Życie sąsiedzkie nigdy nie było łatwe. Najlepiej mieszkać z dala od sąsiadów, niestety to jest prawie niemożliwe. Na przeciwko mojego mieskzania mieszka samotna mama z 2 dzieci. Założyła taksówkę do przewożenia psów a także przetrzymuje psy ludziom wyjeżdzającym na wakacje. Bynajmniej nie mam problemu z jej fascynacją zwierzętami. Sporo pije i czasem wpada w furię. Wyzywa swoje dzieci od ,,zdzir,, i rzuca szklanymi przedmiotami. Do tej pory nie miałam z nią zatargów zwłaszcza że się uspokoiła. Problem jest inny. Na klatce schodowej tuż obok moich drzwi przetrzymuje całą masę rzeczy. Niegdyś postawiła tam szafę, którą administracja kazała usunąć ze względu na moją skargę (od tamtej pory nie rozmawiamy) i zasady bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Szafę usunęła ale klatkę schodową traktuje jak przywatną przestrzeń. Trzyma tam ogromne wiadro z butami, kilkanaście par gumiaków, ręczniki, worki z ubraniami. Często po kilka dni zalegają śmieci których nie ma czasu wyrzucić. Jak sobie radzić ze śmieciarą?