej dźwiękach tańczy i Alicja i Maja.
Zapomniałam napisać, która pozytywka podoba mi się najbardziej. Oóż podoba mi się karuzela z popiersiami aniołów. Jest taka bardzo, bardzo klasyczna.
- Zarejestrowany: 18.09.2009, 19:07
- Posty: 53
mi te pozytywki kojarza sie z bardzo,bardzo światecznie....oj makowki slaskie przygotowane przez ciocię,te pozytywki oj mam ich sporo moj kochany śp.wujek Ludwik oj obkupywal,mnie..a to kula snieżna pamietam jak kula poruszyłam jak pieknie sniezyl w niej śnieg,pozytywka z mikolajem,z szufladkami mam jako super przechowywalnie kolczyków,za kazdym razem kiedy widze te cudne pozytywki widze wujka...jego oczka błekitne jak niebo..a te muzyczki podklad koled w pozytywkach....oj to było tak dawno a pamietam jakby to bylo niedawno..najlepsze jest ze moim dziecia rowniez te pozytywki bardzo przypadły do gustu i bardzo chetnie siegaja po nie.
super sprawa taka pozytywka na prezent ..tyle radosci,wspomineń..pozytywki bardzo,ale to bardzo przywoluja pozytywne wspomienia moze i tesknote za tamtymi latami,czasami......
- Zarejestrowany: 11.07.2009, 20:14
- Posty: 108
Dzieciństwo, to z czasów szkoły podstawowej, to czas spędzany poza szkołą i nauką na zabawach z moją przyjaciółką. Gdy tak teraz wracam myślami do tamtych czasów to widzę jak mało miały one wspólnego z tym, co dzieje się dzisiaj... I mimo, że nie mieliśmy komputerów, komórek, mp3 czy 4 ani żadnych innych elektronicznych gadżetów to mieliśmy coś więcej - wyobraźnię i siebie nawzajem.
Jedną z zabaw, jakie pamiętam, a właściwie może nie tyle była to zabawa co sposób wracania do domu, było pilnowanie pieska. Tyle, że pieskiem była zwykła cienka reklamówka, foliówka, a w całej zabawie chodziło o to, by nie dopuścić by upadła na ziemię. Trzeba było w nią dmuchać albo kijkiem podrzucać do góry.
Innym naszym zwyczajem było pisanie do siebie krótkich liścików. Pisalyśmy je, zbierałyśmy, a potem wymieniałyśmy całym workiem, bo było ich przeważnie koło ... setki. A było to tak ciekawe i interesujące, bo każdy liścik miał albo jakąś zagadkę albo dowcip albo po prostu jakieś wyznanie, jak to list. Każdy był wielką niespodzianką, bo nie były one pisane tradycyjnie na kartkach czy papeterii. O nie! Im ciekawsza forma tym lepiej! Były to ciekawe kartki z gazet, kawałki pocztówek, tektutrowych kubków i innych ciekawych papierowych i nie tylko materiałów. I właśnie gdy o tej naszej zabawie pomyślałam, zobaczyłam małą, słodkę torebeczkę z muzyczką - http://swiatpozytywek.pl/torebki-z-pozytywka/292-torebka-muzyczna-happy-everyday--17010.html. Ona byłaby idelana do jednego z takich malutkich liścików :)
Z czułością także wracam do czasów, gdy umawiałyśmy się z przyjaciółką, że będziemy razem spać. Oczywiście za zgodą rodziców spałyśmy u siebie nawzajem. A gdy musiałyśmy być cicho, to już leżąc w łóżku pisałyśmy sobie palcem po wewnętrznej stronie dłoni to, co chciałyśmy powiedzieć.
Ach! Co za piękne czasy!!! Mam nadzieję, że i moje dziecko przeżyje dzieciństwo w ten sposób, a nie tylko siedząc przed telewizorem czy monitorem komputera... Życzę mu tego z całego serca!
- Zarejestrowany: 16.10.2012, 18:19
- Posty: 9
Gdy byłam małą dziewczynką babcia uczyła mnie piosenki po francusku :"Sur le pont d' Avignon”..Nigdy nie uczyłam sie francuskiego.. zresztą wtedy miałam jakieś 5-6 lat.. a babcia uparła sie zeby nas nauczyć tej piosenki.. Więc łamanym lekko językiem uczyła mnie i siostrę tej piosenki...Zawsze gdy gbyłyśmy u babci na wakacjach przypominała nam skrzętnie o niej..nucila ją pod nosem.. więc zapadła nam w pamięć piosenka , której znaczenia nie znałyśmy...
Babcia opowiadałą nam jak przed wojną, jako nastolatka, byłą z rodzicami w Paryżu i tam poznała pewnego młodzieńca, pisali listy do siebie często, ale już nigdy potem się nie spotkali.. Wojna urwała kontakt między nimi.. Ich ulubioną piosenką była właśnie "Sur le pont d' Avignon”... Myślę że piosenka ta była dla babci wspomnieniem młodości, uczucia , które nigdy nie zakwitło w pełni, symbolem czegoś nieuchwytnego....
Babcia jeszcze jest z namim ma 92 lata, ma problemy z pamięcią i ze zdrowiem.. Nie nuci już od dawna piosenki ... Myślę że taki mały podarunek z okazji zbliżającego się Dnia Babci ucieszył by ją bardzo.. w końcu to piękne wspomnienia z Paryża...
- Zarejestrowany: 03.05.2010, 06:33
- Posty: 147
Moje dzieciństwo było mocno związane z babcią, która mnie pilnowała kiedy rodzice szli do pracy. W lecie chodziłyśmy na działkę i babcia zawsze kupowała mi po drodze w cukierni bułki drożdżowe i ciepłe lody. Ta cukiernia stoi do dzisiaj i wciąż wywołuje u mnie pozytywne wspomnienia.
W zimie raczej siedziałyśmy w domu. Zabawy wtedy były nieco ograniczone bo nic nie było w sklepach i trzeba było używać wyobraźni.
Moimi ulubionymi zabawkami były wtedy szyfonowe chustki na głowę, które służyły za spódnice, sukienki, welony, kurtynę teatrzyku, zasłonę do okienka pod krzesłem i do wielu innych celów. Babcia miała też puszkę pełną starych guzików. Guziki były fantastyczne. Niektóe miały na sobie rysunki kogucika, grzybka, choinki, inne były złote i ozdobne, jedne duże inne małe, były guziki z orzełkiem, od munduru i obciągnięte koronką. Pamiętam jak z tych guzików układałam... BAJKI. Na przykład jak kogucik z orzełkiem zbudowali wielki dom, albo jak się smucił kwiatek w lesie. Te bajki opowiadałam potem babci w kuchni.
Babcia miała też szklaną kulę wypełnioną wodą i "śniegiem". W środku była góra z krzyżem i mnóstwo kwiatów - rózyczki i konwalie. Teraz jak sobie myślę to musiał być straszny kicz, ale wtedy była to moja najpiękniejsza zabawka. Pod spodem znajdował się kluczyk, który nakręcał melodyjkę i wprawiał w ruch krzyż na górze. Muzyczka grała, krzyż się kręcił, kwiatki pływały wśród śniegu a ja gapiłam się w tą kulę godzinami. Wyobrażałam sobie że w jednej z jaskiń w tej górze mieszka miniaturowa młoda para i jak ja tak kręcę pozytywką to oni biorą ślub, tańczą i się cieszą.
Ciekawe co się stało z tymi skarbami po śmierci babci. Mam nadzieję że któraś z licznych kuzynek wciąż ma u siebie na półce tą kulę...
- Zarejestrowany: 06.11.2012, 15:31
- Posty: 94
A oto karuzela która przynosiła mi co rok tyle radości. To ta właśnie karuzela przywołuje miłe wspomnienia z mojego smutnego dzieciństwa.....
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
Mam wspomnienia, a nawet całą głowę wspomnień
Ale te które Wam opiszę są naprawdę wyjątkowe
i są o moim kochanym dziadku który niestety nie żyje już 14 lat:(
Pamiętam ,że dawno dawno temu jak byłam małym brzdącem to uwielbiałam jeździć do moich dziadków do wsi o nazwie Jednorożec
Tam...wszystko wydawało się inne, beztroskie, takie magiczne...
Miałam tam kuzynostwo z którymi się szalało od rana do nocy, ale to nie było to co uwielbiałam najbardziej
Dziadkowie na podwórku mieli ogromny sad z różnymi drzewkami owocowymi, najwięcej było gruszek i jabłek.
Dziadek brał mnie za rękę, lub nosił na "barana" po tym sadzie, zrywał owoce i je obierał opowiadając mi różne historie. Miał on swój scyzoryk, dla mnie magiczny bo był malutki i ostry, dziadek robił nim wszystko i zawsze miał go przy sobie.
To mój dziadek nauczył mnie odróżniać grzyby, odróżniać drzewa, to ja z dziadkiem znalazłam wizerunek Matki Boskiej z dzieciątkiem i powiesiliśmy Go na drzewie przy przydrożnym lesie , tak by nas i innych chronił od zła.
Kiedy mój dziadek umierał, zawalił mi się świat.
Pamiętam ,że wtedy miałam 8 lat i kłóciłam się z moim kuzynem o ten scyzoryk.
Mam Go...
Mam Go do dziś , schowany w szkatułce żeby się nie zgubił, ma swoje wyjątkowe miejsce w domu jak i w moim życiu.
Nie noszę go przy sobie jak mój dziadek bo boję się ,że go zgubię.
Po kilku latach śmierci dziadka , wycinali nasz las. Byłam wtedy na wakacjach u babci i kłóciłam się z facetami o te NASZE drzewo z Matką Boską.
Oni chcieli je wyciąć, ja płakałam, krzyczałam na nich, nawet się do drzewa przywiązałam. To było i jest takie ważne dla mnie.
Drzewa nie wycięli, wyobrażcie sobie, że te jedno jedyne drzewo zostawili. Ja byłam gotowa pilnować je w nocy, żeby mnie nie oszukali. Wiem ,że to był znak, znak od dziadka ,za to że walczyłam i to była nagroda dla mnie.
Mam swoje drzewo, swoje wspomnienia o których za jakiś czas opowiem swojej córce.
Teraz mi zostało tylko tyle ,że jak pojadę to czy w lato czy w zimę czy w pogodę czy niepogodę idę i siadam. Napełniam się energią, tą którą w każde lato przekazywał mi dziadek...
To jest to... mój mały magiczny Jednorożec...który napewno nie da mi zapomnieć chwil z moim dziadkiem...
- Zarejestrowany: 26.08.2011, 13:51
- Posty: 120
Wspomnienia to piękna sprawa Czasem chciałoby się zrobić replay:) Ale niestety nie da się W życiu tak już jest Co piękne szybko mija Ja często wracam myślami do swoich pięknych i beztroskich chwil dzieciństwa Chociaż nie trwały one długo Bo w wieku 8 lat straciłam swoją najukochańszą osobę Od tamtej pory nic już nie było takie piękne,wszystko straciło sens Czar małej dziewczynki zniknął,musiała ona szybko dorosnąć Ale pamiętam dobrze swoją mamę,jej ciepło jej dotyk To zostało we mnie na zawsze Pamiętam wiele cudownych chwil spędzonych z mamą Ale najbardziej w mej pamięci utkwiły mi Święta Bożego Narodzenia To była prawdziwa magia,ileż szcęścia i radości było wtedy we mnie Pamiętam naszą prześliczną choinkę Razem z mamą ubierałam nasze drzewko świąteczne Oczywiście ozdoby też robiłam sama Ileż wtedy było frajdy Nasza gwiazda robiona ręcznie przez mamę była najprawdziwszą i najśliczniejszą ozdobą na naszym pachnącym drzewku Przy strojeniu choineczki zawsze śpiewałam piosenkę a mama uśmiechała się i przytulała do siebie Nigdy nie zapomnę tamtych chwil Tego zapachu świąt którego dziś tak mi brakuje Choć teraz już jestem całkiem dużą dziewczynką:)i mam dzieci,wnusię to i tak mi czegoś brak i żal Myślę że pozytywka z choineczką byłaby cudownym dopełnieniem moich dziecięcych wspomnień
- Zarejestrowany: 01.01.2013, 06:58
- Posty: 2
Odwiedzając stronę internetową SwiatPozytywek.pl poniosły mnie wodze fantazji i wspomnień jak to było gdy byłam mała dziewczynka :). Strona mnie ogromnie poruszyła i urzekła jeszcze nigdy nie widziałam tylu wspaniałych rzeczy w jednym sklepie internetowym! Szczególnie urzekły mnie karuzele z pozytywką a najbardziej Perłowa karuzela z różowymi kryształami w kształcie serca z obsadą konikową kręcąca się do melodii "Walc Cesarski". Pozytywka od razu wzbudziła moja sympatię i bardzo chciałabym taka miec :) o takiej marzyłam w dzieciństwie. Moim pozytywnym wspomnieniem z dzieciństwa są moi pradziadkowie i ich cudowny ogród, ktory był tak trochę jak Tajemniczy Ogród, pełno w nim było kryjówek i zieleni. Dziadek miał 6 uli, w których mieszkały pszczoły, bardzo sie ich bałam, lecz czasem, aby dotrzymać towarzystwa pradziadkowi wkladałam kombinezon pszczelarza i szłam z nim zebrać miód :). Moim zabawnym wspomnieniem, które na zawsze utki mi w pamięci to moja zupa z ślimaków, ktora namiętnie zawsze "gotowałam" w ogródku....przepis bardzo prosty woda, ślimaki, trawa i mlecze :) oraz moja wielka kolekcja kubeczków po jogurtach, margarynie itp. było to dla mnie bardzo ważne, gdyż jako małdziewczynka uwielbiałam bawić się w sklep a prawdziwe kubeczki były do tegowprost idealne...mama nie pozwalała zbierać, za każdym razem je wyrzucała, więc tylko u babci mogłam miec pokaźna kolekcje :)...Nigdy nie zapomnę ani o pradziadku, ani o prababci, którzy naprawdę wiele dla mnie zrobili i strasznie mnie kochali z wzajemnoscią.
- Zarejestrowany: 02.05.2010, 10:26
- Posty: 29
Wybrałam kulę wodną z zamkiem w Salzburgu. Przypomina mi moją kulę wodną, którą mama kupiła mi w Krakowie, też był w niej mini zamek, tzn. Wawel. A byliśmy w Krakowie z całą rodziną, bo kuzynka mamy brała ślub i nas wszystkich zaprosiła. Była tam koleżanka, taka moja daleka kuzynką w moim wieku, chodziliśmy razem nawet do klasy. Na tym weselu miałyśmy jeszcze dobre kontakty, przyjaźniliśmy się. Podczas, gdy teraz nawet ze sobą nie gadamy, znikła ta piękna przyjaźń, która powinna trwać na wieki.
- Zarejestrowany: 01.01.2013, 10:25
- Posty: 3
Podoba mi się pozytywka w kształcie gramofonu,
Gramofon...Zawsze marzyłem, by mieć go w domu.
Taka pozytywka, to piękna namiastka,
A związana z nią pośrednio jest taka oto opowiastka.
Kiedy miałem siedem, może osiem lat,
To właśnie słuchałem z płyt winylowych Kombi, Maanam!
Często po niedzielnym obiedzie, czynnością obowiązkową,
Było szperanie na półce z nie jedną płytą winylową.
Może Państwa to zdziwi, jak takiego smyka,
Mogła interesować taka właśnie muzyka?
Ano bracia słuchali takich utworów i choć świat się zmienia,
To mi wciąż brak tego właśnie winylowego brzmienia.
Chętnie płyty cd odstawiłbym na bok,
Chętnie słuchałbym pozytywkowej melodii przez cały rok.
Czy w tym konkursie będę wygrany, czy przegrany...
Ważne, że natrafiłem na tę stronę, bo tym sam mam już pomysł na prezent wyszukany.
Nie rzucam słów na wiatr, tylko realizuję to, co mówię,
I „Kulę z brokatem Młoda Para”, w tym roku dla Nowożeńców zamówię J
By „Marsz Weselny” płynął z pozytywki, że aż miło,
I by szczęście na trwale w Ich życiu zagościło.
Nie masz pomysłu na prezent? Obierz „jeden cel”
I odwiedź swiatpozytywek.pl J
Wspomnienia... jak dobrze,że są.... Można przywołać chwile minione,które tkwią w naszej podświadomości. To takie piękne....
Ja na widok pozytywki od razu myślę o mojej,nie żyjącej już niestety babuni. Miała właśnie piękną pozytywkę. Była to piękna,zdobiona szkatułka. W środku kryła się śliczna,filigranowa tancereczka w różowej sukieneczce baletnicy. Tańczyła w kółeczko w rytm grającej melodydyjki.
Dla mnie to były magiczne chwile.Uwielbiałam wpatrywać się w tancereczkę i słuchać melodyjki.Mogłabym tak godzinami....
Wogóle za każdym razem podziwianie pozytywki było swego rodzaju wielkim wydarzeniem,pielęgnowanym w każdym calu. Ręce-koniecznie umyte. Babunia zabierała mnie do swojej sypialni,otwierała wielką,ręcznie zdobioną (stuletnią chyba) szafę,w której stałą jak relikt pozytywka. To była zawsze bardzo ekscytująca i specjalna chwila.
Pozytywkę ustawiano na komodzie i wtedy można było ją podziwiać. Piękna rzecz,zapewne ręcznie zrobiona w całości... Wiedziałam,że ma ona szczególne znaczenie dla Babuni-dostała ja od swojej mamy.
Siadałam przed komodą,z łokciami opartymi na kolanach,a brodą na dłoniach i wpatrywałam się w nią,wsłuchiwałam w muzykę.To był jakiś walc,teraz już nie pamiętam jaki...Jednak tworzyło to wszystko razem bardzo magiczną atmosferę.. Wyobrażałam sobie wtedy ,że to ja jestem taką zgrabną,śliczną tancerką i tańczę z wdziękiem unosząc jedną nóżkę do góry...
Liczyłam,że ten skarb,ta piękna pozytywka zostanie ze mną na zawsze;że kiedyś ja dostanę ją od mojej Babuni.. Niestety,podczas przeprowadzki upadła na ziemię i potłukła się na wiele kawałków.Nawet nie byłoby co kleić...
A tak marzyłam,by podtrzymać rodzinną tradycję i przekazywać ją z pokolenia na pokolenie...
A moje wspomnienia przywołuje właśnie
Balerina szafka na biżuterię z szufladami